Cieszyński: "turystyka wyborcza" jest mocno przeceniana
Rola „turystyki wyborczej” jest mocno przeceniana; w tych wyborach liczba osób dopisanych do spisów i korzystających z zaświadczenia wzrosła zaledwie o 60 tys. - podkreśla minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.
Minister cyfryzacji odniósł się na Twitterze do wiadomości od sympatyków PiS dotyczących wpływu mObywatela/Centralnego Rejestru Wyborców na wynik wyborów.
Cieszyński przypomniał we wpisie, że możliwość pobrania zaświadczenia o prawie do głosowania funkcjonuje od bardzo wielu lat - jest ono papierowe i zabezpieczone hologramem, a obowiązkiem komisji wyborczej jest odebranie go od głosującego i dołączenie do dokumentacji z dnia wyborów.
Oznacza to, że istnieje możliwość skontrolowania, czy faktycznie te zaświadczenia były pobierane zgodnie z prawem w sposób uniemożliwiający głosowanie więcej niż raz na jedno zaświadczenie. To nie ma nic wspólnego z cyfryzacją, ale warto to doprecyzować - napisał.
Minister zaznaczył, że dzięki wprowadzeniu CRW po wydaniu zaświadczenia wyborca jest automatycznie skreślony ze spisu wyborców. „Oznacza to, że to właśnie rejestr gwarantuje, że osoba z zaświadczeniem nie zagłosuje w miejscu zamieszkania” - dodał.
Cieszyński wyjaśnił ponadto, że usługa jednorazowego dopisania do rejestru wyborców działa od września 2015 r.
Z kolei aplikacja mObywatel - jak zaznaczył - nigdy nie miała funkcji dopisania do spisu wyborców. „Nie pozwala na to kodeks wyborczy. Robi się to w ten sam sposób co w poprzednich wyborach, tj. przez formularz na stronie www” - dodał.
Minister cyfryzacji wyliczył, że suma osób dopisanych i korzystających z zaświadczenia wyniosła w tych wyborach 1,53 mln, co oznacza wzrost względem poprzednich wyborów zaledwie o 60 tysięcy. „Udział głosujących w ten sposób w sumie wydanych kart nieznacznie spadł (frekwencja wzrosła bardziej)” - podkreślił.
Zdaniem Cieszyńskiego rola „turystyki wyborczej” jest mocno przeceniana. „1/3 dopisań do spisu jest w ramach tego samego okręgu wyborczego (np. między dzielnicami Warszawy), a saldo migracji w oczywisty sposób odzwierciedla zjawiska występujące w rzeczywistości, tj. saldo jest mocno dodatnie w kilku okręgach wielkomiejskich, które przyciągają studentów czy osoby, które przeprowadziły się za pracą” - napisał.
Ponieważ lubię liczby sprawdziłem też, czy udział zaświadczeń/dopisań miał wpływ na udział głosów na liście PO w okręgu świętokrzyskim na zachęcającego do turystyki Romana Giertycha. Wynik jest jasny - korelacji nie ma, a gminy z dużym udziałem zaświadczeń to Bałtów (park dinozaurów) i dwa sanatoria, a nie gminy graniczące z innymi województwami - zaznaczył.
Wokół ważnych wydarzeń społecznych zawsze kręci się masa dezinformatorów, których celem jest destabilizacja naszego państwa. Nie dajmy im się omamić - dodał Cieszyński.
Czytaj też: Przydacz: Nie można odmawiać PiS próby stworzenia rządu
PAP/KG