Chwilowe otrzeźwienie w unii?
Zaplanowane na najbliższy wtorek ostateczne zatwierdzenie przez Radę Unii Europejskiej zakazu rejestracji nowych aut spalinowych w 2035 roku zostało odwołane.
Na tym etapie, gdy zakaz uzyskał już w czerwcu ubiegłego roku wstępną zgodę krajów unijnych i Parlamentu, poparty jeszcze głosowaniem 14 lutego b.r., wstrzymanie prac legislacyjnych zdarza się wyjątkowo rzadko. Trudno obecnie ocenić, czy po prostu w ostatniej chwili zwyciężył zdrowy rozsadek, czy raczej niemieckie wpływy. Bez względu na przyczyny wszystko wskazuje na to, że państwa - przeciwnicy zakazu mają przewagę na tyle, iż mogłyby zablokować i odrzucić przepisy. Choć wcześniej pomysł wprowadzenia przepisów zakazujących wprowadzania na rynek nowych samochodów spalinowych w 2035 r. był ostro krytykowany przez kilka państw członkowskich z Polską i Włochami na czele, to jednak odpowiednie przepisy zostały opracowane i zaproponowane przez Komisję Europejską. (A także wsparte przez Parlament, choć ewidentnie w czasie lutowego głosowania był podzielony). I chodziło nie tylko o zakaz nowych aut w 2035 r., ale także ustalono tzw. cele pośrednie redukcji emisji na 2030 rok czyli 55 proc. dla samochodów osobowych oraz 50 proc. dla dostawczych (lekkich).
Według informacji podanych przez portal Politico powodem wstrzymania zakazu był sprzeciw Niemiec, które domagają się, by nowe auta spalinowe mogły być nadal sprzedawane po 2035 r., o ile będą zasilane e-paliwem czyli „paliwami syntetycznymi wytwarzanymi z energii odnawialnej i wychwytywanym CO2, które mają takie same właściwości jak paliwa kopalne”. Politico pisze, że zwolennicy tego rozwiązania argumentują, iż „takie paliwa są ekologiczne i umożliwiłyby producentom samochodów kontynuowanie produkcji pojazdów z konwencjonalnymi silnikami spalinowymi, co ma kluczowe znaczenie dla potęg samochodowych, takich jak Niemcy i Włochy”.
Polska od samego początku sprzeciwiała się zakazowi, a minister klimatu i środowiska Anna Moskwa m.in., że zakaz dla naszego kraju jest nie do przyjęcia, a kilka tygodni temu określiła przepisy jako nierealne. Dziś w czasie konferencji prasowej w Warszawie wiceminister Jacek Ozdoba mówił wręcz, że zakaz doprowadzi do wzrostu cen samochodów spalinowych. Wskazał także na zagrożenie, jakim jest wykluczenie komunikacyjne osób, które nie będą mogły sobie pozwolić na nabycie aut elektrycznych oraz na ograniczenie wolności , gdy „unijni biurokraci” próbują narzucić, kto i co ma kupować.
Agnieszka Łakoma