Krajowa branża kosmetyczna ma się świetnie. Mimo pandemii
Krajowy przemysł kosmetyczny ma się świetnie, mimo pandemii - wynika z raportu banku Pekao. Dodano, że w 2020 r. nadwyżka w handlu zagranicznym kosmetykami przekroczyła po raz pierwszy 1 mld euro
Jak czytamy w raporcie „Dekada sukcesów, pandemia i co dalej? Perspektywy krajowej branży kosmetycznej w postkryzysowej rzeczywistości” autorstwa Krzysztofa Mrówczyńskiego i Tomasza Tyca z Departamentu Analiz Makroekonomicznych Pekao SA, w Polsce produkcją kosmetyków zajmuje się ponad 600 firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. To plasuje nas na trzecim miejscu w Europie.
Analitycy zwracają uwagę, że choć nasz kraj nie zalicza się do europejskich potentatów branży chemicznej, to produkcja kosmetyków, stanowiąca 5 proc. produkcji unijnej, zalicza się do polskich specjalizacji w ramach tego sektora, ustępując pod tym względem jedynie nawozom, klejom, chemii gospodarczej i materiałom wybuchowym.
Jak podają autorzy, w krajowym sektorze kosmetycznym występuje wyraźna przewaga kapitału zagranicznego. W ubiegłym roku udział firm kontrolowanych przez kapitał zagraniczny w przychodach krajowej branży kosmetycznej wyniósł blisko 60 proc. i był jednym z najwyższych w sektorze chemicznym. Jednocześnie funkcjonuje duża i szybko rosnąca liczba polskich firm, głównie rodzinnych biznesów.
Z raportu wynika, że w ostatnich czterech latach liczba małych i średnich przedsiębiorstw wytwarzających kosmetyki w Polsce wzrosła o blisko 2/3. Aż co piąta firma o kosmetycznym profilu produkcji, założona w tym czasie na Starym Kontynencie, powstała właśnie w naszym kraju.
W ostatnich trzech latach średnia marża netto uzyskiwana przez producentów kosmetyków była o trzy punkty procentowe wyższa od przeciętnej dla przetwórstwa przemysłowego, co z kolei przełożyło się na atrakcyjną stopę zwrotu z kapitału. Przeciętne ROE firm kosmetycznych w Polsce wyniosło w ostatnich latach blisko 15 proc., dzięki czemu również pod tym względem branża zalicza się do 30 proc. najlepiej prosperujących w krajowym przetwórstwie przemysłowym - podkreślają analitycy.
Sytuacji branży nie zmieniła pandemia. Według danych GUS w minionych 12 miesiącach krajowy przemysł kosmetyczny praktycznie powtórzył odczyt produkcji sprzedanej z 2019 r. Dla porównania, we Francji, która jest liderem sektora, produkcja zmalała o 19 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Znacznemu ograniczeniu (odpowiednio o 8 proc. i 11 proc. rdr) uległa również działalność firm kosmetycznych w Niemczech i we Włoszech (drugi i trzeci największy producent w UE).
Zdaniem analityków odporność krajowej branży kosmetycznej na ostatni kryzys mogła wynikać z jej struktury produktowej, opartej w relatywnie dużym stopniu na wyrobach toaletowych, które w czasie pandemii były jedynym wzrostowym segmentem rynku. Konkurencyjność polskich przedsiębiorców w tym czasie wzmacniała dodatkowo deprecjacja złotego. Potwierdzają to dane o eksporcie – w najtrudniejszym okresie, tj. od kwietnia 2020 do marca 2021 roku sprzedaż polskich kosmetyków, licząc w euro wzrosła rdr o 1 proc. Jednak po przeliczeniu na złote przychody eksportowe zwiększyły się o 7 proc. rdr., co w całości zrekompensowało spadek sprzedaży odnotowany na krajowym rynku - zauważono w raporcie.
Wskazano, że Polska od wielu lat jest eksporterem netto kosmetyków, a w minionym roku nadwyżka w handlu zagranicznym przekroczyła po raz pierwszy 1 mld euro. Dodano, że ekspansja zagraniczna jest ważnym motorem rozwoju rodzimych podmiotów – na koniec minionej dekady udział eksportu w ich łącznych przychodach sięgał prawie 30 proc.
W raporcie podano też dane dotyczące udziału naszego państwa w unijnym eksporcie kosmetyków. Po uwzględnieniu olejków eterycznych i mieszanin substancji zapachowych udział ten wyniósł w 2020 r. niemal 7 proc. Aktualnie największą rolę krajowi wytwórcy odgrywają w segmentach: wyrobów toaletowych (ponad 12 proc. udział w eksporcie państw UE), zwłaszcza w takich kategoriach jak produkty do golenia i higieny jamy ustnej, dezodoranty, a także kosmetyki kąpielowe (udział na poziomie 13-18 proc.), kosmetyków kolorowych (prawie 11 proc.), szczególnie przeznaczonych do wykonywania manicure i pedicure (niemal 17 proc.) oraz makijażu oczu (niecałe 12 proc.), a także kosmetyków do pielęgnacji skóry i włosów (około 8 proc.). Jedynym segmentem, w którym polski przemysł kosmetyczny odgrywa drugorzędną rolę są kosmetyki zapachowe wraz z surowcami do ich produkcji (3 proc.).
Według raportu kluczowe rynki zagraniczne, na których polscy producenci szczególnie skutecznie prowadzą swoją ekspansję, to Niemcy, kraje Europy Środkowej, byłego ZSRR i w coraz większym stopniu również regionu Bliskiego Wschodu. Dużym i atrakcyjnym, choć wciąż nieuchwyconym przez polskie firmy kosmetyczne rynkiem eksportowym, są zwłaszcza kraje dalekiej Azji, gdzie udział Polski w unijnym eksporcie w większości przypadków nie przekracza 1 proc. - wskazano.
W ocenie analityków w najbliższych latach o przyspieszeniu rozwoju polskich firm kosmetycznych może decydować m.in. silny zwrot branży ku ekologii, jej potencjalna konsolidacja, selektywne poszukiwanie możliwości akwizycji na rynkach ościennych, podążanie za trendami w handlu detalicznym (e-commerce i omnichannel), jak i wysiłki ukierunkowane na dalszy wzrost innowacyjności oraz budowę silnych marek. Wyzwania, z którymi będą musieli się mierzyć krajowi producenci, to zmieniające się otoczenie regulacyjne, presja kosztowa (zwłaszcza rosnące koszty pracy), zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw, będące pokłosiem pandemii, a także drożejące surowce - uważają analitycy Pekao.
Czytaj też: Unilever walczy z dyskryminacją… usuwając słowo „normalny”
PAP/KG