Rynki żyją starciem z Chinami, Orban wygrywa
Inwestorzy przetrawili już nieco ostatnie starcie na linii USA i Chiny i czekają na rozwój sytuacji w nadziei, że na obecnym etapie dojdzie do negocjacji. Na Węgrzech wybory w imponującym stylu wygrał po raz kolejny Victor Orban, ale nie wywołuje to silniejszych reakcji na rynku forinta.
Nie ulega wątpliwości, że dla rynków tematem numer jeden pozostaną wojny handlowe. W trakcie weekendu mieliśmy trochę pojednawczych wypowiedzi ze strony administracji amerykańskiego prezydenta. Szczególnie jego nowy główny doradca Larry Kundlow zapowiadał, że ma nadzieję, że nie dojdzie do eskalacji napięć handlowych i choć cła na import z Chin, nawet w skali 150 mld dolarów, zostały zapowiedziane, nic nie zostało jeszcze wprowadzone i jest pole do uzyskania kompromisu. Nieco mniej jednoznacznie wypowiadał się sam prezydent. Z jednej strony stwierdził on, że bariery w handlu zostaną zniesione, ale dlatego, że… ugnie się strona chińska. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu tego rodzaju myślenie zostało wystawione na ciężką próbę, gdyż Pekin zapowiedział wprowadzenie ceł m.in. na amerykańskie produkty rolne, dając jasno do zrozumienia, że jest gotowy na twardą grę. Dlatego za wcześnie przesądzać o tym, czy kulminacja tych potyczek jest już za nami. Rynki będą śledzić z uwagą to, czy dojdzie faktycznie do konstruktywnych rozmów, czy też będziemy nadal oglądać podbijanie stawki wzorem ostatniego tygodnia. Wpływ na notowania tych scenariuszy byłby oczywiście skrajnie odmienny.
Jednym z poniedziałkowych tematów jest potężne zwycięstwo Victora Orbana w wyborach parlamentarnych na Węgrzech, dzięki czemu będzie on już rządzić przez trzecią kadencję. Co więcej, ponownie udało mu się zdobyć większość konstytucyjną – w 199 osobowym parlamencie partia Fidesz będzie mieć 133 mandaty. Zachodnie media zarzucają Orbanowi populistyczną kampanię, w której skoncentrował się on na ryzykach związanych z napływem emigrantów. Są też obawy, że umocnienie władzy jedynie upewni Obrana w starciach, które często prowadzi z Brukselą. Na rynku nie widać jednak istotnej reakcji – forint jest stabilny, podobnie jak inne waluty regionu. Zarządzający podkreślają, że polityka gospodarcza pod rządami Orbana jest w pełni przewidywalna, kraj zyskuje na mocnej europejskiej koniunkturze i w takim kontekście trudno oczekiwać jakichś panicznych ruchów.
Poniedziałek w rynkowym kalendarzu tradycyjnie zapowiada się na spokojny, natomiast na przestrzeni całego tygodnia czeka nas spora pula publikacji makroekonomicznych. W środę najważniejszy raport o inflacji w USA, a także zapis dyskusji z ostatniego posiedzenia Fed. W tygodniu poznamy także ważne dane z Chin (bilans handlowy i inflację) pokazujące, czy eskalacja napięć handlowych zaczyna już wpływać negatywnie na gospodarkę. O 9:00 rano euro kosztuje 4,1998 złotego, dolar 3,4226 złotego, frank 3,5654 złotego, zaś funt 4,8230 złotego.