Złoty coraz słabszy
Złoty coraz słabszy. Pozostaje pod wpływem negatywnych nastrojów na rynkach EM oczekujących kolejnych podwyżek stóp w USA.
Rynek stopy procentowej
Miniony dzień na rynku stopy procentowej nie obfitował w istotne zmiany cen. Rentowności obligacji oscylowały wokół poziomów z piątkowego zamknięcia, nadal znajdując się pod wpływem czerwcowej decyzji amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która pomimo swoich jastrzębich elementów (między innymi podania planu redukcji bilansu banku), spotyka się z powątpiewaniem w związku ze spowolnieniem inflacji.
We wtorek doszło zaś do licznych publikacji dot. polskiej gospodarki, które jednak łącznie miały neutralny wpływ na lokalną krzywą dochodowości. Poniżej oczekiwanych 2,9% r/r wypadła inflacji cen producenckich, która w maju wyniosła 2,5% wobec 4,2% w kwietniu. Niższe odczyty indeksu PPI do pewnego stopnia odzwierciedlają obserwowaną wcześniej obniżkę cen ropy. W bieżącym tygodniu notowania ropy w dalszym ciągu cechują spadki w związku z doniesieniami o zwiększeniu produkcji przez niektóre kraje (m.in. Libię). Niższe notowania surowców wywierają negatywną presję na oczekiwania inflacyjne, co powstrzymuje wzrosty rentowności, a także wypłaszcza krzywe dochodowości.
Z kolei przyspieszenie pokazały majowe dane o produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej, które osiągnęły roczne dynamiki na poziomie 9,1% oraz 8,4% (wobec -0,6% oraz 8,1% w kwietniu). Wraz z poprawą w produkcji przemysłowej poprawie uległa również produkcja budowlana montażowa do 8,4% r/r z 4,3% miesiąc wcześniej. Odbicie się rocznych dynamik może wskazywać na pozytywny wpływ komponentów na PKB w drugim kwartale, który powinien utrzymać się na wysokim poziomie (ekonomiści PKO BP oczekują wzrostu o 3,7% r/r). Dobre odczyty „twardych” danych będą ograniczały pole do dalszych spadków rentowności w Polsce
Polska RPP utrzymuje swoje stanowisko wait-and-see, co powinno zostać potwierdzone w publikowanych w czwartek minutes. Natomiast Narodowy Bank Węgier, który na ostatnim spotkaniu pozostawił stopy procentowe bez zmian na poziomie 0,9 nadal przoduje w prowadzeniu łagodnej polityki monetarnej w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Dalszej obniżce uległ limit środków zainwestowanych w depozyty 3-miesięczne, który obecnie wynosi 300 mld HUF z 500 mld HUF ogłoszonych wcześniej. Bank nadal podtrzymuje możliwość wykorzystania niekonwencjonalnych środków w polityce monetarnej, co przy obniżeniu projekcji inflacyjnych może powodować spadek rentowności na Węgrzech w odniesieniu do krajów regionu CEE.
Rynek walutowy
We wtorek złoty nadal tracił na wartości a kurs EURPLN wzrósł powyżej 4,248. W trakcie dnia GUS opublikował kolejne dane dot. kondycji polskiej gospodarki. Po zadawalających wynikach z rynku pracy solidnie zaprezentowały się też majowe raporty produkcyjno-sprzedażowe. W ub. miesiącu produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 9,1% r/r (prognoza rynkowa wskazywała na +8,6%), zaś sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 8,4% r/r swym wynikiem już lekko rozczarowując ekonomistów (oczekiwano +9%). Silniej od przewidywań spadł zaś indeks PPI, w maju wynosząc 2,5% r/r wobec 2,9% szacowanych. Generalnie, dane te potwierdzają utrzymujący się optymistyczny trend w polskiej gospodarce, pokazując, że konsumpcja pozostaje głównym filarem wzrostu PKB w tym roku, do którego dołączą zapewne też i inwestycje. Patrząc na dane dotyczące produkcji budowlano-montażowej (w maju wzrost o 12,1% m/m i 8,4% r/r) można przypuszczać, że to powoli już następuje. Opublikowane we wtorek raporty choć w pełni wpisują się w oczekiwane przez RPP dalsze przyspieszanie tempa wzrostu gospodarczego, to zapewne nie spowodują, że Rada nagle zmieni nastawienie w polityce pieniężnej.
Złoty na publikacje GUS ponownie praktycznie nie zareagował, najwyraźniej mając już w bieżącej wycenie pozytywne sygnały docierające z gospodarki. Tym, co obecnie głównie kieruje zmianami na krajowym rynku walutowym są nastroje szerokiego rynku. Od posiedzenia Fed-u dolar próbuje wspiąć się na wyższe poziomy, we wtorek testując już wsparcie na 1,112 na EURUSD. Impuls do umocnienia dają mu wypowiedzi członków FOMC potwierdzające gotowość amerykańskiego banku centralnego do kontynuacji normalizacji polityki pieniężnej. Prezes oddziału Fed w Nowym Jorku pełniący jednocześnie funkcję wiceszefa Rezerwy Federalnej William Dudley stwierdził bowiem, że zastopowanie procesu zacieśniania polityki monetarnej odbyłoby się ze szkodą dla gospodarki. Z kolei Charles Evans z oddziału w Chicago uważany na rynku za przedstawiciela gołębiego skrzydła Fed-u pomimo przekonania, co do optymalnego poziomu stóp procentowych ujawnił ostatnio, że obecna sytuacja gospodarcza uzasadnia dalsze, choć stopniowe podwyżki stóp procentowych i redukcję sumy bilansowej banku. We wtorek zaś, prezes oddziału Fed w Bostonie Eric Rosengren powiedział, że niskie stopy w USA oraz w innych krajach stanowią zagrożenie dla stabilności finansowej i banki centralne powinny to uwzględniać podczas podejmowania kolejnych decyzji. Tym samym wypowiedzi te potwierdzają przekonanie członków FOMC o przejściowej słabości amerykańskich danych gospodarczych wskazując na ich gotowość do dalszego zacieśniania polityki monetarnej w USA. To oznacza zaś, że wzrost stóp w USA sprawi, że stopy zwrotu z aktywów nominowanych w walutach rynków wschodzących (w tym w PLN) będą wydawać się mniej atrakcyjne w stosunku do aktywów amerykańskich (powszechnie uznawanych za bezpieczne), przyczyniając się do ich wyprzedaży.
Tymczasem od początku tygodnia pod presją sprzedających znajduje się funt brytyjski, w ciągu ostatnich kilku dni w relacji do dolara tracąc na wartości ponad 1%. Spadek notowań kursu GBPUSD do 1,26 wywołało m.in. formalne rozpoczęcie negocjacji dot. Brexitu a nasiliły wczorajsze wypowiedzi szefa Banku Anglii, wskazujące, że obecne nie ma warunków ekonomicznych do podwyżek stóp procentowych. W ocenie Marka Carney'a mieszane sygnały dotyczące wydatków konsumpcyjnych i inwestycji, a także dość słaby wzrost gospodarczy na obecną chwilę nie dostarczają argumentów za dostosowywaniem polityki pieniężnej. Jednocześnie ostrzegł on przed niskim wzrostem płac oraz możliwym spadkiem dochodów w wyniku przygotowań do Brexitu. Prezes Banku Anglii wskazał też, że wciąż nie jest jasne, czy ogromny deficyt na rachunku bieżącym Wielkiej Brytanii ustabilizował się. Dla przypomnienia, w ubiegłym tygodniu Bank Anglii zdecydował, iż nie zmienia stóp procentowych, jednak trzech z ośmiu członków rady banku zagłosowało za zaostrzeniem warunków kredytu. Jednak już wówczas Carney zasygnalizował, iż nie będzie śpieszył się ze zmianami stóp. W reakcji na gołębie sygnały GBPUSD powrócił we wtorek poniżej 200-sesyjnej średniej EMA, co z technicznego punktu widzenia otwiera parze drogę do 1,255-1,257.