Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Materiały Prasowe
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Materiały Prasowe

Być jak prezes Shella

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 9 marca 2023, 11:42

  • 3
  • Powiększ tekst

Dzięki gigantycznym zyskom branży naftowo-gazowej w zeszłym roku, osiągniętym w efekcie rekordowych cen surowców po napaści Rosji na Ukrainę, szefowie największych koncernów mogą liczyć na podwyżki pensji i premie idące w miliony dolarów

Media poinformowały dziś, że Ben van Beurden, który stał na czele koncernu Shell do końca ubiegłego roku, zarobił o połowę więcej niż w 2021 roku. Jego łączne wynagrodzenie sięgnęło kwoty 11,5 mln dolarów, a złożyło się na to oprócz pensji podstawowej szereg dodatków, premii i pakiet akcji. Rok wcześniej Ben van Beurden zarobił niecałe 8 mln dolarów.

Shell podobnie jak inne koncerny naftowo-gazowe na świecie odnotowały w ubiegłym roku rekordowo wysokie zyski z racji rosnących cen surowców na świecie, do czego doprowadziła napaść Rosji na Ukrainę. Zyski czterech zachodnich gigantów branży – Exxon, Chevron, Shell, BP i TotalEnergies przekroczyły 200 mld dolarów. I prezesi każdego z nich otrzymali w tym roku znaczące podwyżki pensji podstawowych, ale także ze względu na wzrost notowań akcji koncernów zarobią oni więcej dzięki posiadanym pakietom.

Na przykład szef koncernu Exxon (największego w  branży) Darren Woods otrzymał 100 tys. dolarów podwyżki pensji podstawowej i wynosi teraz 1,88 mld dolarów, zaś jego kolegi z Chevrona Wirtha –1,85 mld dolarów (o 8,8 proc. więcej niż w 2022 r.).

Pensje podstawowe stanowią zwykle mniej niż 10 proc. całego wynagrodzenia szefów koncernów. Ani Chevron ani Exxon jeszcze nie podały, ile ich szefowie zarobili w ubiegłym roku łącznie. Ale można się spodziewać, że wynagrodzenie każdego z nich znacząco przekroczyło 20 mln dolarów. Już w 2021 roku Darrenowi Woodsowi wypłacono 23,6 miliona dolarów, zaś prezes Mike Wirth otrzymał 22,6 mln dolarów wynagrodzenia. W szczególnej sytuacji znalazł się prezes BP Bernard Looney z pensją podstawową przekraczającą 1,5 mln dolarów, który ma szanse na kolejne prawie 13 mln dolarów w akcjach koncernu. A chodzi o pokaźny pakiet – ponad 2 mln akcji, które jeszcze dwa lata temu były warte ponad 7 mln dolarów. Ale wraz ze wzrostem notowań giełdowych BP po ogłoszeniu rekordowych wyników za 2022 roku, pakiet należny szefowi firmy także zyskał na wartości i to znacząco. Informacje o możliwym wyjątkowo wysokim wynagrodzeniu dla ​​Bernarda Looneya wywołały na Wyspach Brytyjskich wiele kontrowersji i emocji.

The Guardian cytuje wypowiedź jednego z aktywistów Greenpeace na ten temat. Charlie Kronick, uznał to nadzwyczajne wynagrodzenie za „policzek dla milionów Brytyjczyków zmagających się z rachunkami i społeczności na całym świecie, które trzęsą się po kryzysie klimatycznym”. Jego zdaniem „cała ta dodatkowa gotówka powinna zostać przekierowana na dobra publiczne, niezależnie od tego, czy chodzi o izolację domów w Wielkiej Brytanii, czy wspieranie społeczności cierpiących z powodu skutków zanieczyszczenia węglem przez przemysł naftowy”.

Nie wiadomo, czy i jaką podwyżkę otrzyma prezes TotalEnergies Patrick Pouyanné, który w 2021 roku zarobił około 6 mln euro, co gdy wyszło na jaw jesienią ub.r. , wywołało falę krytyki we Francji. Choć na tle szefów Exxona czy BP wypada niczym „ubogi krewny”.

Agnieszka Łakoma

(Reuters, The Guardian, yahoo)

Powiązane tematy

Komentarze