Artur Dziambor: "Wszelkie zmiany, które będą ukierunkowane na szerszy dostęp do broni dla przeciętnego obywatela są dobrymi zmianami"
Czy Polacy czują się bezpieczni? Czy inicjatywa mająca na celu dostęp do broni w celu ochrony miru domowego ma sens? Sprawę komentuje Artur Dziambor - wiceprezes Kongresu Nowej Prawicy w wyiwadzie dla wGospodarce.pl.
Arkady Saulski: Ruch Obywatelski Miłośników Broni wystosował własny projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji, zakładający szerszy dostęp do broni do ochrony miru domowego. To dobry pomysł?
Artur Dziambor: Oczywiście, wszelkie zmiany, które będą ukierunkowane na szerszy dostęp do broni dla przeciętnego obywatela są dobrymi zmianami.
Czyli KNP jest za tym by, mówiąc językiem GW - "dozbrajać" Polaków? Dlaczego?
Dziś otwarty dostęp do broni mają policjanci i przestępcy (wojska nie liczę, bo to oczywiste), przy czym Ci pierwsi mają pewne ograniczenia, a ci drudzy absolutnie żadnych. Czas reakcji policji na wezwanie do napadanego obiektu czy osoby jest nieporównywalnie dłuższy niż czas wyciągnięcia własnej broni i odpowiedniego reagowania.
A więc KNP w przypadku sukcesu wyborczego forsowałoby bardziej przychylne obywatelom przepisy w tym zakresie? Bo partie polityczne dotychczas traktowały Polaków jak stado tumanów, którzy gdyby dać im broń, by się zaraz nawzajem powybijali.
Partie polityczne, które znamy z Sejmu mają we wszystkich dziedzinach podejście bardzo lekceważące inteligencję i rozsądek ich wyborców. Nie powinno więc dziwić, że i tu wykazują się dalece posuniętym brakiem logicznego myślenia. Jeszcze raz dodam - dziś mamy sytuację taką, że przestępca broń przy sobie zawsze ma i w każdej chwili może mi nią pogrozić, zranić mnie albo mnie zabić. Ja dziś, dzięki obowiązującemu prawu przeciwko pistoletowi mogę wystawić jedynie pięści.
A argument policji, że jest jednak coraz bezpieczniej i broń nie jest Polakom potrzebna, bo mamy sprawną policję?
Może być argumentem prawdziwym, w sytuacjach gdy nie ma zagrożenia życia. Gdy jednak dojdzie do użycia broni przez przestępcę, zanim policja się zorientuje, że coś się dzieje, zagrożona osoba może już nie żyć. My postulujemy aby szanse były chociaż lekko wyrównywane i aby obywatele mieli jak się bronić. Dziś tej szansy nie mają.
Problemem pozostaje prawo - dziś nawet obywatel, który ma broń i jest w stanie się obronić często jest skazywany jak bandyta. Co z tym zrobić?
Prawo powinno zawsze stawać po stronie ofiary, a nie agresora. Czasem pojawiają się sprawy, z których wynika, że lepiej było dać się okraść, a nie walczyć, bo nie byłoby sprawy o pobicie. Ja się zawsze dziwię, że są sędziowie, którym przez gardła przechodzą wyroki skazujące wydawane w takich sytuacjach.
Rozmawiał Arkady Saulski.