Informacje

Koszt produkcji tony LNG  wynosi w Rosji zaledwie kilka  dolarów / autor: Pixabay
Koszt produkcji tony LNG wynosi w Rosji zaledwie kilka dolarów / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Bruksela nieśmiało uderza w rosyjski LNG

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 26 czerwca 2024, 08:00

  • Powiększ tekst

Państwa unijne wprowadzając kolejny pakiet sankcji na Rosję, po raz pierwszy uderzają w jej handel skroplonym gazem ziemnym, ale tylko częściowo. – To zgniły kompromis – ocenia ekspert branży Andrzej Sikora.

Unia Europejska potrzebowała wyjątkowo dużo czasu – bo ponad dwóch lat, by zdecydować się na ograniczenia dla rosyjskiego LNG. Choć nowy pakiet sankcyjny został przyjęty w poniedziałek 24 czerwca, to jednak wejdzie w życie tylko częściowo, bo przewidziano 9-miesięczny okres przejściowy w przypadku zakazu usług przeładunku rosyjskiego LNG na terytorium unijnym, który umożliwia eksport paliwa do państw trzecich. (Nie będzie możliwe więc przeniesienie ładunku ze statku na statek, ani na brzeg w celu ponownego załadunku.) Jednocześnie wyraźnie rozgraniczono te kwestie od importu rosyjskiego LNG na potrzeby państw unijnych. Zatem sankcje obejmują reeksport, ale zainteresowane państwa członkowskie mogą bez przeszkód na własne potrzeby sprowadzać rosyjskie błękitne paliwo.

Zaskakujące jest to, że zakaz przeładunku i w ogóle działanie wymierzone w eksport rosyjskiego LNG podjęto tak późno – mówi prezes Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora. – Wielokrotnie słyszeliśmy, że trwają dyskusje o zakazie odbioru rosyjskiego LNG przez unię, a tymczasem skończyło się ma zakazie przeładunku. Dlatego to jest zgniły kompromis.

Zdaniem eksperta skoro można było całkowicie zablokować i zakazać importu gazu płynnego – LPG, a na przykład nasz kraj na nim bazował, to powstaje pytanie dlaczego LPG jest zły a LNG – dobry.

Europejscy klienci Rosji

Przypomnijmy, że Europa - pomimo napaści Rosji na Ukrainę – należy do ważnych odbiorców rosyjskiego LNG. Sankcje zostały zaakceptowane zaledwie w kilka dni po tym, jak media ujawniły, że Rosjanie wysłali do Europy w maju więcej gazu skroplonego niż Amerykanie. Analitycy ICIS ujawnili, że w zeszłym miesiącu rosyjski gaz stanowił 15 proc. wszystkich dostaw, jakie dotarły do Europy (z uwzględnieniem także państw bałkańskich, Wielkiej Brytanii i Turcji). To o jeden punkt procentowy więcej niż wynosił udział dostaw ze Stanów Zjednoczonych. Choć to raczej wyjątkowa sytuacja spowodowana problemami technicznymi jednego z amerykańskich terminali eksportowych LNG, to jednak nie zmienia faktu, że rosyjskie transporty gazu skroplonego w unii są ważne.

Na dodatek dane publikowane przez CREA (Centre for Research on Energy and Clean Air) pokazują, że Europa sprowadzając rosyjski gaz skroplony zasila miliardami euro kasę Kremla. Import LNG w okresie od początku wojny do końca listopada ub.r. kosztował ponad 6 mld euro, a  w czołówce odbiorów jest nie tylko Hiszpania , która po Chinach i Japonii zajmuje trzecie miejsce, a na kolejnych plasują się Belgia, Francja oraz Holandia. Hiszpania zapłaciła Moskwie w sumie ponad dwa miliardy euro za gaz a Belgia niewiele mniej.

Równocześnie europejskie porty odgrywają bardzo ważną rolę w przeładunku rosyjskiego, a CREA w swoim raporcie opisał to szczegółowo, wskazując na znaczenie terminali Zeebrugge (Belgia) i Montoir-de-Bretagne, gdzie dokonywany jest przeładunek LNG „z lodołamaczy LNG przybywających z terminalu produkcyjnego w Sabetcie na rosyjskim półwyspie Jamał na konwencjonalne zbiornikowce LNG w celu wysłania na inne rynki”.

Prezes Andrzej Sikora przypomina także, że sprzedaż gazu skroplonego jest dla Rosji niezwykle opłacalna. - Historyczne dane pokazują, że koszt produkcji tony LNG wynosi w Rosji zaledwie kilka dolarów i praktycznie nie ma na świecie tańszego tego typu paliwa niż wytwarzany na Jamale i na Sachalinie – mówi szef Instytutu Studiów Energetycznych. - Zatem każda tona LNG wysłana w świat i tak oznacza olbrzymie pieniądze dla Kremla i na finansowanie wojny z Ukrainą - dodaje.

Próba zablokowania terminali eksportowych

Unia Europejska przyjmując nowy pakiet sankcji w zakresie rosyjskiego LNG poszła w ślady Stanów Zjednoczonych. I zakazuje nie tylko inwestowania ale i dostarczania towarów oraz usług i transferu technologii, które umożliwiłyby Rosji rozwój infrastruktury do produkcji gazu skroplonego oraz rozbudowy terminali do jego eksportu. Stany Zjednoczone w ramach własnych sankcji na sektor energetyczny Rosji, objęły nimi – jak informuje Ośrodek Studiów Wschodnich - firmy „mające zarządzać przyszłymi projektami instalacji skraplających (m.in. murmański LNG,oObski LNG, firmy powiązane z Novatekiem), jak i te pracujące przy budowie takich zakładów (Rusgazdobycza, Gazprom Invest) oraz zaangażowane w logistykę eksportu LNG (m.in. siedem budowanych w stoczni Zwiezda metanowców do wywozu produkcji z Arktycznego LNG 2, razem ze spółkami dostarczającymi wybrane elementy do statków tego typu). Decyzja Waszyngtonu o zakazie transferu technologii związanych branżą LNG może okazać się bardziej dotkliwa dla Rosji niż sam zakaz importu paliwa do Europy. Tym bardziej, że Moskwa ma plan osiągnięcia 15-procentowego udziału w światowym rynku LNG na koniec tej dekady.

Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych