Czy to recesja puka do bram świata?
Bank of America ostrzega, że światu grozi recesja z powodu coraz droższej energii i ograniczania sprzedaży rosyjskiej ropy
W ostatnim raporcie szef badań ds. surowców i instrumentów pochodnych, Francisco Blanch z w Bank of America wskazuje, że rosnące ceny energii i „wypchnięcie” rosyjskiej ropy z globalnego rynku może doprowadzić do globalnej recesji. W jego opinii (cytowanej przez Oilprice.com) gwałtowny spadek eksportu rosyjskiej ropy może wywołać pełny kryzys naftowy w stylu lat 80. i spowodować, że za baryłkę ropy Brent będziemy płacić znacznie powyżej 150 dolarów. W ostatnich dniach notowania na światowych giełdach rosły w efekcie trwających uzgodnień krajów członkowskich Unii Europejskiej w sprawie nałożenia embarga na rosyjską ropę. Ostatecznie w ramach tzw. szóstego pakietu sankcji ustalono, że na początek ograniczenie obejmie 75 proc. importu surowca z Rosji, a na koniec roku nawet 90 proc. (Powód to derogacje dla kilku krajów, najbardziej uzależnionych od rosyjskich dostaw.) Wczoraj po ogłoszeniu ustaleń przez UE ropa zdrożała, w kontraktach terminowych do nawet 124 dolarów za baryłkę.
Analiza Bank of America została przygotowana jeszcze przed zawarciem przez Unię kompromisu w sprawie embarga. I wskazuje, że „świat może poradzić sobie bez ryzyka globalnej recesji, gdy dostaw z Rosji będzie mniej ale tylko o około 2 mln baryłek dziennie. Tymczasem – jak podał Wall Street Journal – wydobycie rosyjskiej ropy spadło już o 8 proc. Kolejne kraje nie chcą lub ograniczają zakupy surowców z Rosji, by nie uczestniczyć w finansowaniu wydatków tego kraju na wojnę na Ukrainie. Nawet duży – sięgający 30 proc. – rabat, jaki oferują rosyjskie firmy, niewielu przekonuje. Import ropy z Rosji utrzymują m.in. Chiny i Indie.
Bank of America wskazuje na problem, jakim jest rosnący popyt na ropę, który w przyszłym roku może wrócić już do „normalnego” poziomu czyli sprzed pandemii. By udało się pokryć to wyższe zapotrzebowanie na surowiec, konieczne będzie utrzymania przez Rosję produkcji ropy (i kondensatu) na poziomie 10 mln baryłek dziennie i wyższe dostawy z kartelu OPEC+.
Niektórzy eksperci branżowi spodziewają się, że częściowy zakaz importu z Rosji przez UE spowoduje w krótkim okresie ropa nadal będzie drożeć i podnoszą szacunki średnich poziomów cen kwartalnych. Analitycy rynku, których o prognozy pytał Reuters, obawiają się, że w krótkim czasie baryłka kosztować będzie 130 dolarów. Dotychczas Bank of America prognozował cenę ropy na 120 dolarów.
Francisco Blanch wskazuje, że żadna duża gospodarka nie może się rozwijać bez energii; a czy jej źródłem jest energia konwencjonalna czy odnawialna, to ma mniejsze znaczenie, o ile jest ona dostępna. Według niego, chociaż Stany Zjednoczone prawdopodobnie nie popadną w recesję z powodu wysokich cen energii, inne kraje mogą być bardziej zagrożone.
OPEC pod presją
Tymczasem świat patrzy na największych producentów ropy zrzeszonych w OPEC, którzy w tych dniach obradują nad ewentualnym zwiększeniem limitów wydobycia. Zwykle konsultacje odbywają się w poszerzonym składzie – tzw. OPEC+, w którym jest także przedstawiciel Rosji. Z powodu agresji na Ukrainę może się okazać, że Rosja zostanie wykluczona z OPEC+, o czym poinformował we wtorek Wall Street Journal. Nie wiadomo, czy sprawa jest przesądzona i czy wykluczenie będzie symbolicznym gestem czy też mieć charakter trwały.
Bez względu na to główna dyskusja dotyczyć będzie możliwości zwiększenia limitu wydobycia kartelu, o które zabiegają m.in. Stany Zjednoczone. I choć główny producent - Arabia Saudyjska – jak dotąd nie ma planów zwiększenia eksportu, to inne państwa rozważają taką możliwość.
Agnieszka Łakoma
(na podst. agencji)
Czytaj też: Chiny ratują rubla. I to skutecznie!