EBC oficjalnie przyznaje się do błędu
Nie takiego końca kadencji w roli prezesa Europejskiego Banku Centralnego spodziewał się zapewne Mario Draghi. Zamiast triumfalnej podwyżki, stóp będącej zwieńczeniem kilkuletniej kadencji, EBC musiał wczoraj otwarcie przyznać się do błędu w postaci zakończenia skupu obligacji rządowych w grudniu ubiegłego roku. Słabość euro oznacza siłę amerykańskiej waluty, a to nie jest korzystna wiadomość z punktu widzenia polskiego złotego. W rezultacie wczorajszego posiedzenia złoty wyraźnie ucierpiał.
Zgodnie z oczekiwaniami wczorajsza konferencja prasowa prezesa Draghiego miała mocno gołębi charakter, EBC nie mógł bowiem pozwolić sobie na rozczarowanie rynku i wywołanie fali aprecjacji wspólnej waluty. Zmiany w polityce pieniężnej dotknęły kilku aspektów. Po pierwsze, począwszy od września EBC uruchomi program pożyczek dla banków (TLTRO) o terminie zapadalności dwóch lat i koszcie równym obowiązującej głównej stopie procentowej (MRO). W praktyce oznacza to niemalże zerowy koszt, który nie powinien zmienić się w ciągu najbliższych kilku kwartałów. Z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że koszt pożyczki w ramach TLTRO nie będzie dużo niższy od kosztu, jaki banki musiałyby ponieść pożyczając pieniądze z rynku. Tak czy inaczej, jakiekolwiek efekty TLTRO, jeśli w ogóle jakieś będą, zobaczymy najwcześniej na przełomie roku. W najbliższych miesiącach powinniśmy poznać więcej szczegółów na ten temat. Po drugie, tak jak podkreślałem we wczorajszym komentarzu, EBC zmodyfikował forward guidance. Obecnie stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie co najmniej do końca bieżącego roku (a zatem odroczenie tegoż terminu o jeden kwartał). W praktyce EBC prawdopodobnie nie podniesie stóp również w pierwszej połowie 2020 roku, a już na ostatnim posiedzeniu dyskutowano zakotwiczenie nowego forward guidance na marcu przyszłego roku. Po trzecie, nowa projekcja makroekonomiczna została dość brutalnie zrewidowana ku dołowi. Aktualnie EBC nie widzi szansy na realizację celu inflacyjnego przynajmniej do końca 2020 roku, kiedy to wskaźnik HICP wynieść ma 1,5%. Co więcej, pierwszy szacunek na rok 2021 pokazał wartość rzędu 1,6%, co dodatkowo wzmacnia gołębi przekaz. Z kolei prognoza PKB na ten rok została ścięta do 1,1% z 1,7%. Wszystko to sugeruje, że potencjał do aprecjacji euro w najbliższym czasie jest niewielki. Biorąc pod uwagę fakt, że Fed może dostarczyć jeszcze jednej podwyżki w trzecim kwartale tego roku wydaje się, że EURUSD ma lekką przestrzeń do spadków z obecnych poziomów. Co więcej, w horyzoncie kolejnych miesięcy można podejrzewać, że jakiekolwiek wskrzeszenie europejskiego waluty może nadejść jedynie ze strony słabości dolara. W takim środowisku złoty może nie radzić sobie najlepiej, a dodatkowo wizja potencjalnie narastających nierównowag zewnętrznych i ewentualnych mniej przychylnych komentarzy ze strony agencji ratingowych także mogą nie działać na korzyść polskiej waluty.
Dzisiejsza sesja skupi się przede wszystkim na danych z rynku pracy USA. O tej samej porze opublikowane zostaną również dane z kanadyjskiego rynku pracy. O poranku poznaliśmy ponadto dane dotyczące zamówień w niemieckim przemyśle, które wyraźnie rozczarowały (mocna rewizja w górę za grudzień). Niemniej jednak w tej kwestii należy zaczekać do poniedziałkowych danych odnośnie do produkcji przemysłowej. O godzinie 9:05 za dolara należało zapłacić 3,8460 złotego, za euro 4,3117 złotego, za funta 5,0361 złotego i za franka 3,8077 złotego.
Arkadiusz Balcerowski , Makler Papierów Wartościowych, Analityk Rynków Finansowych XTB