Rząd chce ulżyć biznesowi - chodzi o kontrole
Rząd zamierza od nowego roku wprowadzić limity częstości kontroli prowadzonych przez jeden organ u jednego przedsiębiorcy – informuje w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jak wskazano w artykule, „z nowych reguł będą wyłączone postępowania inspekcji sanitarnej czy weterynaryjnej”.
Uwzględnić je muszą jednak kontrolerzy tacy jak ZUS, skarbówka, inspekcja pracy i inni.
Różne kategorie ryzyka
„W nowym projekcie ustawy deregulacyjnej (prace nad nią trwają od kwietnia br.), której gospodarzem jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii, zaproponowano podział przedsiębiorców na trzy kategorie ryzyka: niską, średnią i wysoką, oraz przypisanie do nich limitów częstotliwości wizytacji jednego organu kontrolnego” – czytamy.
Gazeta wskazuje, że podmiot gospodarczy zakwalifikowany do niskiej kategorii ryzyka będzie sprawdzany maksymalnie raz na pięć lat, ten z kategorii średniej – raz na trzy lata, a biznesy wysokiego ryzyka – raz na dwa lata. Przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2025 r.
W artykule wskazano, że „zaszeregowania przedsiębiorcy do kategorii ryzyka dokonywałby sam organ kontrolny”.
Robiłby to na podstawie opracowanej przez siebie i ogłaszanej po zakończonym cyklu kontrolnym (zwykle pokrywającym się z rokiem kalendarzowym) okresowej analizy prawdopodobieństwa naruszenia prawa w ramach wykonywania działalności gospodarczej.
„Analiza ma zawierać również przesłanki przyporządkowania biznesów do poszczególnych kategorii” – dodano, wskazując, że „ma je opracować sam organ, a projekt nie daje tu żadnych wytycznych”. „DGP” zaznacza, że to niepokoi organizacje przedsiębiorców. Wiceprezes Business Centre Club Witold Michałek wskazuje m.in., że „swoboda organów kontrolnych w tym zakresie jest za duża i nie podlega ocenie niezawisłego sądu”.
PAP/ as/