PKO BP podnosi prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski
PKO BP podniósł prognozę wzrostu PKB w 2023 r. do 0,7 proc., zaś w roku 2024 spodziewa się wyniku na poziomie 3,2 proc. – powiedzieli ekonomiści banku podczas środowej konferencji prasowej.
„W ciągu ostatnich kilku miesięcy zaczął się materializować scenariusz miękkiego lądowania. Wprawdzie obawy o recesję zmaterializowały się w kilku miejscach, na przykład w Niemczech, ale jest lepiej niż oczekiwano” – powiedział w środę podczas konferencji prasowej główny ekonomista banku PKO BP Piotr Bujak.
W jego opinii także polska gospodarka radzi sobie lepiej niż się spodziewano. Wprawdzie nadal popyt konsumpcyjny w kraju jest słaby, ale zdaniem ekonomisty sytuacja polskich gospodarstw domowych jest zdrowa. Poza tym sądzi on, że popyt zacznie rosnąć, kiedy spadnie inflacja.
„Inflacja już we wrześniu spadnie do poziomu jednocyfrowego, zaś na koniec roku będzie to ok. 8,2 proc. Potem spodziewamy się, że ten trend dezinflacji się wypłaszczy i na koniec 2024 r. będziemy mieli inflację rzędu 5-6 proc. i dopiero w 2025 roku zejdzie ona do celu inflacyjnego” – powiedziała kierownik Zespołu Analiz Makroekonomicznych w PKO BP Marta Petka-Zagajewska.
Za tym, że inflacja będzie spadać i że będzie to stały spadek, świadczy zachowanie się cen surowców – które spadają – oraz coraz niższe wskaźniki wzrostu cen produkcji sprzedanej przemysłu. W maju, jak podał GUS w środę, ten wskaźnik wyniósł 3,1 proc. w stosunku do 6,2 proc. W tej sferze, jak przewiduje PKO BP, możemy mieć nawet deflację.
„Warto zwrócić uwagę, że w Chinach jest silna deflacja. Poza tym złoty umocnił się w stosunku do dolara, zaś juan osłabł w stosunku do dolara. To oznacza bardzo silne oddziaływanie dezinflacyjne, jakie w Polsce będzie z czasem coraz bardziej widoczne” – Piotr Bujak.
Zdaniem ekonomistów PKO BP, to usługi będą trzymać inflację na wysokim poziomie. Poza tym wpływać będą na to wynagrodzenia, co wynika z niskiego poziomu bezrobocia, nie tylko w Polsce, ale także w UE. W efekcie można się spodziewać szybkiego wzrostu płac – o 12,3 proc. nominalnie w 2023 i o 9,9 proc. w roku 2024. To oznacza, że realne płace znowu będą rosnąć. Ale mimo niepewności co do kształtowania się inflacji w średnim terminie, PKO BP prognozuje, że już w tym roku spadną stopy NBP.
„Jak już powiedzieliśmy, pierwszy warunek obniżki stóp procentowych, jaki niedawno postawił prezes NBP Adam Glapiński, to spadek inflacji do poziomu jednocyfrowego. To nastąpi już w tym roku. Drugi zaś to pewność, że inflacja w sposób stabilny będzie spadać aż do poziomu celu. I to też zapewne nastąpi w tym roku. Dlatego sądzimy, że już w listopadzie może nastąpić pierwsza obniżka stóp procentowych” – powiedział Piotr Bujak.
Jego zdaniem, będzie to kosmetyczna obniżka o 25 pkt. bazowych. Wyraźniejsze zmiany stóp procentowych nastąpią w latach 2024 i 2025, kiedy – zdaniem PKO BP – można się spodziewać obniżek o 1,5 pkt. proc. w każdym roku.
Ekonomiści PKO BP wskazują także, że polska gospodarka sobie świetnie radzi również w zakresie handlu międzynarodowego. Ich zdaniem nasz kraj wychodzi z deficytu na rachunku obrotów bieżących i ten rok zakończy już nadwyżką w wysokości 0,8 proc. PKB. W kolejnym roku tez można spodziewać się nadwyżki.
„To przywraca zaufanie do polskiej gospodarki, a Polska jest liderem pod względem skali poprawy sytuacji, tempo jest spektakularne. Informacja o inwestycji Intela jest dobitnym tego potwierdzeniem” – powiedziała Marta Petka-Zagajewska, która dodała, że nasz kraj korzysta także na przenoszeniu produkcji bliżej głównych rynków, czyli na onshoringu. – „To nie tylko inwestycje, ale także zamówienia składane w polskich firmach” – dodała.
Jednym ze skutków poprawy salda handlowego i rachunku bieżącego jest także zmiana sytuacji na rynku walutowym.
„Wcześniej prezentowaliśmy pogląd, że złoty się umocni ze względu na poprawę w handlu, co się sprawdziło. Warto zwrócić uwagę, że dzięki tej poprawie złoty radził sobie dobrze, mimo że polskie stopy procentowe są relatywnie niskie” – stwierdził dyrektor Biura Strategii Rynkowych PKO BP Mariusz Adamiak.
Przypomniał także, że na polskim rynku, ale także na rynkach zagranicznych, doszło do spadku rentowności papierów skarbowych.
„Ten rynek pozostanie atrakcyjny” – powiedział Adamiak o obligacjach. – „Co do złotego, to sądzimy, że trudno będzie złotemu dalej rosnąć, raczej możliwy jest powrót powyżej 4,5 zł za euro, zwłaszcza, jeśli prognozy dotyczące złagodzenia polityki monetarnej się zmaterializują” – dodał.
Uznał, że w kurs euro w dolarach może wrócić do poziomu 1,1, co oznacza także, że kurs dolara w złotych będzie ok. 4 zł.
„Generalnie jednak stan gospodarki i perspektywy eksporty są na tyle dobre, że nie widać większych zagrożeń dla waluty” – powiedział ekonomista PKO BP.
To wszystko powoduje, że analitycy PKO BP zdecydowali się na podniesienie prognozy wzrostu gospodarczego Polski w tym roku.
„Podnieśliśmy prognozę z 0,1 proc. do 0,7 proc. Sądzimy, że II i III kw. przyniosą wzrost bliski 0 proc., zaś w IV kw. nastąpi już wyraźne odbicie rzędu 2 proc. To będzie wstęp do 2024 r., kiedy oczekujemy wzrostu konsumpcji i inwestycji. W efekcie wzrost PKB w 2024 r. sięgnie 3,2 proc.” – powiedziała Petka-Zagajewska.
Czytaj też: Zmiany w rządzie. Jarosław Kaczyński wiceprezesem Rady Ministrów
Czytaj też: Dług publiczny w Polsce jest utrzymywany na bezpiecznym poziomie
Mat. pras/Twitter/PAP/kp