Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Złoto spada jak kamień

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 12 sierpnia 2020, 11:30

  • 0
  • Powiększ tekst

Wtorkowa sesja w Europie miała wyjątkowo spokojny charakter. Doskonałe nastroje w Azji pozwoliły na silne otwarcia, po których nastąpił dalszy ruch w górę w pierwszych godzinach handlu, a następnie stabilizacja. Jednym z czynników, które wspierały takie zachowanie giełd było to, że po ostatnich dniach można postawić ostrożną tezę, że jest zbyt wcześnie, by mówić o rozpoczęciu drugiej fali koronawirusa na kontynencie, raczej o stabilności nowych przypadków na wyższych poziomach – 3-dniowe i 7-dniowe średnie kroczące nowych przypadków w kolejnych krajach zaczynają spadać. Kolejnym tematem, który wspierał rynki, były informacje, że prezydent Trump planuje obciąć w drodze zarządzenia podatek od zysków kapitałowych. Formalnie nie może tego zrobić bez zgody Kongresu, ale rzekomo istnieje z perspektywy prawnej możliwość zredukowania kwoty przychodu o inflację.

Główne indeksy zyskały od 1,7% (FTSE 100) do 3,0% (IBEX), w pewnym dystansie za nimi podążał WIG20, który wzrósł o 1,4%, obciążony przez spadki KGHM oraz CD Projekt. Słabą sesję mają za sobą małe i średnie spółki – mWIG40 zyskał 0,6%, a sWIG80 spadł o 1,3%. Sesja w USA w drugiej fazie przyniosła gwałtowne pogorszenie nastrojów, w wyniku którego S&P500 zyskał 0,8%, a NASDAQ 1,7%. Próby tłumaczenia tego dyżurnymi wyjaśnieniami w rodzaju braku porozumienia fiskalnego czy relacjami USA-Chiny uważamy za naciągane, na żadnym z tych frontów nie pojawiły się istotne nowe informacje. Traktujemy spadki NASDAQ jako standardowe dostosowanie na najbardziej przegrzanych klasach aktywów, czego potwierdzeniem jest również załamanie złota, tracącego silnie również w godzinach porannych i handlowanego prawie 150 USD poniżej poziomów z poniedziałkowego poranka (notabene, to zjawisko bywa dziś w prasie tłumaczone zupełnie na odwrót, niską awersją do ryzyka, co w ogóle jest śmieszne z uwagi na utrzymującą się pozytywną korelację złota z rynkiem akcji). Katalizatorem dla spadków stało się w naszej opinii dostosowanie na rynku długu, w wyniku którego rentowności amerykańskich 10-latek wzrosły z 0,52% w poniedziałek do nawet 0,66% podczas wczorajszej sesji. Ponieważ korekta na obligacjach nie ma pokrycia w fundamentalnych czynnikach w rodzaju zmiany retoryki Fed lub danych makroekonomicznych gwałtownie zmieniających perspektywy wzrostu i inflacji, a wynika raczej z nadchodzącej fali podaży amerykańskiego długu, scenariuszem bazowym pozostaje dla nas co najmniej stabilizacja w drugiej połowie tygodnia.

Rynki azjatyckie po dużych turbulencjach podczas dzisiejszej sesji zaczęły w godzinach porannych silnie odbijać, a choć kontrakty na europejskie indeksy pozostają jeszcze na minusach, amerykańskie notują już wzrosty. Dzisiejsza sytuacja może być jednak dość wolatylna, otwarcie rynków kasowych w UE będzie poważnym testem. W Polsce szczególnie nerwowo będzie zapewne na małych spółkach, które wydają się dojrzewać do poważniejszej korekty.

Kamil Cisowski

Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego

Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Komentarze