Kłopoty najbogatszego Niemca. Ma nazistowską przeszłość
Według magazynu Forbes najbogatszym mieszkańcem Szwajcarii jest Niemiec Klaus-Michael Kuehne. To właściciel firmy logistycznej Kuehne+Nagel (K+N). Jego majątek szacowany jest na 36 mld franków szwajcarskich. Założona przez jego dziadka firma ma nazistowską przeszłość, znacząco wzbogaciła się w czasie II wojny światowej na grabieży żydowskich majątków. Kuhne do dzisiaj nie chce rozliczyć się z historią K+N - oceniają niemieccy badacze.
„Wszędzie tam, gdzie był Wehrmacht, podążali Kuehne i Nagel, zakładając centra logistyczne, które były wówczas ośrodkami grabieży ludności żydowskiej” – podkreślił prof. Frank Bajohr, kierujący Centrum Badań nad Holokaustem w Instytucie Historii Współczesnej w Monachium.
Firma K+N obchodziła niedawno 125-lecie powstania, ale konsekwentnie przemilcza swoje działania z lat niemieckiego narodowego socjalizmu, kiedy jako „modelowe nazistowskie przedsiębiorstwo” brała udział w masowym przewożeniu do Niemiec zagrabionego majątku Żydów, głównie z krajów Europy Zachodniej, w ramach tzw. M-Aktion (skrót od Moebel Aktion) – zaznaczył Bajohr w artykule portalu Deutschlandfunk.
Firma spedycyjna K+N została założona w Bremie w 1890 roku przez Augusta Kuehne i Friedricha Gottlieba Nagla. W 1910 roku do spółki przystąpił Adolf Maass – przedsiębiorca z Hamburga pochodzenia żydowskiego. W 1933 roku, po śmierci Augusta Kuehne, udziały Maassa (będącego wówczas większościowym akcjonariuszem) zostały przejęte przez synów Kuehne: Alfreda (1895–1981) i Wernera (1898-1951) w wyniku prowadzonej przez Niemców tzw. aryzacji. Był to przymusowy, prowadzony na gigantyczną skalę proces, polegający na zawłaszczaniu żydowskich majątków przez nowych, aryjskich właścicieli. Adolf Maass został zamordowany przez Niemców w obozie w Auschwitz w 1945 roku.
„W Szwajcarii jest wielu bogatych ludzi, ale najbogatszy z nich to Niemiec Klaus-Michael Kuehne” – podkreśla szwajcarski portal 20min. Jest on wnukiem współzałożyciela firmy Augusta Kuehne i jedynym dzieckiem Alfreda Kuehne – członka NSDAP - który doprowadził firmę do rozkwitu w czasach niemieckiego nazizmu. Klaus-Michael Kuehne urodził się w 1937 roku w Hamburgu w Niemczech. Firmę K+N przejął po ojcu w 1966 roku. Jest ponadto znaczącym udziałowcem takich firm jak Lufthansa Group i Hapag Lloyd, a także klubu piłkarskiego Hamburger SV. Miliarder przeniósł się do Szwajcarii w 1975 roku, ponieważ tam może płacić niższe podatki niż w Niemczech, gdzie „ogólny klimat gospodarczy nie jest tak liberalny i przyjemny, jak w Szwajcarii” – wyjaśnił w „Neue Zuercher Zeitung”.
Działalnością K+N w czasach narodowego socjalizmu zajmuje się od lat Henning Bleyl – dziennikarz i dyrektor zarządzający Fundacji im. Heinricha Boella w Bremie. Jak podkreślił na łamach portalu TAZ, ta jedna z największych firm logistycznych na świecie, skonfrontowana ze swoim udziałem w zbrodniach narodowego socjalizmu, „reaguje defensywnie” i „nie uznaje zbadania historii firmy za konieczne”.
Jak przypomina TAZ, w 2015 roku, z okazji 125-lecia, firma K+N „w wielkim stylu zaprezentowała historię firmy”, której towarzyszyły „ogromne luki” i nieprawdziwe twierdzenia, dotyczące epoki nazistowskich Niemiec. Przedstawiciele firmy przekonywali, że rzekomo wydarzenia z lat 30. „nie mają żadnego związku z historią firmy” i szybkim rozwojem w tamtym okresie.
Tymczasem, jak przekonuje Bleyl, K+N było wręcz „modelową firmą nazistowską”, podążającą za Wehrmachtem i zakładającą kolejne centra logistyczne, które stanowiły dla Niemców ośrodki grabieży ludności żydowskiej na terenie Europy Zachodniej. „Należałoby przeprowadzić więcej badań w Europie Wschodniej” – zaznaczył Bleyl. Zdaniem badacza to „problematyczne i anachroniczne dla firmy tej wielkości, że Klaus-Michael nie rozróżnia historii firmy od historii rodziny”, jednocześnie mając wciąż bezpośredni wpływ na firmę.
„Widać, że 85-letniemu miliarderowi trudno jest krytykować ojca i wuja, widoczna jest jego lojalność wobec tych dwóch członków NSDAP” – wyjaśnił Bleyl i podkreślił, że firma wciąż nie zaprezentowała „jasnego stanowiska w stosunku do narodowego socjalizmu”. Jego zdaniem nie ma szans na zmianę, „dopóki pan Kuehne jest u władzy jako akcjonariusz”.
Miliarder „nadal nie pogodził się publicznie z nazistowską przeszłością firmy” – podkreślił portal Deutschlandfunk. Jak dodał, Kuehne z jednej strony wspomaga swoimi milionowymi darowiznami instytucje i wydarzenia kulturalne, ale z drugiej – konsekwentnie milczy na temat przeszłości firmy, której zawdzięcza fortunę. „To sprawia, że Kuehne nie prezentuje się dobrze” – potwierdził profesor Frank Bajohr. „Uważam za pożądane i moralnie uzasadnione, aby człowiek, który lubi publicznie prezentować się jako mecenas wielu wydarzeń kulturalnych (…) potwierdził także publicznie aktualny standard dotyczący rozliczenia się z przeszłością, szczególnie jeśli chodzi o firmy niemieckie”.
Firma K+N „odegrała niechlubną rolę w czasach narodowego socjalizmu” – dodało Deutschlandfunk. „Od 1941 roku Żydzi byli deportowani przez hitlerowców z terenów okupowanych. Wielu zostało później zamordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych. Pozostawały opuszczone mieszkania i obiekty. Meble trafiły do Rzeszy w ramach M-Aktion. Oczywiście było to ogromne zadanie logistyczne. Mowa tutaj o blisko 70 tys. mieszkań. I tutaj firma K+N odegrała absolutnie kluczową rolę” – przypomniał Bajohr.
K+N od lat konsekwentnie unika odpowiedzi na zapytania, dotyczące tego rozdziału w historii firmy, tłumacząc się brakiem dokumentów, dotyczących tamtego okresu. „Budynki biurowe Kuehne+Nagel w Hamburgu i Bremie, a wraz z nimi archiwa firmy, zostały zniszczone podczas drugiej wojny światowej” – oświadczyło K+N w 2015 roku. „Chciałbym, aby Kuehne w większym stopniu rozliczył się z brunatną przeszłością” – podkreślił Bleyl. „Uważam to za kluczowe, bo K+N, dosłownie, rozszerzało swoją działalność w Europie dzięki Wehrmachtowi - podążając jego śladami. We wszystkich okupowanych krajach powstawały filie K+N, które następnie stały się głównym logistycznym kręgosłupem grabieży ludności żydowskiej” - podsumował.
Jak zauważył Frank Bajohr, K+N powinna powołać niezależną komisję historyków. „Obecnie w Niemczech panuje zdrowe przekonanie, że Niemcy – nawet, jeśli zajęło im to dekady po 1945 roku – muszą stawić czoła swojej przeszłości. (…) To najwyższy czas, aby również K+N wyciągnęło odpowiednie wnioski” – podkreślił Bajohr i zaznaczył, że „ustalenia niezależnych historyków, dotyczące nazistowskiej przeszłości, rzuciłyby w końcu światło na mroczny rozdział historii firmy”.
Czytaj też: „FAZ” pisze o więzieniu. Niemcy martwią się o Tuska
Czytaj też: „Spadną ceny mieszkań”. To ten moment
pap, jb