INWAZJA NA UKRAINĘ
Sprawa Migów, czyli kolejny argument za budową silnej armii
Warszawa zaproponowała, by nasze samoloty przejęli Amerykanie, i poprzez bazy w Niemczech przekazali Ukrainie. W zamian mielibyśmy dostać ekwiwalent w postaci używanych maszyn amerykańskich, zapewne F-16
Waszyngton mówi jednak „nie”:
Perspektywa myśliwców „w dyspozycji rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki” startujących z bazy USA-NATO w Niemczech, by wyleciały w kontestowaną przestrzeń powietrzną (…) budzi poważne obawy dla całego Paktu Północnoatlantyckiego. Po prostu nie jest dla nas jasne, by istniało dla tego rzeczowe uzasadnienie — podkreślił rzecznik Pentagonu John Kirby w oświadczeniu.
Jacek Karnowski zwraca uwagę, iż sprawa jest arcyważna, arcyciekawa, i wielce pouczająca. Zdaniem Amerykanów, relatywnie mała i dopiero budująca silną armię Polska może ryzykować czołowe zderzenie z Rosją, a NATO jako całość czy też amerykańskie supermocarstwo raczej nie powinno, bo to zbyt niebezpieczne. Trudno przyjąć taką logikę rozumowania, która będzie miała zresztą fatalne skutki. Rosja dostaje wszakże cenny sygnał amerykańskiego niezdecydowania, amerykańskich kalkulacji. Cenny argument dostają także ci wszyscy, którzy podważają skuteczność i solidarność NATO, którzy sieją taki czy inny defetyzm, którzy snują teorie o „walce za pomocą cudzej krwi”, w istocie służące Rosji. Warszawa zachowała się właściwie, dobrze definiując polski interes, a jednocześnie - na innych polach - nie szczędząc pomocy Ukrainie, także tej związanej z uzbrojeniem, amunicją, inną pomocą.
Czytaj więcej: Sprawa Migów, czyli kolejny argument za budową bardzo silnej armii. Takiej, która będzie w stanie samodzielnie nas obronić
Czytaj też: KE zapewnia, że Europie gazu wystarczy na tę zimę
wPolityce/KG