Partie proeuropejskie przegrały w Czechach
Słaby wynik partii koalicji rządowej w Czechach w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest złą wiadomością dla Ukrainy - uważa szef komentatorów portalu Seznam Zpravy Jan Lipold.
Wybory do Parlamentu Europejskiego wygrał ruch ANO byłego premiera Andreja Babisza z 26,14 proc. głosów. Na drugim miejscu jest rządząca koalicja Razem (SPOLU) z 22,27 proc. głosów. Na trzecim uplasowała się pozaparlamentarna, antysystemowa koalicja Przysięga i Zmotoryzowani dla Siebie (Prisaha – Motoriste Sobe).
Partie proeuropejskie przegrały wybory do PE, a wygrały te partie, które akcentowały barwy narodowe - podkreśla Lipold. Zauważył jednak, że na tle rezultatu partii rządzących w Niemczech czy we Francji rząd Petra Fiali nie wypadł aż tak źle.
Zdaniem Lipolda trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że gdyby w wyborach parlamentarnych frekwencja była równie wysoka, jak w wyborach do PE, to rząd wypadłby jeszcze gorzej. Publicysta twierdzi, że na eurowybory w większości chodzą lepiej sytuowani i bardziej liberalni wyborcy, którzy faworyzują partie na prawo od centrum.
Autor podkreślił, że nie można jeszcze powiedzieć, jak wyniki wpłyną na władze w kraju. Podobnie będzie w innych krajach UE. Dlatego nie jest tak ważne, czy wynik europejski jest złą wiadomością dla konkretnego rządu -przekonuje. Najważniejsze, że jest to zła wiadomość dla Ukrainy.
Oficjalne wyniki podane przez Czeski Urząd Statystyczny wskazują na rekordową w czeskich warunkach frekwencję, która wyniosła 36,45 proc.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)/bz
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Fala zwolnień sunie przez Niemcy
Złe wieści dla Polaków z kredytami