Znamy szczegóły strategii dyplomatycznej premiera
Premier Mateusz Morawiecki kontynuuje swoją ofensywę dyplomatyczną, związaną przede wszystkim z zagrożeniami na wschodniej granicy Unii Europejskiej. Dziś szef rządu jest w Paryżu, jutro będzie w Berlinie, pojutrze w Londynie. Wcześniej premier spotykał się m.in. z premierami Litwy, Łotwy i Estonii, a także z szefami rządów państw V4. Wiceszef MSZ Marcin Przydacz w rozmowie z portalem wPolityce.pl zdradza, że kolejność wizyt premiera nie jest przypadkowa, a wszystko jest wpisane w spójną strategię. Poznaliśmy jej szczegóły.
Wielość zagrożeń na wschodniej granicy UE
Sytuacja bezpieczeństwa w Europie, a szczególnie w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, nie pozostaje bez wyzwań. Z jednej strony obserwujemy agresywną politykę Aleksandra Łukaszenki na granicy białorusko-unijnej, z całą pewnością realizowaną za wiedza Moskwy. Z drugiej strony widzimy działania destabilizujące na rynku gazowym. Z trzeciej strony widzimy coraz bardziej agresywne kroki Rosji wokół Ukrainy. Wreszcie, mamy pogłębione działania dezinformacyjne ze strony naszych wschodnich sąsiadów, także w obszarze cyberprzestrzeni — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marcin Przydacz.
To wszystko powoduje, że konieczna jest pełna świadomość tych zagrożeń ze strony naszych partnerów w UE i w NATO, ale też konieczne jest wysyłanie twardych sygnałów na wschód od naszych granic, aby ta agresywna polityka nie tylko nie postępowała, ale też by ja zmitygować. Taki jest cel działania pana premiera. W ostatnich tygodniach polska dyplomacja z panem premierem na czele, intensywnie wypracowywała postawę jedności UE w kontekście polityki Aleksandra Łukaszenki. Mieliśmy wiele wyrazów solidarności, wsparcia. Chodzi o to, aby utrzymać jedność europejską, mając w świadomości, jak agresywną politykę może prowadzić w przyszłości Rosja. Taki jest główny cel wizyt pana premiera — zaznacza.
Strategia dyplomatyczna Polski
Wiceszef MSZ podkreśla, że kolejność zagranicznych wizyt premiera Morawiecki nie jest przypadkowa, a wszystko jest wpisane w spójną strategię ofensywy dyplomatycznej.
Premier zdecydował najpierw o konsultacjach w regionie Europy Środkowej, zaczynając od państw Bałtyckich, potem spotykając się z liderami państw grupy V4, Chorwacji, minister Rau był z kolei w Rumunii, a prezydent rozmawiał z prezydentem Bułgarii. Cała wschodnia flanka UE i NATO popiera nasze działania. Teraz z takim mandatem środkowoeuropejskim premier rozmawia z dużymi partnerami zachodnimi – dziś Paryż, jutro Berlin, pojutrze Londyn. Cel– zachęcenie państw zachodnioeuropejskich nie tylko do utrzymania jedności państw europejskich, ale także do aktywnej obrony interesów europejskich na naszych wschodnich rubieżach. W programie działania pana premiera absolutnie nie ma przypadków. To wszystko jest przemyślana strategia — wyjaśnia Marcin Przydacz.
Najpierw region, wspólny mandat do rozmów, a następnie z taką wzmocnioną pozycją rozmowa już z partnerami z Europy Zachodniej, ale nie z pozycji klienta, jak to miało miejsce przed 2015 rokiem, ale z pozycji równoważnego partnera, który ma swoje oczekiwania i wskazuje na zagrożenia dla naszych wspólnych interesów — dodaje.
Dlaczego premier odwiedza dziś Francję i Słowenię?
Marcin Przydacz tłumaczy, dlaczego premier odwiedza dziś Francję i jeszcze tego samego dnia także Słowenię.
Dziś premier odwiedza dwie stolice państw sprawujących w najbliższym czasie prezydencję w UE – Paryż, bo od stycznia Francja przejmuje prezydencję w UE, a po południu Lublanę, bo Słowenia jeszcze przez najbliższe tygodnie pełni prezydencję w UE. Dopiero później premier będzie w Berlinie, ponieważ Niemcy są rzeczywiście ważnym dla nas partnerem i państwem liczącym się na świecie, a w następnej kolejności Wielka Brytania, która co prawda jest poza UE, ale jako partner w NATO ze zdrowym podejściem do zagrożeń na wschodzie, jest dobrym partnerem do rozmów — mówi.
Próby prowadzenia dialogu z Łukaszenką z pominięciem Polski
Wiceszef MSZ odnosi się też do prób samodzielnego prowadzenia dialogu z Aleksandrem Łukaszenką przez Niemcy i Francję, z pominięciem m.in. Polski.
Jeżeli są jakieś pomysły dotyczące prowadzenia dialogu z Mińskiem, to nasi partnerzy z Europy Zachodniej muszą mieć świadomość tego, że może to być poczytane nie tylko jako legitymizacja białoruskiego autokraty, ale także jako element rozbijający spójność i koherencję działań UE. Odpowiedzialność za te działania spoczywa na tych, którzy tego typu kroki podejmowali. My jesteśmy adwokatem jedności europejskiej. Natomiast sam fakt zaangażowania partnerów zagranicznych w tematykę wschodnia też wynika z naszej aktywności dyplomatycznej w ramach uczulania partnerów na wyzwania i zagrożenia, z jakim się tutaj spotykamy — zaznacza.
Czytaj też: Premier: Pandemia sprawiła, że więcej firm stawia na e-commerce
wPolityce/kp