Yellen kończy swoją misję w FED
Niespodzianki nie było, Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe po raz trzeci w tym roku, co było już w pełni zdyskontowane przez rynek. W rezultacie, zgodnie z oczekiwaniami, cała uwaga skupiła się na ścieżce podwyżek stóp w kolejnych latach oraz na zaktualizowanych prognozach makroekonomicznych
W końcowym rozrachunku amerykańska waluta osłabiła się, na czym w pewnym stopniu skorzystał złoty. Wczorajsza konferencja prasowa Janet Yellen była jej ostatnią na stanowisku prezesa największego banku centralnego świata. Choć samo wystąpienie (przedtem komunikat) nie przyniosło wielu przełomowych punktów, to jednak warto podkreślić kilka zmian.
Po pierwsze, FED nieco złagodził swoje oczekiwania odnośnie do dalszej poprawy na rynku pracy, co było odzwierciedlone w komunikacie. Jeszcze na ostatnim posiedzeniu można było znaleźć wzmiankę, iż akomodacyjna polityka będzie wspierać dalszą poprawę na tymże rynku, niemniej jednak grudniowe oświadczenie wskazało, iż rynek pozostanie mocny.
W pewnym stopniu może to być sugestia, iż pełne zatrudnienie znajduje się coraz bliżej, aczkolwiek w takim scenariuszu powinniśmy zauważyć przyspieszenie inflacji - takowej jednak FED nie widzi, pozostawiając prognozy dla wskaźnika PCE bez zmian. Na uwagę zasługuje również znaczna rewizja estymacji dla produktu krajowego brutto na przyszły rok z 2,1% do 2,5% co w pewnym stopniu podyktowane było oczekiwaniami odnośnie do cięć podatków, które według najnowszych doniesień mają wejść w życie już z początkiem nowego roku.
Sama Yellen podczas konferencji zasugerowała jednak, że niektórzy członkowie już wzięli pod uwagę ten czynnik (dodatkowy wzrost napędzany niższymi podatkami), mimo to FED nie zrewidował w górę ścieżki podwyżek stóp na kolejne lata. W 2018 roku mamy ujrzeć trzy podwyżki, zaś w roku 2019 dwie.
Choć dolar osłabił się w następstwie decyzji FED nie wydaje się, że wydarzenie to może wywrzeć bardziej długotrwały, negatywny efekt na USD. W końcówce roku uwaga rynku zostanie z pewnością zwrócona ku reformie podatkowej, której uchwalenie mogłoby wesprzeć amerykańską walutę w kolejnych dwóch tygodniach.
Patrząc na czwartkowy kalendarz makroekonomiczny przede wszystkim należy skupić się na posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego i późniejszej konferencji Mario Draghi’ego. Choć rynek nie oczekuje żadnych zmian (EBC już wcześniej zmniejszył i jednocześnie wydłużył program skupu obligacji począwszy od przyszłego roku), to podobnie jak w przypadku FED liczyć się będą świeże projekcje gospodarcze, zwłaszcza te tyczące się inflacji. Prócz tego decyzję ws. stóp procentowych podejmą również banki centralne Szwajcarii oraz Wielkiej Brytanii.
Z punktu widzenia danych makroekonomicznych poznamy wstępne odczyty indeksów PMI z europejskich gospodarek oraz USA za grudzień, sprzedaż detaliczną z Wysp Brytyjskich i Stanów Zjednoczonych, a także raport NBP odnośnie do bilansu płatniczego za październik. O godzinie 8:40 za dolara płacono 3,5697 złotego, za euro 4,2188 złotego, za funta 4,7915 złotego, zaś za franka 3,6221 złotego.