TYLKO U NAS
„Plany rządu oznaczają wielkie podwyżki cen energii”
Senatorowie PiS Grzegorz Bierecki i Jacek Włosowicz krytycznie ocenili zaproponowany przez koalicję rządzącą budżet państwa. Politycy nie mają wątpliwości, że przychody budżetu są przeszacowane, a deficyt jest za duży, by budżet to wytrzymał.
- Ponad 100 miliardów złotych więcej w budżecie to kwota, która nie jest możliwa do pozyskania, chyba że, przy pełnej rezygnacji z tarcz, którymi objęci są w tej chwili obywatele Rzeczypospolitej. A więc tarczy żywnościowej i tarczy solidarnościowej, czyli tej, która chroni przed wzrostami cen energii – powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie senator Grzegorz Bierecki.
Można się już zatem domyślać, skąd rząd weźmie pieniądze na realizację swoich obietnic, takich jak m.in. finansowanie in vitro.
Wyłącznie wielkie wzrosty cen energii, z których rząd może uzyskać przychód z VAT-u mogą zbliżyć przychody budżetowe do tej kwoty zaproponowanej przez rząd. Na to nie możemy się zgodzić – powiedział Bierecki.
Ogromny deficyt w budżecie państwa
Jak zauważył wiceprzewodniczący senackiej komisji budżetu i finansów publicznych Grzegorz Bierecki mamy do czynienia ze znacznym przeszacowaniem dochodów budżetowych. Możliwość skutecznego pozyskania tych środków podważają ekonomiści w wielu ekspertyzach przedstawionych Senatowi.
Senator Jacek Włosowicz zwrócił uwagę na hipokryzję obecnego rządu, którego politycy jeszcze kilka miesięcy temu kwestionowali budżet zaproponowany przez rząd Mateusza Morawieckiego, jako obciążony zbyt dużym deficytem.
Cztery miesiące temu, gdy budżet był składany [przez rząd Mateusza Morawieckiego – przyp. red.], usłyszeliśmy wiele zarzutów, że takiego zadłużania naszego kraju do tej pory nie było. Cóż stało się przez te cztery miesiące? Zostały wprowadzone pewne korekty do budżetu, niezbyt duże zresztą, które skutkowały kolejnymi 20 miliardami deficytu. Takiego deficytu polski budżet nie widział. I jeżeli my, przekazując budżet uważaliśmy, że jest w całkiem dobrym stanie, to jednak trudno nam się zgodzić na dokładnie kolejnych miliardów deficytu. Deficytu, który i tak wcześniej był przez opozycję krytykowany. Dziś musimy liczyć się z negatywnymi konsekwencjami propozycji zaproponowanych przez rząd – dodał Włosowicz.
Będzie unijna procedura nadmiernego deficytu?
Jakie to konsekwencje? O tych wprost powiedział senator Grzegorz Bierecki.
- Spodziewamy się, że w związku z tak znaczącym wzrostem deficytu i przeszacowaniem dochodów - zgodnie z opiniami, które wygłaszają już eksperci z wszystkich stron scen strony politycznej - Polska trafi w maju lub w czerwcu w procedurę nadmiernego deficytu, co dodatkowo skomplikuje realizację tego budżetu – wyjaśnia senator PiS.
Oznacza to, że w obecnej formie, budżet nie będzie mógł zostać zrealizowany i za kilka miesięcy czeka nas chaos.
Pytaliśmy na posiedzeniu komisji, czy rząd przewiduje nowelizację tego budżetu w drugiej połowie roku i takie głosy ze strony parlamentarzystów koalicji rządzącej padały – dodał Bierecki, podkreślając tym samym, że nawet politycy opozycji zdają sobie sprawę z tego, że ten budżet w takich założeniach nie może się udać.
Polityczny skok na wybory
Skąd zatem parcie, by przeszedł w takiej formie? To jasne, na wiosnę czekają nas kolejne wybory – samorządowe i europejskie. Tusk zdaje sobie sprawę, że musi je wygrać i będzie do tego dążył wszelkimi możliwymi sposobami. A po wyborach czeka nas „przykręcenie śruby” i drenowanie kieszeni Polaków.
»» O debacie budżetowej w Senacie czytaj też:
Piotr Filipczyk