USA kontra reszta świata: Wielkie rozwarstwienie na giełdzie
Poniedziałkowa sesja przyniosła pogłębienie narastającego od osiągnięcia szczytu paniki (16 marca) rozwarstwienia między giełdą amerykańską a resztą świata.
Wprawdzie notowania kontraktów futures a europejskie indeksy były rano pozytywne, ale informacja o narzuconym przez EBC wstrzymaniu dywidend w sektorze bankowym do października sprowadziła notowania szybko w dół. Po ustaleniu dołka na koniec pierwszej godziny handlu większości rynków, ich dalsze zachowanie było zróżnicowane. Dzięki bardzo dobremu zachowaniu Wall Street większość wyszła na plus, DAX zyskał nawet 1,9%, ale bardzo słabo zachowywał się IBEX, którego notowania spadły o 1,7%. Na WIG20 zobaczyliśmy zwyżkę o 0,1% przy bardzo niskich obrotach, mWIG40 stracił 1,1%, a sWIG80 zyskał 0,3%. GPW wydaje się wracać do fazy letargu, której sprzyja przesunięcie wdrożenie PPK w małych i średnich firmach o pół roku oraz niejasność co do dalszego losu OFE.
S&P500 wzrosło o 3,4%, NASDAQ o 3,6%. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, wyjątkowo dobre zachowanie najbardziej przecenionych z powodu kryzysu spółek było sygnałem możliwego punktu zwrotnego na giełdach, obecnie na Wall Street wydaje rozpoczynać poszukiwanie firm, które mogą najszybciej przyspieszać po zakończeniu epidemii. Bardzo silny był dziś sektor medyczny, ale także technologiczny, w którym siedmioprocentową zwyżką wyróżniał się Microsoft. O ile dziś Nowy Jork ponownie może zaskoczyć, otwartym pozostaje pytanie, czy utrzyma formę po kończącym kwartał rebalancingu funduszy emerytalnych. Liczba przypadków epidemii w USA przekroczyła 164 tys. i należy się spodziewać jej silnego wzrostu w miarę jak przyspiesza tempo badań. Coraz więcej amerykańskich polityków podkreśla, że właśnie ono jest kluczowe z perspektywy wznowienia aktywności gospodarczej.
Rynki azjatyckie bardzo uodporniły się na zachowanie giełdy w USA, notując w większości w momencie pisania komentarza umiarkowane wzrosty. Hang Seng zyskuje około 1%, ale pewną rolę odgrywa tu zapewne zaskakujący odczyt chińskiego PMI za marzec. Oficjalny wskaźnik dla przemysłu wzrósł do 52,0 pkt. (z 35,7 pkt. w lutym), a dla sektora usługowego do 52,3 pkt. (z 29,6 pkt.). Odczyt nie dowodzi wprawdzie niczego poza krótkoterminową stabilizacją po lutowym załamaniu aktywności (teraz gospodarka chińska będzie musiała zmierzyć się z drastycznym spadkiem popytu zagranicznego), ale może być przez rynek odbierany jako sygnał, że zbliżająca recesja, choć gwałtowna, ma szansę okazać się krótkotrwała. W chwili obecnej doszliśmy do punktu, w którym rolę pesymistów przejęli ekonomiści – JP Morgan zaprognozował w weekend, że PKB w USA spadnie o 10% w 1Q2020 oraz o 25% w 2Q2020.
Sesja w Europie zapewne rozpocznie się neutralnie.
Kamil Cisowski
Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion