Handel w niedziele: koalicja „przepchnęła” projekt
Projekt ustawy dopuszczającej dwie niedziele handlowe w miesiącu został w piątek skierowany do komisji. Sejm odrzucił wniosek posłów PiS i Lewicy o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Za było 218 posłów, a przeciw – 209. Dwóch posłów wstrzymało się od głosu.
Projekt nowelizacji ustawy zakazującej handlu w niedziele złożyli pod koniec marca br. posłowie Polski 2050. Przewiduje on dwie niedziele handlowe w miesiącu. Za pracę w niedzielę przysługiwać miałoby podwójne wynagrodzenie, a pracodawca byłby zobowiązany wyznaczyć pracownikowi dzień wolny ciągu 6 dni przed albo w ciągu 6 dni po dniu pracy w niedzielę.
Obowiązujące przepisy nie działają
W uzasadnieniu do projektu stwierdzono, że wbrew intencjom ustawodawcy z roku 2018 zakaz handlu nie przyczynił się do wsparcia małych, lokalnych sklepów w ich konkurencji z wielkimi sieciami handlowymi. „W latach 2014-2023 liczba placówek handlowych w Polsce zmalała o 33,5 tys., a w samym 2023 roku zamknięto ich 3 tys. placówek. Ostatnie lata są natomiast czasem rozkwitu wielkich sieci handlowych, a zwłaszcza tzw. sieci dyskontowych – dzięki agresywnej strategii marketingowej i cenowej oraz długim godzinom otwarcia, udało im się skłonić potencjalnych klientów do robienia tam zakupów w piątki i soboty” – wskazano.
Potrzebny jest kompromis
Projektodawcy zauważyli, że opinie Polaków nt. zakazu handlu w niedzielę są podzielone, dlatego proponowane rozwiązanie ma charakter kompromisowy. „Zgoda na częściowe niedzielne otwarcie sklepów, wraz z wyższymi wynagrodzeniami dla pracowników, pozwoli pogodzić interesy klientów chcących robić zakupy oraz pracowników sektora. Warto też pamiętać, że z możliwości pracy w niedzielę korzystają też osoby, które ze względu na naukę nie mogą pracować w inne dni tygodnia – np. studenci chcący choćby częściowo pokryć koszt życia w mieście akademickim” – czytamy w uzasadnieniu.
Duże pole do nadużyć
Zdaniem autorów projektu, obecne przepisy zakazujące handlu w niedzielę są pełne arbitralnych zwolnień, które mogą być pretekstem do nadużyć oraz prowadzić do sytuacji podważających szacunek obywateli do całego systemu prawnego. Projekt ustawy został skierowany do Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Aż 32 wyłączenia
Ustawa ograniczająca handel w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 roku. Przewidziano w niej katalog aż 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, jeśli przychody z tej działalności stanowią co najmniej 40 proc. przychodów ze sprzedaży danej placówki. Ponadto nie ma zastosowania w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach. Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym naruszaniu przepisów – kara ograniczenia wolności.
Od 2020 roku zakaz handlu nie obowiązuje jedynie w siedem niedziel. Są to: ostatnia niedziela stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także niedziela przed Wielkanocą oraz w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie.
PIH przeciwko
Przeciwna zmianom proponowanym przez posłów Polski 2050 jest Polska Izba Handlu; według niej przywrócenie niedzielnego handlowania uderzyłoby w małych i średnich przedsiębiorców. „Wprowadzenie wolnych niedziel dla pracowników i jednoczesne pozostawienie możliwości prowadzenia w te dni sprzedaży przez mikroprzedsiębiorców oraz małe i średnie firmy, zgodnie z intencją ustawodawcy, miało wyrównywać szanse małych placówek w konkurencji z sieciami wielkopowierzchniowymi. Odebranie im tej szansy będzie skutkować nasileniem się trendu zamykania lokalnych sklepów” – wskazał prezes PIH Maciej Ptaszyński.
Jak dodał, „istniejący katalog wyłączeń, przede wszystkim zaś to pozwalające właścicielom małych sklepów stanąć za ladą w niedzielę, to sposób, aby mniejsi przedsiębiorcy mogli nawiązać walkę konkurencyjną z dużymi podmiotami”.
PIH uważa również, że przewidziane w projekcie rozwiązania oznaczałyby też podniesienie kosztów firm handlowych i doprowadziłyby do zamknięcia się wielu lokalnych sklepów. Według przekazanych przez izbę informacji, koszty działalności w sektorze MŚP w ciągu ostatnich 8 lat wzrosły ogółem o 82 proc. W efekcie 96 proc. mniejszych firm jest zaniepokojonych warunkami prowadzenia działalności w 2024 roku. 54 proc. obawia się wyższych cen energii, surowców i materiałów, a 52 proc. – rosnących kosztów pracy.
Klienci zmienili przyzwyczajenia
Z kolei zdaniem Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU), propozycja przywrócenia po wielu latach handlu w niedziele powinna przewidywać ograniczenie godzin otwarcia placówek. W opinii dyrektor generalnej ZPPHiU Zofii Morbiato, przyzwyczajenia i oczekiwania konsumentów się zmieniły, więc zasady przywrócenia handlu w niedziele powinny być dogłębnie przeanalizowane.
„Istotne jest prawidłowe zaplanowanie czasu otwarcia sklepów w niedzielę. Powinien być krótszy w porównaniu z wcześniej obowiązującymi zasadami – np. ośmiogodzinny. Pozwoliłoby to na optymalne dostosowanie czasu funkcjonowania placówek handlowych do potrzeb zakupowych klientów, przy ograniczeniu skrajnych porannych i wieczornych godzin” – zaznaczyła Morbiato.
Według ZPPHiU nie ma sensu utrzymywanie tak długiego dnia pracy sklepów w niedzielę, jak w czasach przed wprowadzeniem zakazu, bo klienci korzystaliby z niego w niewielkim stopniu. Krótszy czas funkcjonowania obiektów handlowych umożliwi również ograniczenie czasu świadczenia usług wchodzących w skład kosztów wspólnych – takich, jak ochrona czy sprzątanie centrów handlowych.
Społeczeństwo silnie spolaryzowane
Jak wynika z badania „Polacy a handel w niedzielę”, przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor, dla 18 proc. Polaków nie ma znaczenia, czy sklepy są otwarte siedem, czy sześć dni w tygodniu. Zwolenników ro skrajnych związań – takich, które dopuszczają handel w każdą niedzielę lub całkowicie go zakazują, jest równo po 21 proc. Pozostałe 40 proc. respondentów wybiera opcje pośrednie, czyli handel możliwy w niektóre niedziele. Jednak większość chciałaby, żeby było ich więcej.
Według danych BIG InfoMonitor i bazy BIK, zadłużenie sektora handlu detalicznego regularnie wzrasta. Na koniec lutego br. suma zaległości przedsiębiorstw z tego sektora wobec dostawców i banków zbliżyła się do rekordowych 3,2 mld zł. W ciągu roku wzrosła zaś o blisko 349 mln zł (+12,4 proc.). 35,2 tys. (aktywnych, zamkniętych i zawieszonych) firm ma przeterminowane zobowiązania, średnio na detalistę przypada 90 tys. zł długów.
Grzegorz Szafraniec na podst. CIR, BIG InfoMonitor, ZPPHiU, PIH
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Zaczęło się! Ceny gazu rosną o jedną czwartą
Obowiązkowa termomodernizacja domów! W programie „Czyste Powietrze”