„Patrzymy na formę polskiego przemysłu ze spokojem”
Przełom roku zbudował sporą bazę dla wzrostów produkcji w I kwartale i z dużym prawdopodobieństwem zamknie się on solidnym wzrostem produkcji w ujęciu kwartał do kwartału – przewidują analitycy Pekao SA odnosząc się do danych GUS.
We wtorek Główny Urząd Statystyczny podał, że produkcja przemysłowa w styczniu br. wzrosła o 1,6 proc. w stosunku do stycznia 2023 r., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 2,3 proc. Jak zwrócili uwagę ekonomiści Banku Pekao w komentarzu do tych danych, jest to wynik poniżej oczekiwań analityków i gorszy niż można się było spodziewać po większej liczbie dni roboczych niż w styczniu 2023 r.
„Wahnięcia teoretycznego czasu pracy na przełomie roku miały, jak widzimy po ostatnich dwóch odczytach produkcji przemysłowej, relatywnie mały wpływ na produkcję przemysłową. Tak, jak grudzień był w sektorze relatywnie mocnym miesiącem, tak styczeń okazał się relatywnie słaby. Dlaczego? Bo firmy radzą sobie z zarządzaniem czasem pracy i produkcją, redukując zmienność tej ostatniej w okresie świąteczno-noworocznym. Uśrednienie wyników grudnia 2023 r. i stycznia b.r. pozwala patrzeć na formę polskiego przemysłu ze spokojem” – ocenili analitycy banku.
»» O przemyśle i kondycji gospodarki czytaj tutaj:
Polska gospodarka przyspieszy? Najnowsza prognoza
Skala ożywienia w przemyśle wciąż niepewna
PIE: W tym roku wzrost gospodarczy wyraźnie przyspieszy
Mocna baza do wzrostów
Zauważyli, że spadek produkcji na przełomie roku wyniósł 1 proc. w ujęciu rocznym, a więc mniej niż to rok wcześniej, kiedy wyniósł 1,8 proc. Dodali, że wzrost produkcji w grudniu o 2,9 proc. w ujęciu miesięcznym – po odsezonowaniu - nie został zrównoważony dużym spadkiem w styczniu.
„W istocie rzeczy, przełom roku zbudował sporą bazę dla wzrostów produkcji w I kwartale i z dużym prawdopodobieństwem zamknie się on solidnym wzrostem produkcji kw/kw” – stwierdzili.
Zdaniem ekonomistów produkcja przemysłowa praktycznie nie zmieniła się od dwóch lat, mimo silnych negatywnych szoków, w tym kłopotów Niemiec.
„Ostatni punkt jest kluczowy dla dalszych losów produkcji. Ożywienie w przemyśle strefy euro jest niezbędne do tego, aby produkcja polskiego przemysłu wróciła na ścieżkę wzrostu. Co więcej, powinno ono mieć miejsce w twardych danych – jak dotąd, poprawa sentymentu europejskich przemysłowców nie przełożyła się bowiem na wyniki raportowane przez statystykę publiczną” – podali analitycy.
Silny złoty trochę miesza
GUS podał także, że ceny produkcji przemysłowej w styczniu 2024 r. spadły w ujęciu rocznym o 9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca - o 0,2 proc. Ekonomiści Banku Pekao ocenili, że to „świeży rekord producenckiej deflacji” i że nie wynika z zachowania cen energii, bo po ich wyłączeniu spadek cen produkcji sprzedanej przemysłu wynosi – według ich szacunków – 8,3 proc. w ujęciu rocznym.
„Dla PPI +słoniem w pokoju+ jest oczywiście kurs walutowy, którego silna aprecjacja w końcówce roku znacząco obniżyła ceny dóbr importowanych. Takie zachowanie PPI wskazuje na brak zagrożeń dla trendu dezinflacyjnego w segmencie dóbr przemysłowych. Możemy się tu odwołać do naszej tradycyjnej heurystyki – nie tylko dynamika PPI pozostaje niższa od CPI, ale prawdopodobnie dopiero teraz notujemy dołek inflacji PPI” – ocenili ekonomiści Pekao SA.
Marek Siudaj (PAP), sek
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj: