Sprzedaż i likwidacja produkcji w Zachem w Bydgoszczy – zarobi BASF
W połowie października Ciech i należące do niego Zakłady Chemiczne Zachem zawarły z BASF Polska i BASF SE warunkową umowę "sprzedaży i przeniesienia wartości niematerialnych i prawnych" związanych z produkcją TDI na rzecz BASF Polska za 43 mln euro (ok. 178,56 mln zł). Podczas zorganizowanego w połowie października spotkania w MSP zarząd Ciechu uzasadniał umowę z BASF zbyt wysokimi kosztami produkcji TDI w Bydgoszczy.
TDI (toluilenodwuizocyjanian) to główny komponent do produkcji pianek poliuretanowych, używanych m.in. w przemyśle motoryzacyjnym czy meblarskim. Związkowcy z Zachemu uważają, że oznacza to w praktyce likwidację ich firmy w dotychczasowym kształcie i zwolnienie większości z około 700 pracowników.
Zarząd Ciechu stara się uspokoić sytuację w bydgoskim zakładzie obietnicami przeznaczenia ponad 33 mln zł na odprawy i programem osłonowym dla zwalnianych pracowników Zachemu. Deklaruje także, że firma nie zostanie zlikwidowana, ale ma być miejscem do inwestowania dla nowych kontrahentów, z którymi prowadzone są w tej sprawie negocjacje. Według związków zawodowych likwidacja produkcji w Zachemie oznacza utratę pracy przez prawie dwa tysiące osób w samym zakładzie i spółkach z nim współpracujących.
Stanowisko krytykujące rząd za zaniedbanie sytuacji polskiego przemysłu i brak zainteresowania jego kondycją - przyjęli we wtorek parlamentarzyści PiS. Posiedzenie klubu parlamentarnego tej partii zorganizowano w Bydgoszczy, by zapoznać się z sytuacją Zachemu.
"Wzywamy rząd Donalda Tuska i ministra Skarbu Państwa do odstąpienia od likwidacji Zachemu i opracowania koncepcji dalszej produkcji surowców chemicznych. Prawo i Sprawiedliwość jest przeciwne nieuzasadnionemu likwidowaniu polskiego przemysłu i myśli technologicznej"
- powiedział po posiedzeniu Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS.
W jego ocenie polityka przemysłowa w Polsce "sprowadza się do likwidacji przemysłu".
"To kłamstwo, że kapitał nie ma narodowości: wystarczy przypomnieć przeniesienie produkcji fiata panda do Włoch, co było decyzją wyłącznie polityczną, ale rząd włoski stać na taki gest, a obecny polski rząd nie interesuje się takimi rzeczami. Polska staje się tylko rynkiem zbytu dla innych krajów, bądź dostarczycielem taniej siły roboczej, a przykład Zachemu to koronny dowód na to"
- dodał Błaszczak.
Były wiceminister gospodarki, obecnie poseł PiS Paweł Szałamacha zaznaczył, że za rządów PiS Zachem przynosił zyski i gdy zapadła wówczas decyzja o sprzedaży pakietu akcji Zachemu Ciechowi, fabryka w Bydgoszczy była w dobrej kondycji. Sytuacja, według niego, zaczęła gwałtownie się pogarszać po zmianie władz obu spółek za rządów PO.
"W latach 2006-2008 Zachem poddany został restrukturyzacji, kontrakty zostały zrewidowane, zakład zaczął przynosić znaczne zyski, w wysokości ok. 50 mln zł rocznie. Działania te pokazały, że podstawowe produkty firmy - TDI oraz EPI - można nie tylko wyprodukować, ale także sprzedać z zyskiem, a dopiero zmiany wprowadzone podczas rządów PO doprowadziły do nieopłacalności produkcji"
- mówił Szałamacha.
Jak zaznaczył, decyzja o zbyciu większościowego pakietu Zachemu na rzecz Ciechu była uzasadniona ekonomicznie, sprzyjała konsolidacji branży oraz jej rozwojowi.
"Jeśli firma, która miała zyski, po zmianie zarządu zaczyna przynosić takie straty, to mamy do czynienia albo z ewidentną niekompetencją menedżerów powołanych przez PO, albo z działaniem na szkodę spółki. Jedno jest gorsze od drugiego"
- zaznaczył Szałamacha.
Jak dodał, z uzyskanych przez niego danych wynika, że Polska ma od kilku lat deficyt w handlu chemią w wysokości 5 mld euro rocznie. Wskazał, że likwidacja produkcji w takich zakładach jak Zachem ten deficyt powiększa i jest to działanie na szkodę kraju.
Parlamentarzyści PiS przypominali, że o gwałtownie pogarszającej się kondycji Zachemu alarmowali systematycznie od kilku lat, ale ich głosy były zbywane milczeniem lub bagatelizowane przez obecny rząd.
"Gdy pytałem o Zachem podczas ostatniego posiedzenia Sejmu, pani wiceminister odpowiedziała mi w sposób żenujący. Tłumaczyła dobrą koniunkturę w Zachemie wyłącznie olimpiadą w Pekinie i przejściowymi trudnościami w branży w USA"
- powiedział poseł Tomasz Latos z Bydgoszczy.
(PAP), MG