Informacje

Uczestnicy protestu energetyków i górników w Alejach Jerozolimskich w Warszawie / autor: PAP/Marcin Obara
Uczestnicy protestu energetyków i górników w Alejach Jerozolimskich w Warszawie / autor: PAP/Marcin Obara

TYLKO U NAS

Kto i kiedy w rządzie zajmie się energetyką?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 9 stycznia 2025, 16:48

    Aktualizacja: 9 stycznia 2025, 17:01

  • Powiększ tekst

Ten protest to jest ostatnia szansa, by rządzący zrozumieli, że bezpieczeństwo energetyczne kraju jest zagrożone; związkowcy musieli wyjść na ulice – mówi była minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, komentując dzisiejszy protest związkowców z elektrowni i górników w stolicy.

Dziś w Warszawie odbyła się akcja protestacyjna zorganizowana przez Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”. Związkowcy i pracownicy elektrowni kopalni próbują w ten sposób nie tylko bronić swoich miejsc pracy, lecz także ostrzegają przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. A za takie uważają rządowe plany mające doprowadzić do szybkiego zamknięcia tradycyjnych elektrowni węglowych i „przejścia” na źródła odnawialne. Od dekad polski miks energetyczny bazuje na stabilnych źródłach czyli właśnie węglowych i dostarczają krajowi 60 proc. potrzebnej energii, ale już w 2030 roku proporcje mają się odwrócić. Główną rolę odgrywać farmy wiatrowe i słoneczne - takie plany ma rząd.

Związkowcy z Solidarności domagają się m.in. utrzymania elektrowni węglowych, w tym Elektrowni Rybnik, Dolna Odra i Łaziska / autor: PAP/Marcin Obara
Związkowcy z Solidarności domagają się m.in. utrzymania elektrowni węglowych, w tym Elektrowni Rybnik, Dolna Odra i Łaziska / autor: PAP/Marcin Obara

»» O demonstracji związkowców w Warszawie czytaj tutaj:

Związkowcy z energetyki: „Na kolana przed węglem”

Protest Solidarności. „By w polskich domach był prąd”

  • Na ten protest nie można patrzeć tylko poprzez pryzmat społeczny. To również dowód troski o naszą przyszłość, w której nie będzie stabilnych dostaw energii. Wiedza związkowców o zagrożeniach bezpieczeństwa energetycznego kraju wydaje mi się większa od tej, jaką obserwuję w medialnych wypowiedziach polityków – mówi ekspert branży, były wiceminister przemysłu Herbert Gabryś.

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska uważa, że „ulica to odpowiedź na pomysły rządowe, które są bardzo groźne dla nas wszystkich

Wystarczy spojrzeć na najnowszy raport operatora sieci czyli spółki PSE, która ostrzega – tak jak dziś protestujący – że grozi nam tzw. luka mocy wytwórczych, która począwszy od 2027 roku będzie się coraz bardziej pogłębiać, a to nic innego jak groźba blackoutu, dlatego trzeba przedłużyć życie bloków węglowych, bo dopóki nie będziemy mieć elektrowni atomowej, to one i gazowe zapewniają nam bezpieczeństwo – mówi była minister klimatu i środowiska.

I wskazuje, że import czyli zależność od dostaw energii z innych krajów nam nie pomoże. Na dodatek najprawdopodobniej Polska nie doczeka się ratyfikacji Komisji Europejskiej dla umowy społecznej z górnikami, zawartej przez rząd Mateusza Morawieckiego, która zakładała stopniowe – do 2049 roku – odchodzenie od węgla.

Podobne opinie wyraża Herbert Gabryś, wskazując, że „niebezpieczeństwo braku mocy jest bardzo realne.

Pamiętajmy, że rozwój OZE bez logiki, ale tylko z powodu ochrony klimatu i bez zrównoważonego zabezpieczenia źródłami, które nie zależą od pogody, grozi klęską – mówi ekspert.

  • Bezpieczeństwo i zagwarantowanie ciągłości dostaw energii to podstawowy i wyjściowy warunek do nie tylko zrealizowania transformacji energetycznej, ale to też konstytucyjny obowiązek każdego rządu i to na pierwszym miejscu! Jeśli spółki zaczną odstawiać czyli zamykać kolejne bloki węglowe, według własnych strategii to ten czas bezpieczeństwa się skończy. Rzecz w tym, aby nie spierać się o to czy generacja węglowa i węgiel są potrzebne ale w tym ile i na jaki czas. A przy tym oplacic nie tylko ich produkcję, ale i gotowość do pracy. Górnictwa podobnie z polityki państwa a nie np. umów społecznych.

Rozmyte kompetencje i brak strategii

Nasi rozmówcy wskazują na konieczność utrzymania tradycyjnych elektrowni z blokami węglowymi także tymi starszego typu, które powinny przejść jak najszybciej modernizację – a taki plany miał poprzedni rząd - gdyż są wsparciem dla całego systemu.

Tymczasem Anna Łukaszewska-Trzeciakowska mówi wręcz, że program renowacji bloków o mniejszej mocy tzw. dwusetek (od 100 do 300 MW) „nie istnieje, zaś grupy energetyczne zostały pozostawione same sobie, gdy chodzi o decyzje w sprawie przyszłości elektrowni węglowych.

Zarząd każdej ze spółek prowadzi własną politykę inwestycyjną – bazując na logice posiadanych zasobów i regułach rynku, a nie na strategii państwa. Bo tej na miarę wyzwań czasu nie ma! Dlatego ich działania są niespójne.– dodaje Herbert Gabryś.

Brak jednolitego planu rozwoju czyli długofalowej Polityki Energetycznej Polski, jak również strategii, która pozwoliłaby uniknąć „luki mocy”, która negatywnie wpływa na cały sektor, w dużej mierze wynika z rozproszenia kompetencji w rządzie. Herbert Gabryś przypomina, że kwestiami związanymi z szeroko rozumianą energetyką zajmuje się kilku ministrów, nie tylko klimatu oraz przemysłu – z zadziwiającą i kosztowną lokalizacją urzędu na Śląsku, ale także resorty: Infrastruktury, Funduszy, Aktywów Państwowych czy Rozwoju. Dlatego i  kompetencje i odpowiedzialność „rozmywają się”, a wzajemnej komunikacji brakuje.

Na horyzoncie nie widać nic, co wskazywałoby na choćby odrobinę optymizmu w branży, a luka mocy jest tuż za progiem, powstanie więc pytanie, co wówczas się stanie z gospodarką skoro ani ministra klimatu ani ministra przemysłu nie mają żadnego pomysłu, jak jej uniknąć - mówi Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.

Jej zdaniem „powstaje wrażenie, jakby kwestią bezpieczeństwa energetycznego nikt się w rządzie nie zajmował”.

»» O zamykaniu elektrowni i bloków węglowych czytaj tutaj:

O 444 megawaty mocy mniej…

Elektrownia Rybnik – wyrok odłożony?

Dwa giganty do zamknięcia! Czy Tusk choć kiwnie palcem?

Uczestnicy protestu energetyków i górników w Alejach Jerozolimskich w Warszawie / autor: PAP/Marcin Obara
Uczestnicy protestu energetyków i górników w Alejach Jerozolimskich w Warszawie / autor: PAP/Marcin Obara

Brakująca moc i redukcja OZE

Już w ubiegłym roku system energetyczny kraju wielokrotnie był „na krawędzi”, a operator czyli Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) musiał nakazać redukcję, czyli wyłączenie źródeł odnawialnych (słonecznych szczególnie), gdy produkowały w nadmiarze energię. Zaś jednocześnie po zachodzie słońca w szybkim czasie elektrownie węglowe i gazowe – jako tzw. moce dyspozycyjne - musiały zapewnić wystarczającą ilość energii.

Zdaniem Herberta Gabrysia, w tym roku „niedostatek mocy dyspozycyjnych będzie pojawiał się częściej i bardziej niespodziewanie niż dotychczas”. Ekspert przypomina, że moce źródeł odnawialnych przekraczają znacząco 63 tys. MW, podczas gdy tradycyjnych elektrowni (dyspozycyjnych będących w gestii PSE) - tylko 27 tys. MW. A tymczasem szacuje się, że w tym roku i kolejnych latach obciążenia szczytowe krajowego systemu przekraczać będą 28 tys. MW. Na koniec dekady może nam brakować w systemie nawet 12  tys. MW mocy dyspozycyjnej czyli niezależnych od pogody. - Dlatego tak ważne jest zmodernizowanie i  utrzymanie bloków węglowych, umownie zwanych „dwusetkami”, by na żądanie Operatora mogły być uruchamiane do pracy w reżymie regulacyjnym. Nie jesteśmy w stanie w krótkim czasie zastąpić ich blokami gazowymi – dodaje Herbert Gabryś.

Wyjaśnia, że problem z budową bloków gazowych wynika nie tylko z cyklu inwestycyjnego, ale także z kosztów i związanej z nimi ceny produkowanej energii, która będzie dużo wyższa. Zwłaszcza że trzeba też uwzględnić wydatki na import „błękitnego paliwa”.

Oczywistością powinno być to, że rządzący naszym krajem rozumieją zagrożenia, ale mam wrażenie, iż są „oczadziali retoryką klimatyczną” więc rozum śpi – mówi Herbert Gabryś.

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska obawia się, że nawet akcje protestacyjne na ulicach nie przebudzą rządu, w którym – wydaje się, że nikt się nie zajmuje bezpieczeństwem energetycznym.

Agnieszka Łakoma

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»»Wielki protest w stolicy! „Przyjechaliśmy tu strajkować dla całej Polski, bo źle się dzieje” – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych