Rosyjskie drony w całości produkowane na Zachodzie
W rosyjskich dronach kamikadze Lancet, stanowiących duże zagrożenie dla ukraińskiej armii, nie ma ani jednego elementu wyprodukowanego w Rosji lub krajach byłego ZSRR; konstruktorzy tej broni sięgnęli po podzespoły z Zachodu, m.in. czeskie silniki i holenderskie mikroprocesory - ujawniło w czwartek Radio Swoboda
Najeźdźcy wykorzystują w Lancetach zachodnie części wyprodukowane około 7-10 lat temu, dzięki czemu udaje im się obniżyć koszt produkcji tych maszyn - powiadomiły źródła Radia Swoboda na Ukrainie pragnące zachować anonimowość.
Czeska firma Model Motors, której silniki odnaleziono w rosyjskich dronach używanych pod Bachmutem w Donbasie, zapewniła, że nigdy nie dostarczała Kremlowi żadnych swoich produktów. Na początku sierpnia przedsiębiorstwo zadeklarowało, że w pełni popiera Ukrainę w wojnie z agresorem.
Dopóki istnieją Chiny, Rosja nie będzie miała żadnych problemów z nabywaniem komponentów do swoich dronów. Weźmy przykład silników - wystarczy, że Chińczycy kupią jedną sztukę, następnie ją skopiują i jest już po sprawie. Kontrola eksportu w warunkach azjatyckich, gdzie funkcjonują tysiące spółeczek istniejących w rejestrach zaledwie przez jeden dzień, to de facto fikcja. To ślepy strzał. A właśnie w ten sposób te podzespoły trafiają do Rosji - wyjaśnił w rozmowie z Radiem Swoboda Andrij Sztepa, właściciel firmy AirUnit wytwarzającej bezzałogowce na potrzeby ukraińskiej armii.
CZYTAJ TEŻ: Sasin: PGZ weźmie na siebie utylizację odpadów z Nitro-Chemu
Rosyjskie siły walczące na Ukrainie zintensyfikowały ataki przy pomocy relatywnie tanich dronów kamikadze typu Lancet. Te maszyny są szczególnie niebezpieczne dla ukraińskich jednostek wyposażonych w nowoczesną broń przekazaną przez kraje NATO. Produkowane przez koncern z rosyjskiego Iżewska i kosztujące około 35 tys. dolarów za sztukę Lancety mogą zniszczyć wielokrotnie droższe zachodnie uzbrojenie, takie jak czołgi Leopard 2 czy samobieżne haubicoarmaty Caesar - alarmowała pod koniec czerwca agencja Reutera.
Co gorsza, przed tymi dronami trudno się skutecznie bronić. Jest to jedno z największych zagrożeń, z jakimi zetknęliśmy się dotychczas na froncie - przyznawali wówczas w rozmowie z Reutersem ukraińscy żołnierze z czterech różnych pododdziałów sił artylerii.
PAP, mw
CZYTAJ TEŻ: Niemcy muszą pogodzić się z porażką. Ich najczulszy punkt