Informacje

Okładka tygodnika 'Sieci' / autor: Fratria
Okładka tygodnika 'Sieci' / autor: Fratria

,,Sieci”: Żadna prawda całą dobę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 grudnia 2022, 22:57

  • Powiększ tekst

Półprawdy, manipulacje, wyrwane z kontekstu zdania i jednostronne komentarze – od lat telewizja TVN pisze swoją prawdę o katastrofie smoleńskiej. Jeśli nie zgadza się ona z faktami, tym gorzej dla faktów – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.

Katastrofa Smoleńska w dalszym ciągu budzi szczególne zainteresowanie lewicowych mediów, które traktują ją instrumentalnie i w myśl przyjętej przed laty narracji z uporem powtarzają te same kłamstwa lub wyrwane z kontekstu półprawdy.

W sprawie katastrofy smoleńskiej TVN zaprzągł całą swoją potężną machinę do tego, by przekonać swoich widzów, iż w Smoleńsku nie mogło dojść do zamachu. Z uporem lansowano hipotezę o winie pilotów, zapraszano do studia każdego eksperta, który mógł to potwierdzić. Justyna Pochanke na tę okoliczność przepytywała nawet własnego ojczyma, emerytowanego pilota. Osobnym tematem jest działalność Piotra Świerczka. To on promował kompletnie zmyśloną historię o rzekomej kłótni gen. Błasika z kpt. Protasiukiem tuż przed odlotem tupolewa z Okęcia. To kłamstwo miało uprawdopodobnić hipotezę o naciskach ważnych pasażerów na załogę, która zmuszona do lądowania w niekorzystnych warunkach popełniła szkolne błędy. Tak nie było. To samo tyczy się Joanny Komolki, koleżanki redakcyjnej Świerczka. Przyniosła ona rewelację o słowach, które miały paść z ust jednego z pilotów: „Jak nie wyląduję (-my), to mnie zabije (-ją)”. Cel tego kłamstwa był dokładnie ten sam. Z tego „newsa” TVN24 rozkręcił aferę na długi czas, powtarzano to w nieskończoność. A gdy poznaliśmy zapisy z czarnej skrzynki, nawet nie przeproszono – wskazują Pyza i Wikło.

Nie można zapomnieć, że stacja chwaląca się „całą prawdą całą dobę” od 2015 r. ostro krytykuje także wszelkie działania nowej ekipy rządzącej podejmowane w celu naprawy błędów poprzedniego rządu.

Najostrzej krytykowano postanowienie o ekshumacji wszystkich (niespopielonych) ciał ofiar i przeprowadzeniu sekcji zwłok. Używano m.in. argumentów etycznych – troskano się uczuciami części rodzin, najczęściej zaangażowanych politycznie po stronie opozycji. Nie pytano jednak o dobro śledztwa i wymogi Kodeksu postępowania karnego (zlekceważyła je wcześniej prokuratura wojskowa), które nakazują w takich przypadkach bezwzględne wykonanie sekcji. Śp. Marek Pasionek (zmarły w marcu nadzorca głównego śledztwa) liczył się z gromami, które spadną na jego głowę, ale nie mógł podjąć innej decyzji. To jemu zawdzięczamy absolutnie konieczne umiędzynarodowienie tej sprawy, przed którym tak wzbraniały się władze zarówno polityczne, jak i prokuratorskie przed 2015 r. – piszą publicyści tygodnika „Sieci”.

Choć wielu przez lata wyśmiewało prawdę o zamachu smoleńskim i broniło Rosji, twierdząc, że nawet ona nie byłaby zdolna do takiej zbrodni, po 24 lutego cały świat przekonał się, że jest inaczej. Brutalny spektakl rozgrywający się na Ukrainie od 10 miesięcy jasno pokazał, że Rosjanie wracają do metod z najczarniejszych kart swojej historii i – gdyby mieli taką możliwość – odebraliby życie także prezydentowi Zełenskiemu.

Ten scenariusz przewidział Lech Kaczyński i głośno przestrzegł przed nim cały świat. Zrobił to tuż po tym, gdy walnie przyczynił się do zatrzymania rosyjskich czołgów przed Tbilisi w sierpniu 2008 r. Wiedział, że nie obserwujemy jednego z wielu lokalnych konfliktów na Kaukazie, lecz odradzający się rosyjski imperializm. Dlatego błyskawicznie namówił przywódców Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii na pilny wyjazd do gruzińskiej stolicy, zagrożonej przez wojska Rosji. „Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego niecałe 20 lat temu imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na 20, 30 czy 50 lat! […] Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”. Po tych słowach znalazł się na szczycie listy wrogów Kremla. 20 miesięcy później zginął pod smoleńskim wojskowym lotniskiem w katastrofie, która nie miała prawa się wydarzyć – podsumowują Pyza i Wikło.

Więcej w nowym numerze tygodnika „Sieci”.

Artykuły z bieżącego wydania dostępne są online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół.

Zapraszamy też do oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych