Przed eurodolarem seria ważnych wydarzeń
Najważniejszym wydarzeniem ostatnich godzin była publikacja protokołu z czerwcowego spotkania FED. W dokumencie nie było większych zaskoczeń, więc rynek walutowy szybko powrócił do punktu wyjścia. Niemniej przed dolarem maraton danych makroekonomicznych z USA, co może także się odbić na notowaniach złotego.
Jedną z najważniejszych kwestii przed publikacją minutes, było pytanie, kiedy FED zdecyduje się na start procesu ograniczania swojego bilansu, który nabrzmiał w latach po kryzysie w efekcie prowadzenia programu luzowania ilościowego. Wcześniej przedstawiciele Rezerwy Federalnej wskazywali, iż trzeba zmniejszyć sumę bilansową, aby mieć możliwość interwencji w przypadku wystąpienia kolejnej recesji. Jednakże zaprezentowany wczoraj dokument nie dał jasnej odpowiedzi, gdyż choć istnieje konsensus, że trzeba podjąć takie działania, to nie ma zgody, w jakim momencie należy to zrobić. Ponadto padły zapewnienia, iż osłabienie presji inflacyjnej jest jedynie chwilowe i proces podwyżek stóp będzie postępował w stopniowym tempie.
Dlatego też ogólny wydźwięk publikacji jest dosyć neutralny i nie doszło do większych wahań rentowności obligacji, co utrzymało w ryzach rynek walutowy. Niemniej przed eurodolarem czeka w najbliższych kilkudziesięciu godzinach swoisty maraton. Dziś o 13:45 poznamy protokół z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i wedle wczorajszych komentarzy Benoita Coeure’a, w EBC nie było jeszcze dyskusji nt. możliwości dokonania zmian w ultra ekspansywnej polityce monetarnej. Co więcej, w USA poznamy szereg ważnych danych z gospodarki USA (dziś: raport ADP o 14:15 oraz ISM dla usług o 16:00, a jutro o 14:30 raport NFP). Oczekiwania inwestorów są dosyć niskie, a mając na uwadze ostatnie wyprzedanie amerykańskiej waluty, możliwe jest wystąpienie nieco większej korekty spadkowej na eurodolarze.
Wczoraj Rada Polityki Pieniężnej pozostawia stopy procentowe bez zmian i dokonała jedynie kosmetycznych zmian w projekcjach makroekonomicznych. Prezes Glapiński wskazał, że w tym momencie nie widzi szans na podwyżki stóp procentowych i biorąc pod uwagę stabilizację cen na rynku ropy, taki ruch może nastąpić dopiero w 2019 roku. Inwestorzy spodziewali się utrzymania statusu quo ze strony polskich władz monetarnych, więc reakcja złotego była marginalna. Niemniej w przypadku wystąpienia umocnienia dolara napędzanego przez rosnące rentowności amerykańskich obligacji, w krótkim terminie polska waluta może się wykazać dalszą słabością. O godzinie 9:00 za dolara płacimy 3.7355 złotego, za euro 4.2365 złotego, frank kosztuje 3.8682 złotego, zaś funt 4.8333 złotego.