Widmo deflacji w Chinach
Dwa wydarzenia skupiły uwagę uczestników rynku w ciągu ostatnich godzin. Po pierwsze, była to konwersacja telefoniczna przedstawicieli Chin oraz Stanów Zjednoczonych. Po drugie, czerwcowe dane inflacyjne z chińskiej gospodarki, które mogą powodować pewne obawy o powrót deflacji. Patrząc na dzisiejszy kalendarz uwaga skupi się na wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej Powella przed Komisją Bankową Senatu oraz protokole z ostatniego posiedzenia Fed. Z informacji krajowych warto wspomnieć o kontynuacji prac legislacyjnych dotyczących obniżenia stawki podatku PIT do 17% oraz podwyższenia kosztów uzyskania przychodu.
Wszyscy Ci, którzy oczekiwali rychłego powrotu negocjatorów handlowych z Chin oraz USA do negocjacyjnego stołu, mogą się czuć mocno rozczarowani. Wprawdzie wczoraj przedstawiciele obydwu państw odbyli rozmowę telefoniczną, niemniej dyskusja skupiła się na tym czy… organizować spotkanie “twarzą w twarz”. Co więcej, zdaniem Kudlowa, głównego doradcy gospodarczego Białego Domu, obydwa państwa mogą nigdy nie dojść do kompromisu w kwestii handlowej z uwagi na trudne do rozwiązania aspekty. Poza tym dodał, że Pekin nie zaczął jeszcze kupować większej ilości dóbr z USA (wcześniej sugerowano, że wśród takich dóbr miały być niektóre towary rolne). Jak więc widać, do jakiegokolwiek porozumienia droga bardzo daleka co oznacza, iż czynnik ten będzie w dalszym ciągu ciążył na perspektywie światowego wzrostu gospodarczego. Z drugiej strony, w pewnym stopniu czynnik ten został już uwzględniony przez inwestorów, co powinno nieco ograniczać jego wpływ na świeże prognozy wzrostu.
Na horyzoncie nie brakuje jednak innych źródeł ryzyka jak choćby dynamika wzrostu cen w Chinach. Według dzisiejszych danych, w czerwcu wskaźnik CPI utrzymał się na poziomie 2,7% w ujęciu rocznym, a istotnie - w wyższym tempie - rosły po raz kolejny ceny mięsa wieprzowego oraz świeżych owoców. Wydaje się zatem, że efekt afrykańskiego pomoru świń w dalszym ciągu odciska swoje piętno na cenach mięsa tamże, co rzecz jasna podbija ceny surowca na świecie. Kwestią sporną pozostaje skala zakażonych zwierząt, która według danych rządowych jest znacznie niższa niż według wyliczeń prywatnych instytucji. Rząd może chcieć ukrywać kolejne ogniska ASF z uwagi na problemy z wypłatą rekompensat rolnikom. Nie wydaje się jednak, że wyższa dynamika produktów żywnościowych może skłonić PBoC do zacieśniania polityki pieniężnej, gdyż są to stricte efekty natury egzogenicznej będące poza oddziaływaniem polityki pieniężnej. Co więcej, dane o inflacji producenckiej mogą sugerować, że popyt krajowy właściwie osłabia się. Roczna dynamika wskaźnika PPI spadła w minionym miesiącu do 0% wobec 0,6% w maju, co może wywierać presję na zyski tamtejszych producentów. Jeśli trajektoria ta przerodzi się w bardziej długotrwały trend - kolejne miesiące będą decydujące, efekt bazy będzie oddziaływał w kierunku wyższej dynamiki PPI - wówczas można oczekiwać presji na spadki również wskaźnika CPI. Zauważmy również, że ceny konsumpcyjne nie rosły tak dynamicznie jak producenckie w latach 2016-2017, co sugeruje dużą konkurencję na poziomie detalicznym. Niemniej jednak reakcja sektora detalicznego w drugą stronę może już być wyraźniejsza. W takiej sytuacji światowa gospodarka dostanie kolejny powód do obawy w postaci ryzyka eksportu chińskiej deflacji.
Z informacji krajowych warto wspomnieć, że obniżona stawka podatku dochodowego (PIT) do 17% będzie obejmowała najprawdopodobniej dochody od 2020 roku. Taki sam termin wejścia w życie będą miały podwyższone koszty uzyskania przychodu, które wzrosną ponad dwukrotnie. Efekt netto dla podatników PIT nie będzie jednak oszałamiający, przy płacy równej 5000 zł brutto roczny dochód dodatkowy z tego tytułu wzrośnie niespełna 800 zł.
W kalendarzu ekonomicznym mamy dzisiaj kilka ważnych punktów. Pierwszym z nich jest popołudniowe wystąpienie Powella przed Komisją Bankową Senatu. Poza tym, w godzinach wieczornych poznamy protokół z ostatniego, skądinąd bardzo ciekawego posiedzenia Fed. Decyzję w sprawie stóp procentowych podejmie centralny bank Kanady, gdzie nie oczekuje się żadnych zmian. Po godzinie 9:00 za dolara płacono 3,8100 złotego, za euro 4,2718 złotego, za funta 4,7446 złotego i za franka 3,8400 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB