Analizy

Czy to tylko koreańska powtórka z rozrywki?

Michał Dąbrowski analityk rynków finansowych XTB

  • Opublikowano: 4 września 2017, 09:34

  • Powiększ tekst

Korea Północna nie daje o sobie zapomnieć i coraz częściej oraz groźniej pręży muskuły. Wdaje się, że jeśli reżim utrzyma dotychczasowe tempo, to kolejne prowokacje mogą realnie zaszkodzić światowemu pokojowi

Niemniej pomimo tego zgiełku polski złoty pozostaje względnie stabilny i to przy innych interesujących wydarzeń związanych z euro oraz dolarem.

Kim Dzong Un jest zachęcony dotychczasową reakcją areny międzynarodowej na wybryki jego reżimu. W weekend jego wojska przeprowadziły test bomby wodorowej, która według ich zapewnień może być przenoszona za pomocą międzykontynentalnych rakiet balistycznych.

Choć zagrożenie ze strony Korei Północnej zdążyło już spowszednieć w oczach inwestorów, to kolejne prowokacje mogą ostatecznie spotkać się z militarną reakcją amerykańskiej koalicji. Dużo będzie tu zależeć od Chin, gdyż wdaje się, iż sprzeciw Pekinu jest jedynym czynnikiem sprawiającym, że na Półwyspie Koreańskim nie doszło jeszcze do otwartych działań zbrojnych.

Jeśli ostatecznie do tego dojdzie, z pewnością na dłużej zostanie zmącony dotychczas dobry sentyment rynkowy. To byłaby zła wiadomość dla polskich aktywów - m.in. GPW oraz dalej dla złotego. Polska zalicza się do rynków wschodzących, które szczególnie są wrażliwe na wzrost awersji do ryzyka.

Niemniej taka perspektywa wciąż wydaje się odległa i ważniejsze dla polskiej gospodarki jest to, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych oraz strefie euro. Tu warto wspomnieć słabych danych z amerykańskiego rynku pracy. Jest to o tyle istotne, że sprzyja to utrzymaniu niskich rentowności amerykańskich obligacji, a co z kolei sprawia, że polskie aktywa pozostają relatywnie atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów. Ponadto na zakończenie ubiegłego tygodnia pojawiły się dalsze spekulacje wskazujące, że Europejski Bank Centralny będzie ociągać się z decyzją o ograniczeniu skali stymulacji monetarnej. Inwestorzy liczyli, że zapadnie ona na wrześniowym (ma ono odbyć się już w ten czwartek), lub październikowym posiedzeniu Banku, aby wejść w życie wraz z początkiem przyszłego roku. Teraz mówi się, że mogłoby do tego dojść dopiero w grudniu, więc ta perspektywa miałaby przesunąć się o kilka miesięcy.

Również to może być sprzyjającym czynnikiem dla złotego, który teoretycznie powinien w pewnym stopniu ucierpieć na odbiciu rentowności obligacji w Europie. Przed godziną 9:20 za dolara płacimy 3,5794 złotego, za euro 4,2568 złotego, frank kosztuje 3,7288 złotego, zaś funt 4.6354 złotego.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych