Unijnych miliardów nie wydamy w terminie
Bruksela ma odblokować w tym tygodniu fundusze z KPO dla Polski, jednak tempo, w jakim pojawią się one u nas, wcale nie będzie szybkie. Jeżeli trafią one w tryby unijnej biurokracji, transfer może się przedłużyć o kilka, a nawet kilkanaście miesięcy.
Ciekawe informacje w tej sprawie przekazała firma doradcza CRIDO, która od lat zajmuje się implementacją europejskich funduszy na polski grunt. Jej ekspert, Łukasz Kościjańczuk, powiedział agencji PAP, że z 56 inwestycji zaplanowanych w ramach Krajowego Planu Odbudowy, ok. 43 może nie zostać realizowana do 31 sierpnia 2026 r, co oznacza, że Polska nie otrzyma refinansowania z UE.
Zagrożone terminy
Z analizy przeprowadzonej przez CRIDO wynika, że wiele projektów zapisanych w KPO w ogóle nie zostało rozpoczętych, co oznacza, że nie ma szans na ich ukończenie w terminie.
W takiej sytuacji Polska nie otrzyma refinansowania UE, ponieważ warunkiem wypłaty środków jest zakończenie i zamknięcie inwestycji - powiedział.
W ramach KPO, Polska ma otrzymać 59,8 mld euro (268 mld zł), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek.
Mocno zaawansowane segmenty
Według Łukasza Kościjańczuka, lepiej realizowane są przedsięwzięcia z puli dotacyjnej, z których część prefinansuje Polski Fundusz Rozwoju.
W najlepszym stadium zaawansowania jest tzw. Komponent A (odpowiedzialność i konkurencyjność gospodarki), w ramach którego realizowana jest m.in. reforma zagospodarowania przestrzennego czy inwestycje służące skracaniu łańcucha dostaw żywności i rozwojowi przetwórstwa spożywczego - powiedział.
Mocno zaawansowane są też przedsięwzięcia związane z robotyzacją przedsiębiorstw oraz z obiegiem zamkniętym. Ponadto niemal gotowe do rozliczenia są programy takie jak „Maluch Plus” oraz „Czyste powietrze”.
Bardzo źle ze zdrowiem
Najgorzej wypadają inwestycje w komponencie D (Zdrowie), gdzie zagrożonych jest 98 proc. zaplanowanych przedsięwzięć.
- Ich łączna wartość to 19,3 mld zł, z czego uruchomiono te za niespełna 300 mln zł - powiedział.
Wśród nierozpoczętych jest m.in. budowa i modernizacja centrów specjalistycznej opieki medycznej (przewidziano 9,5 mld zł), transformacja cyfrowa służby zdrowia (4,5 mld zł), rozwój szpitali powiatowych (700 mln zł) czy rozwój sektora leków i produktów medycznych (600 mln zł).
Według Łukasza Kościjańczuka, niezbędna jest rewizja KPO, która - jak oszacował - może objąć nawet połowę przedsięwzięć. Dodał, że proces przygotowania i akceptacji rewizji przez Brukselę może potrwać nawet kilka miesięcy.
Sceptycyzm bankowych analityków
W podobnym tonie pisali o perspektywie wykorzystania funduszy unijnych analitycy PKO BP w „Kwartalniku Ekonomicznym”, opublikowanym pod koniec zeszłego roku.
„Z dużą dozą ostrożności podchodzimy do scenariusza, który zakładałby pełne wykorzystanie środków z KPO do końca 2026”, pisali autorzy raportu.
Powody ich sceptycyzmu były trzy: pierwszy – czasowy – polega na tym, że inwestycje muszą zakończyć się do czerwca 2026 i zostać rozliczone do końca 2026 r., drugi – to „nawis” środków związany z de facto brakiem lub mocno ograniczoną ich alokacją w latach 2020-2022. I powód trzeci, to ograniczenia podażowe, które są barierę dla inwestycji. „Uwzględniając prefinansowanie KPO w 2023 wynoszące ok. 27 mld PLN (5 mld wypłaconych wg stanu na koniec listopada oraz dodatkowo 22 mld zapowiedziane do końca roku), by w pełni wykorzystać środki, tempo wydatkowania w 2024-2026 musiałoby wynosić blisko 83 mld PLN rocznie”.
Trudno sobie wyobrazić, by wydanie tak dużej kwoty było realne w tak krótkim terminie. Zwłaszcza, że unijna biurokracja bardzo szczegółowo pilnuje, by każdy eurocent został zainwestowany tak, jak ona tego chce.
Stanisław Koczot, PAP
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj: