Glapiński: Inflacja jest lekko podwyższona. To żadna hiperinflacja
- Trudno przecenić rolę publicystyki ekonomicznej i dziennikarstwa ekonomicznego. A to mówiłem przed okresem pandemicznym. A co dopiero w trakcie pandemii, w czasach podwyższonej inflacji i różnego rodzaju niepokojów - mówił podczas gali wręczenia nagród za XIX edycję Konkursu im. Władysława Grabskiego
Prof. Glapiński powiedział, że teoretycznie jako prezes NBP powinien zmuszać inflację kosztem rosnącego bezrobocia ale byłoby to nieludzkie. Jak można wnioskować po jego słowach, ważniejsza jest dla NBP ochrona miejsc pracy i uniknięcia tragedii polskich rodzin niż nieco wyższe ceny. Trzeba wyjaśnić że wysokie stopy hamują wzrost gospodarczy więc mogą spowolnić gospodarkę, więc mogą prowadzić do zamykania form jeśli schłodzi się wzrost gospodarczy wysokimi stopami za bardzo „ratując” inflację. To byłoby sprzeczne z wiarą człowieka.
Sprawy ekonomiczne przyciągają bardzo dużą uwagę mężczyzn ale wydaje mi się, że w Polsce zróżnicowania w tym zakresie nie ma. O sprawach gospodarczych rozmawiają wszyscy. Te kwestie nie są proste. Czasami się wydają. Tak jest też z medycyną czy polityką. Każdemu wydaje się, że jakoś na tym się zna. Trzeba bardzo dużo wiedzy otrzymywać na bieżąco. I mieć to jakoś uporządkowane, by z tego coś zrozumieć. Narodowy Bank Polski jest takim miejscem, gdzie takie informacje odbieramy z całego świata. Nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego przerobić, bo tego jest bardzo dużo. A wyniki i tak są obarczone bardzo dużym bagażem niepewności. Poszczególni ludzie przynoszą do domu różny obraz. Nigdy nie skończą się dyskusje na temat systemu podatkowego. Tak samo z inflacją, która uderza w różne grupy społeczne w różnym stopniu. A dla niektórych wprost jest korzystna. Taki ten świat jest skomplikowany. A mamy jeszcze skalę międzynarodową. Kwestia jest złożona - tłumaczył.
Są rzeczy wspólne. Inflacja wybuchła na całym świecie. Bezpośrednio po kryzysie pandemicznym. Czy ktoś przewidział, że wybuchnie z taką siłą? Oczywiście w jakimś zawsze jest inflacja po jakimś kryzysie. Ale w nowoczesnej historii nie mieliśmy kryzysu pandemicznego. Nie mieliśmy zamykanych gospodarek. Czy nie mieliśmy tak wielkiej roli Chin. Także wywarły ogromny wpływ na kryzys. Do tego pojawiają się podmioty typu OPEC+, które korzystają na takich sytuacjach, bo mają takie możliwości. Do tego dochodzi czynnik międzynarodowy w postaci państwa, którym przewodzi Putin. Jest też polityka klimatyczna Unii Europejskiej, która jak nigdy nic jest kontynuowana. A ceny energii elektrycznej bardzo szybko rosną. Tak samo ceny do uprawnień CO2. Mnóstwo czynników niespodziewanych - zaznaczył.
U nas mamy relację między polityką fiskalną, a polityką banku centralnego. Z jednej strony mamy zatwardziałych ortodoksów, którzy przetrwali jaki dinozaury. To prymitywny liberalizm. To ludzie i ekonomiści, którzy przez całe życie mówią, że stopy trzeba podnosić. Są zaprogramowani w jedną stronę. Teoretycznie jest pewnie rodzaj polityki, który i tą inflację by zahamowały. Byłoby wtedy bezrobocie o poziomie np. 50 procent, nie tylko wśród młodzieży przy którym gospodarka zaczęłaby się kurczyć - podkreślił Glapiński.
Prezes NBP zwrócił uwagę, że ustawodawca w konstytucji czy ustawach nie musi zapisywać czegoś takiego jak zdrowy rozsądek.
To oczywiste, że nie można stosować jednego lekarstwa, który zabija ciągle pacjenta. Wiadomo, że NBP musi dbać o siłę polskiego pieniądza. Ale w granicach rozsądku. Współpracując z władzami fiskalnymi. Pierwszym celem jest stabilizacja pieniądza, a drugi to współpraca z polityką rządu, o ile nie przeszkadza pierwszemu. Tu rzadko jest tak, by coś sobie nie przeszkadzało. Mamy dokładne przeliczenie o ile wzrost stóp procentowych opóźnia PKB i wpływa na bezrobocie i inflację. Najgorszą rzeczą dlatego było to jak była i wysoka inflacja i wysokie bezrobocie. Na to polityka pieniężna była nieskuteczna. Nawet w takim kraju jak Stany Zjednoczone było wprowadzenie zamrożenie cen i płac. Inspektorzy sprawdzali ceny, bo nie było innej metody, by przetrwać krąg. Co było przyczyną? Kryzys naftowy i cen energii. Pewne analogie są. Skala kryzysu jest też analogiczna. To wszystko w jakiś sposób trzeba tłumaczyć czytelnikowi codziennemu w porannej gazecie przy kawie. Czy na stronie internetowej. To bardzo trudne. Nie podjąłbym się. Studentom można długo tłumaczyć, bo jest dużo czasu - mówił.
W przyszłym roku np. obawiamy się, że mogą wystąpić wtórne elementy. Po to podejmujemy działania. Mimo Waszego wysiłku jest pewien zamęt. Przeciętny Kowalski jest przekonany, że to co teraz robimy to jest skierowane na inflację, która właśnie ma miejsce. A tak nie jest. To skierowane do przodu, na kilka kwartałów. Na obecną inflację nie mamy możliwości oddziaływania. Możemy to robić tylko poprzez politykę rządu. Ale to też nie jest darmowy obiad. To oznacza mniejsze wpływy do budżetu i wydatki na różne dziedziny - podkreślił.
Glapiński stwierdził, że pomimo inflacji i pandemii sytuacja Polski jest bardzo dobra, choć niektóre media takie cytaty wykpiwają.
To nie jest żadna hiperinflacja, super inflacja; takie określenia są kompletnie aberracyjne. Jest podwyższona inflacja i to dotyczy prawie całego świata - stwierdził Glapiński.
Zaznaczył, że obecna sytuacja gospodarcza jest najlepsza „jaka była od czasów rozbiorów”.
Zdaniem Glapińskiego Polska, wychodzi jako pierwsza z większych krajów z kryzysu - z dużą dynamiką. „To jest dynamika ok. 5 proc. wzrostu PKB” - przypomniał.
Wyszliśmy ze wzrostem gospodarczym od razu po pandemii. Kontrolujemy sytuację ona jest zbalansowana - wskazał.
Glapiński przyznał, że jest lekko podwyższona inflacja. „Będzie też w I kw. 22 r., potem powinna się obniżać” - powiedział. Dodał, że cały rok „będzie powyżej naszego celu inflacyjnego odchylenia górnego”. Dopiero następny rok może być normalny „Chociaż też nie mówię, że na pewno w celu
„Jak ktoś kwestionuje cud gospodarczy w Polsce, niech pokaże drugi kraj, który ma lepsze wyniki” - dodał.
Czytaj też: Dziennikarze Gazety Bankowej i wGospodarce wyróżnieni w konkursie im. Grabskiego
KG