Zmienna jak włoska polityka
Polityka była bez wątpienia głównym czynnikiem kreującym zmienność na rynkach finansowych, a to co wydarzyło się we Włoszech przyprawia o istny zawrót głowy
Nieciekawie robi się również w Hiszpanii, gdzie obecny premier Mariano Rajoy najpewniej zostanie odsunięty od władzy jeszcze dzisiejszego popołudnia. Wynik netto póki co był lekko pozytywny dla euro, na czym skorzystał również po części polski złoty.
Na początku tygodnia na włoskim rynku długu lała się krew, kiedy to rentowności 2-letniego papieru wspięły się grubo powyżej 2,5%. Była to bardzo żywiołowa reakcja na zawetowanie wspólnego kandydata na ministra finansów Ruchu Pięciu Gwiazd oraz Ligi przez prezydenta Mattarellę.
Od tego czasu na rynku nie było innego tematu niż to, kiedy odbędą się kolejne wybory we Włoszech. Mówiło się nawet o końcu lipca, jako najbardziej prawdopodobnym terminie. Niemniej we włoskiej polityce kilkadziesiąt godzin oznacza niemalże wieczność, podczas której wydarzyć może się wszystko. Przełom nastąpił wczoraj, kiedy to desygnowany na premiera Giuseppe Conte (który wcześniej zaniechał dalszych wysiłków tworzenia rządu) uległ włoskiemu prezydentowi i przyjął rolę premiera nowego rządu.
Zaprzysiężenie nastąpić ma jeszcze dzisiejszego popołudnia, po czym naturalnie nastąpi głosowanie wotum zaufania, niemniej nie powinno być z tym większego problemu z uwagi na fakt, że Ruch Pięciu Gwiazd oraz Liga mają razem większość w obydwu izbach parlamentu. Jeśli chodzi o nazwiska konkretnych ministrów warto wymienić Giovanni Tria, który ma pokierować ministerstwem gospodarki, i który według doniesień medialnych postrzegany jest jako pro-europejski.
Liderzy dwóch rządzących ugrupowań tj. Di Maio i Salvini mają być zastępcami premiera oraz dodatkowo zarządzać odpowiednio ministerstwem pracy i przemysłu oraz ministerstwem spraw wewnętrznych. Poranna reakcja rynku jest dość pozytywna, gdyż rentowności włoskich papierów dłużnych zdecydowanie spadły. Wczoraj włoski indeks giełdowy zanotował najlepszą sesję od wielu tygodni.
Choć sytuacja na Półwyspie Apenińskim uspokoiła się należy mieć świadomość, że rządząca koalicja była jedną z najmniej pożądanych opcji jeszcze przed marcowymi wyborami, kreując wyraźny ciężar dla gospodarki (luzowanie polityki fiskalnej, rozważanie cofnięcia podwyżki wieku emerytalnego).
Niespokojnie jest również w Hiszpanii, gdzie Mariano Rajoy najpewniej zostanie zmuszony do odejścia ze stanowiska premiera jeszcze dzisiejszego popołudnia. Przypomnijmy, że głosowanie wotum nieufności dla jego mniejszościowego rządu zostało zaproponowane dokładnie tydzień temu przez Socjalistów, niemniej do wczoraj partie opozycyjne nie miały wystarczającej większości by skutecznie głosować przeciwko obecnemu premierowi. Sytuacja ta uległa zmianie, kiedy to lider Socjalistów Pedro Sanchez (prawdopodobny nowy premier w przypadku usunięcia Rajoy’a) poinformował, że Nacjonalistyczna Partia Basków, mająca tylko 5 mandatów w parlamencie, zagłosuje przeciwko obecnemu rządowi. W rezultacie łącznie partie opozycyjne mają mieć 177 głosów przy 176 wymaganej większości. O poranku polska waluta nieznacznie zyskuje z wyjątkiem dolara, gdzie notowane są skromne straty. Pisząc o dolarze nie sposób nie wspomnieć o wczorajszej decyzji Standów Zjednoczonych odnośnie do ceł na stal i aluminium nałożonych na UE, Kanadę i Meksyk. Do tej pory regiony te były wykluczone z tychże obciążeń, jednak od dzisiejszego poranka sytuacja ta się zmieniła, a państwa te już zapowiedziały działania odwetowe. Można zatem powiedzieć, że inwestorzy spadają z deszczu pod rynnę. Kiedy ryzyka polityczne na południu Europy tylko nieznacznie osłabły, wątek wojen handlowych powraca na wokandę. Jeśli chodzi stricte o polską gospodarkę warto również nadmienić, że wczoraj agencja S&P wydała komunikat ws. cięcia środków w ramach polityki spójności. W ich opinii aspekt ten nie stanowi bezpośredniego wpływu na rating, choć przyczynił się do lekkiego obniżenia prognoz PKB począwszy od 2021 roku. Informacja ta wraz z solidnym wzrostem gospodarczym w pierwszym kwartale (choć w dużej mierze kreowanym przez zapasy) i potencjalnym końcem aprecjacji dolara może pozytywnie oddziaływać na polską walutę. W dzisiejszym kalendarzu makroekonomicznym liczy się przede wszystkim raport z amerykańskiego rynku pracy. Ponadto poznamy finalne odczyty indeksów PMI oraz przemysłowy ISM z USA. Opublikowany indeks PMI dla Polski spadł w maju z 53,9 do 53,3 bijąc jednak rynkowe oczekiwania w nieznacznym stopniu. Krótko po godzinie 9:00 za dolara płacono 3,6904 złotego, za euro 4,3144 złotego, za franka 3,7341 złotego, zaś za funta 4,9021 złotego.