Wielka ucieczka od lokat
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy Polacy wycofali z terminowych lokat bankowych rekordową kwotę 20 mld zł. Zniechęcenie malejącymi odsetkami oraz obawa przed inflacją skłania do poszukiwania lepszych możliwości. Jedną z najbardziej popularnych jest kupno nieruchomości.
Wyraźne zmniejszenie zainteresowania lokatami bankowymi zaczęło być widoczne w lipcu ubiegłego roku. Ucieczka oszczędności zaczęła się pięć miesięcy później. W grudniu 2016 r. po raz pierwszy zanotowano spadek ich wartości, a zjawisko to coraz bardziej się nasila. Od czerwca 2016 r. do czerwca 2017 r. jego skala przekroczyła 20 mld zł, z czego aż 17,1 mld zł wycofano w pierwszej połowie obecnego roku. Powodem, oprócz malejących nieustannie odsetek, jest powrót inflacji, która po raz pierwszy po trwającej prawie dwa i pół roku przerwie, pojawiła się właśnie w grudniu. Od tego czasu nadal podgryza realną wartość oszczędności i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Minie za to jeszcze sporo czasu, zanim banki zdecydują się zwiększyć oprocentowanie lokat. Nie nastąpi to wcześniej, niż Rada Polityki Pieniężnej zabierze się za podwyższanie oficjalnych stóp procentowych, ale na jej szybkie działania w tej kwestii posiadacze oszczędności także raczej nie mają co liczyć.
W ciągu ostatnich dwudziestu lat z tak zdecydowaną ucieczką od lokat bankowych mieliśmy do czynienia jedynie czterokrotnie. Pierwszy, największy i najdłuższy exodus, trwał od kwietnia 2002 r. do grudnia 2004 r. Wówczas powody były podobne. Co prawda w pierwszej fazie inflacja spadała, ale od marca 2003 r. do lipca 2004 r. poszła w górę z 0,4 do 4,6 proc. Od lutego 2001 r. do lutego 2002 r. średnie oprocentowanie lokat bankowych obniżyło się z 14,4 do 6,7 proc., a więc o ponad połowę, by latem 2003 r. zejść do około 3 proc. Druga fala odwrotu od lokat miała miejsce od końca 2005 r. do grudnia 2007 r. i towarzyszyły jej podobne zjawiska. Inflacja wzrosła z 0,4 do 4 proc., a w bankach oprocentowanie spadło z 4,5 do niecałych 3 proc. Krótsze i słabsze tego typu epizody notowano jeszcze od lutego 2010 do lutego 2011 r. i od lipca 2013 r. do marca 2014 r.
Trudno ocenić, jak długo będzie trwał obecny okres wycofywania depozytów, czy będzie to około dwóch lat, jak w pierwszych dwóch przypadkach, czy raczej kilkanaście miesięcy, jak w pozostałych. Zależeć to będzie od nasilenia tendencji inflacyjnych i decyzji Rady Polityki Pieniężnej oraz banków. Wiadomo, że posiadacze oszczędności nie czekają z założonymi rękami i przenoszą pieniądze wszędzie tam, gdzie da się zarobić choć trochę więcej. Z licznych, choć jedynie szacunkowych danych wynika, że największa część, sięgająca od 14 do 17 mld zł, trafiła w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy na rynek nieruchomości, a reszta rozproszyła się między obligacje skarbowe, korporacyjne i najbardziej bezpieczne rodzaje funduszy inwestycyjnych (pieniężne i papierów dłużnych).