Już nie wszystkie lasy będą dla wszystkich
Resort klimatu i środowiska przystępuje do wydzielenia obszarów leśnych, które mają być wyłączone z intensywnej wycinki drzew, jako służące innym celom, np. rekreacji. Docelowo większą ochroną zostanie objęte około 20 proc. zalesionej powierzchni Polski. Ministerstwo zapewnia, że nie wpłynie to w zauważalny sposób na podaż drewna dla przemysłu. Program, nad którym prace właśnie ruszają, był jednym z punktów tzw. umowy koalicyjnej zawartej pomiędzy ugrupowaniami tworzącymi rząd.
Wiceminister klimatu i środowiska, Mikołaj Dorożała, poinformował, że do połowy lipca ma zostać opublikowany projekt wytycznych i rekomendacji dotyczący tzw. lasów społecznych i lasów cennych przyrodniczo. Wytyczne mają pomóc w zdefiniowaniu takich obszarów, a rekomendacje – wskazać jak ma wyglądać ochrona takich terenów. Konsultacje społeczne dotyczące planowanych zmian odbędą się od połowy lipca do połowy sierpnia, natomiast do końca sierpnia resort ma przygotować ostateczną wersję dokumentów.
Te tereny idą na pierwszy ogień
Dorożała zapowiedział, że pierwszy projekt dotyczący tzw. lasów społecznych dla kilkunastu miast ma zostać wyznaczony do końca października. Pod koniec kwietnia br. informowano, że tzw. lasy społeczne miałyby dotyczyć aglomeracji: warszawskiej, łódzkiej, poznańskiej, wrocławskiej, katowickiej, krakowskiej, trójmiejskiej, szczecińskiej oraz bydgoskiej i toruńskiej. Obecnie proces ten dotyczy już większej liczby miast, w tym m.in. Bielska Białej i Kielc. Wiceminister wskazał, że docelowo tzw. lasy społeczne mają przede wszystkim służyć mieszkańcom jako m.in. tereny rekreacyjne. „Polscy leśnicy są świetnie przygotowani do prowadzenia takich lasów. Chcemy, aby zniknęły z nich intensywne wycinki, które wielokrotnie budzą społeczny sprzeciw” – podkreślił Mikołaj Dorożała. Dodał, że z kolei obszary lasów cennych przyrodniczo mają zostać wyznaczone do końca listopada br.
Jedna piąta lasów pod dodatkową ochroną
Przedstawiciel MKiŚ odniósł się również do kwestii objęcia większą ochroną 20 proc. lasów w Polsce. Taki cel został uzgodniony w ramach umowy koalicyjnej nowego rządu. „Wytyczanie lasów o zwiększonej funkcji przyrodniczej i społecznej, z uwagi na potrzebę zabezpieczenia interesów polskiego przemysłu drzewnego, będzie musiało być rozłożone w czasie” – wskazał wiceminister. Jak mówił, plany ministerstwa odnośnie lasów nie powinny wpłynąć na podaż drewna dla przemysłu. Zwrócił jednak uwagę, że w 2022 roku, po raz pierwszy w historii, zasobność polskich lasów „minimalnie” zmalała, ponieważ przyrost naturalny nie zrekompensował skutków wycinki.
Sektor drzewny zawiedziony i nieufny
Dorożała odniósł się także do moratorium leśnego w sprawie wstrzymania bądź ograniczenia wycinki drewna i jego wpływu na prace zakładów usług leśnych (tzw. ZUL) w kontekście pojawiających się w mediach informacji, że doprowadzi ono m.in. do upadku przemysłu drzewnego na terenach objętych ograniczeniami. Powołując się na dane z rynku pracy oraz na wartość umów zawieranych przez Lasy Państwowe, polityk stwierdził, że… trend jest wręcz odwrotny.
Diametralnie różne sygnały napływają z sektora przetwórstwa drewna. Polski Związek Pracodawców Leśnych (PZPL) zwrócił się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o pilne wdrożenie systemu dopłat do etatów (podobnego do zastosowanego w tarczach antykryzysowych w okresie pandemii koronawirusa). Miałoby to pomóc w utrzymaniu poziomu zatrudnienia w firmach leśnych dotkniętych ograniczeniami lub wyłączeniami w pozyskaniu drewna nałożonymi przez resort. „Wskutek decyzji ministerstwa, część przedsiębiorstw leśnych operujących na obszarach objętych moratorium z dnia na dzień straciło źródło utrzymania, mimo wcześniej zawartych – na podstawie przetargów publicznych – umów z Lasami Państwowymi. Firmy leśne pozbawione w sposób nagły i nieprzewidziany części pracy mają problem z utrzymaniem pracowników. Jako organizacji skupiającej pracodawców szczególnie zależy nam na utrzymaniu kadr w firmach leśnych. O pracowników w naszej branży jest trudno, dlatego nie możemy sobie pozwolić na ich utratę” – czytamy w piśmie wysłanym przez zarząd Polskiego Związku Pracodawców Leśnych do MKiŚ.
Na odpowiedź związek musiał czekać blisko miesiąc. Aleksander Jakubowski, szef Departamentu Leśnictwa i Łowiectwa MKiŚ z upoważnienia ministra przekazał list, którego treść jednoznacznie wskazuje, że poszkodowane zakłady na żadną pomoc liczyć nie mogą. Zdaniem ministerstwa, decyzja o moratorium dotyczy wyłącznie wstrzymania działań z zakresu pozyskania drewna, co oznacza że przedsiębiorcy mogą wykonywać tam inne prace zlecane przez Lasy Państwowe. W piśmie całkowicie pominięto kwestię wsparcia dla przedsiębiorstw, które na skutek podjętej jednostronnie ministerialnej decyzji znalazły się w trudnej sytuacji finansowej.
Gest Kozakiewicza
Przypomnijmy, że styczniowe moratorium odnosi się do 10 obszarów: Bieszczad, Puszczy Boreckiej, Puszczy Świętokrzyskiej, Puszczy Augustowskiej, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Karpackiej, Puszczy Rominckiej, Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, a także okolic Iwonicza-Zdroju i Wrocławia. Decyzją ministerstwa, obowiązywanie moratorium zostało w czerwcu przedłużone do końca września. W ty mają zostać przeprowadzone dodatkowe konsultacje. MKiŚ zastrzega, że zmiany po konsultacjach mają mieć możliwie wąski charakter. „Moratorium musi oznaczać realne wzmocnienie ochrony wytypowanych lasów” – skonkludował Dorożała.
Grzegorz Szafraniec
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:*
Kierowcy muszą mieć dodatkowy przedmiot od 7 lipca!
Niemieckie patrole w Polsce - na to zgodził się Tusk!