Inflacja im nie straszna! Nadal kupują... zamki!
Na Półwyspie Iberyjskim w czasie inflacji nie brakuje zainteresowania zakupem pałaców, zamków, a nawet całych wsi. Im dalej od miast są one położone, tym ich cena jest niższa.
Ekspert ds. nieruchomości na portugalskim i hiszpańskim rynku Miguel Monteiro uważa, że nawet okres pandemii Covid-19 nie powstrzymał zainteresowania tego typu nieruchomościami. Wskazał, że wielu ich nabywców to cudzoziemcy, którzy w okresie wysokiej inflacji szukają okazji do inwestycji.
CZYTAJ: Glapiński: droga do celu inflacyjnego jeszcze długa
„Pandemia koronawirusa sprawiła, że wiele osób zamiast zainwestować w mieście, wraz z upowszechnieniem się zdalnej pracy i restrykcjami sanitarnymi zaczęło szukać swojego miejsca na prowincji, gdzie przez pewien czas ceny nieruchomości wyraźnie spadły” - powiedział PAP lizboński ekonomista.
Odnotował, że atrakcyjne oferty dużych domów na terenach wiejskich występują szczególnie w przylegających do granicy z Hiszpanią dystryktach północno-wschodniej Portugalii, takich jak Castelo Branco czy Guarda.
Monteiro wskazał, że na iberyjskim rynku nieruchomości nie brakuje zarówno luksusowych pałaców, skromniejszych pałacyków, a nawet potężnych willi przypominających zamki. Ich ceny są urozmaicone w zależności od lokalizacji, wieku i wyposażenia budowli.
Na przykład w katalońskiej Geronie dziesięcioizbowy zamek oferowany jest za ponad 1,2 mln euro, z kolei pałacyk z 19 pokojami na Minorce wart jest o 400 tys. euro więcej.
Znawcy rynku nieruchomości odnotowują, że zarówno w Hiszpanii, jak i Portugalii pomimo kryzysu nie słabnie zainteresowanie również nabywaniem całych wsi. Tych nie brakuje z powodu postępującego wyludniania się interioru Półwyspu Iberyjskiego.
Przykładem wystawionej na sprzedaż wioski jest opustoszała Salto de Castro, wyludniona miejscowość położona w zachodniej Hiszpanii na granicy z Portugalią.
W listopadzie ta licząca 44 domy wieś została wystawiona na sprzedaż w całości przez rodzinę, której nie udało się przekształcić tego miejsca w kompleks agroturystyczny.
Wieś Salto de Castro, w prowincji Zamora, nabyć można za 260 tys. euro, czyli za równowartość dwupokojowego mieszkania w aglomeracji Lizbony, Madrytu czy Barcelony.
W położonej przy portugalsko-hiszpańskiej granicy wiosce, opustoszałej w dekadzie lat 90. XX w., znajdują się poza gospodarstwami trzy budynki użyteczności publicznej: kościół, hotel i bar.
Eksperci zauważają, że rosnąca inflacja oraz kryzys odbiły swoje piętno na popularnym w ostatnich latach biznesie wynajmu zamków i pałaców na uroczyste przyjęcia w gronie rodzinnym, np. wesela, chrzty i pierwsze komunie.
Zdaniem Manuela Silvy, stołecznego agenta ubezpieczeniowego, w ostatnich miesiącach widoczny jest również wzrost wartości wynajmu przestrzeni w tego typu zabytkowych obiektach.
„Wynika to m.in. ze stosunkowo wysokich cen ubezpieczeń, a także większych kosztów wynajmu ochrony takich obiektów” - powiedział PAP Silva.
W ocenie ekspertów nasilający się kryzys demograficzny w Portugalii i Hiszpanii również negatywnie oddziałuje na ten niszowy rynek. Wskazują, że w najbliższych latach na Półwyspie Iberyjskim spadać będzie popyt na wynajem pałaców na organizację chrztów i pierwszych komunii z powodu rekordowo niskiej liczby urodzeń.
Z Castelo Branco Marcin Zatyka
PAP/ as/