Informacje
Kopalnie i gaz / autor: Fratria/Pixabay
Kopalnie i gaz / autor: Fratria/Pixabay

Niemcy – pora na więcej realizmu w energetyce

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 16 września 2025, 16:10

    Aktualizacja: 16 września 2025, 16:11

  • Powiększ tekst

Paliwa kopalne a szczególnie gaz już nie taki straszne – rząd w Berlinie będzie wspierał budowę elektrowni gazowych i chce urealnić koszty odnawialnych źródeł, stopniowo obniżając dotacje.

Stało się to, czego najbardziej obawiali się w Niemczech zwolennicy polityki klimatycznej, nowa minister gospodarki Katherina Reiche stawia na obniżenie kosztów i chce, by gaz wrócił do łask. Takie główne wnioski płyną z przedstawionego przez nią wczoraj raportu o realizacji polityki, która ma doprowadzić Niemcy do neutralności klimatycznej w 2045 roku. Choć ten główny cel nie zmienia się, to jednak - jak informują niemieckie media i światowe agencje - minister zaproponowała istotną zmianę kursu, gdy chodzi o rezygnację z paliw kopalnych. Jej zdaniem niemiecka zielona transformacja znalazła się na rozdrożu, ale - by zakończyła się sukcesem - trzeba postawić na bezpieczeństwo dostaw, przystępność cenową i opłacalność.

Raport pojawia się w szczególnym momencie, gdy gospodarka niemiecka ma poważne problemy, a w części spowodowane są wysokimi kosztami energii, choć wraz z rozwojem odnawialnych źródeł powinna ona być coraz tańsza, oraz z wymaganiami wynikającymi z unijnej strategii klimatycznej, na co narzeka przemysł. Trudna sytuacja wielu branż - od stalowej po motoryzacyjną - nie jest tajemnicą. Na dodatek zaledwie kilka dni temu swoisty alarm w sprawie kosztów transformacji podniosła Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa (DIHK), wskazując, że całą ta polityka nie przynosi odpowiednich efektów i jest groźna dla gospodarki i społeczeństwa. A jeśli wszystko będzie odbywać się, jak dotąd, to nawet po wydaniu 5,4 bilionów euro do 2049 roku nie będzie sukcesu, a jedynie „poważne obciążenie dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych”.

W tym kontekście wczorajsze zapowiedzi minister Katheriny Reiche tym bardziej nie powinny dziwić. Choć wskazała na potrzebę dalszego rozwoju OZE, to zaznaczyła, że powinien być lepiej zarządzany. A to sygnał do „systematycznego obniżania dotacji”, zaś odpowiednie przepisy w tej sprawie mają być gotowe jeszcze w tym roku. I prawdopodobnie inwestorzy nie będą już mieć stałej stawki za energię słoneczną z nowych instalacji. Jednocześnie dla bezpieczeństwa i stabilności dostaw energii Niemcy będą rozwijać energetykę gazową. Ta zapowiedź minister Reiche wzbudziła szczególnie wiele emocji i krytycznych opinii ze strony Eko-organizacji. Inwestycje mogą liczyć na wsparcie rządowe, a pierwsze przetargi zaplanowano jeszcze w tym roku. Trudno ocenić, ile ostatecznie powstanie bloków gazowych, ale te projekty maja też silne wsparcie lobby energetycznego. Na przykład Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Energetycznego i Wodnego Kerstin Andreae uznało, że te inwestycje są konieczne i powinny być priorytetowo traktowane przez rząd, jeśli faktycznie w 2035 rok Niemcy mają całkowite wycofać węgiel energetyki. Także kanclerz Friedrich Merz jeszcze w czasie kampanii przed wiosennymi wyborami zapowiadał budowę wielu elektrowni (nawet 50 bloków). W grę wchodzą wielomiliardowe dotacje, poprzedni rząd szacował wydatki na 17 mld euro, ale obecnie nieoficjalnie mówi się o ponad 20 mld euro.

Obecny raport i opinie eksperckie pokazują, że totalna transformacja nawet przy już poniesionych olbrzymich kosztach nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy nie przynosi spodziewanych efektów.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych