Komisja wytropi rosyjskich agentów? Rzecznik wyjaśnia
Konstrukcja proponowanej komisji ds. badania wpływów rosyjskich jest wzorowana na komisji weryfikacyjnej, która zajmowała się reprywatyzacją. Celem komisji ma być zbadanie wpływu rosyjskiej agentury na polskie bezpieczeństwo na przestrzeni ostatnich 15 lat - podkreślił rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Sejm nie zgodził się we wtorek na odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy o państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich, który złożyli posłowie PiS. Odrzucenia projektu chciały kluby KO i Lewicy oraz koła Polski 2050 i PPS. Projekt został skierowany do prac w komisji spraw wewnętrznych i administracji, która opowiedziała się za jego odrzuceniem. W środę projektem ponownie zajmie się Sejm.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek pytany był w środę w Programie Pierwszym Polskiego Radia o publikację „Rzeczpospolitej”, która napisała, że „dziewięciu członków komisji weryfikacyjnej do spraw badania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007–2022, których wybierze Sejm, a więc politycy – ma dostać super uprawnienia, jakie dziś posiadają szefowie ABW i policji, prokuratury oraz sądu”.
„Nie no, nie przesadzałbym, spokojnie. To jest tak bardzo szumnie tu napisane. Absolutnie nie” - odparł Bochenek. Jak podkreślił, komisja ta ma zbadać „wpływ rosyjskiej agentury na polskie bezpieczeństwo energetyczne, na bezpieczeństwo wewnętrzne polskich obywateli na przestrzeni - co warto podkreślić cały czas - ostatnich 15 lat”. „Czyli nie tylko rządy PO, ale również czas rządów PiS, ostatnie 7 lat naszych rządów” - dodał.
Bochenek wskazał, że konstrukcja proponowanej komisji jest „wzorowana na komisji weryfikacyjnej, która zajmowała się warszawską, złodziejską reprywatyzacją, która przebiegała pod okiem Hanny Gronkiewicz-Waltz i całej PO”. „Wszyscy doskonale wiemy, że efekty pracy tamtej komisji są konkretne, działa sprawnie, wydaje konkretne decyzje. Oczywiście one częściowo są też podważane przez sądy, natomiast jednak są też decyzje, które są utrzymywane w mocy” - zaznaczył rzecznik PiS.
Według niego, działalność komisji weryfikacyjnej „na pewno będzie dużo bardziej efektywna niż na przykład komisji śledczej”. Polityk zauważył w tym kontekście, że komisje śledcze objęte są zasadą dyskontynuacji, a komisja weryfikacyjna - nie, co oznacza, że będzie mogła kontynuować swe prace również po zakończeniu w przyszłym roku obecnej kadencji parlamentu.
Bochenek pytany był też o pojawiające się zarzuty polityków opozycji, że komisja będzie miała prawo eliminowania osób z życia publicznego na kilka lat. „Jest przewidzianych tam kilka środków zaradczych, (…) które będzie mogła stosować ta komisja, podejmując jakieś decyzje, wydając swoje orzeczenia, ale są również inne środki zaradcze, jak chociażby pozbawienie kogoś prawa dostępu do broni czy do informacji niejawnych” - zaznaczył.
Pytany, czy komisja będzie mogła pozbawić kogoś prawa do zasiadania w parlamencie, odparł, że to jest środek „najbardziej skrajny i radykalny”. „Ja też przypomnę, że jest przewidziana możliwość i ścieżka odwoławcza, jeżeli chodzi o te decyzje komisji weryfikacyjnej. Będzie można zwrócić się do sądów powszechnych, do sądu administracyjnego, by weryfikował oczywiście te decyzje, jak to jest w przypadku tej komisji weryfikacyjnej dotyczącej reprywatyzacji” - dodał Bochenek.
PiS 1 grudnia złożył projekt ustawy o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Jak informowano, organ ten będzie funkcjonował na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej. Komisja ma się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie.
Decyzje, które ma móc podjąć komisja to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. Ponadto - według projektu - pierwszy raport ze swojej działalności komisja miałaby opublikować do 17 września 2023 r.
PAP/ as/