PO i SLD robią "plaster na ranę" w sprawie reprywatyzacji gruntów warszawskich
Samorządy i Skarb Państwa będą miały prawo pierwokupu gruntów warszawskich, objętych roszczeniami, jeśli będą się na nich znajdować instytucje użyteczności publicznej - zakłada projekt ustawy, przyjęty w sobotę przez Senat i skierowany do Sejmu. Za projektem, który jest senacką inicjatywą ustawodawczą głosowało 70 senatorów, nikt nie był przeciw, pięciu się wstrzymało.
Projekt to inicjatywa senatorów PO i niezależnego senatora Marka Borowskiego [prominentnego polityka SdRP i SLD, w latach 1993-1994 ministra finansów w rządzie SLD-PSL, marszałka Sejmu, posła SLD i wieloletniego członka sejmowej Komisji Budżetu i Finansów - przyp. sek]. Jest odpowiedzią na inicjatywę prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, uzgodnioną z premier Ewą Kopacz. Ma zapobiegać m.in. tzw. dzikiej reprywatyzacji nieruchomości w stolicy, odebranych ich ówczesnym właścicielom na mocy tzw. dekretu Bieruta.
Sprawozdawca projektu Marek Borowski mówił w Senacie w minionym tygodniu o różnych formach patologii, związanych z problemem reprywatyzacji gruntów w stolicy. To m.in. przypadki, gdy w wyniku wyroków sądów trzeba dawnym właścicielom (lub ich pełnomocnikom) zwracać grunty, na których stoją szkoły i inne placówki użyteczności publicznej - w sytuacjach, gdy nie zgadzają się oni na grunt zamienny. To także przypadki, gdy wyspecjalizowane firmy skupują od byłych właścicieli za bezcen ich roszczenia do nieruchomości, a następnie zarabiają na ich odzyskiwaniu i sprzedaży. To wreszcie sytuacje, gdy ktoś kiedyś zgłosił roszczenia do nieruchomości odebranych kiedyś w ramach dekretu Bieruta, ale od dawna się nie zgłasza, ale w związku z roszczeniami nie można w budynku przeprowadzać żadnych inwestycji ani sprzedawać mieszkań.
"Niektóre z tych przypadków to ewidentne oszustwa" - mówił Borowski, dodając, że są one jednak w świetle obowiązującego prawa dopuszczalne. Propozycja senatorów - mówił - ma to wyeliminować.
Jedna z zaproponowanych zmian zakłada, że Skarb Państwa i jednostki samorządu terytorialnego będą mogły w pierwszej kolejności nabywać roszczenia wynikające z tzw. dekretu Bieruta, by umożliwić realizację zadań związanych m.in. z ochroną zdrowia, edukacją, kulturą, rozwojem kultury fizycznej i zrównoważonego zagospodarowania przestrzennego. Oznaczać to będzie, że nieruchomości wykorzystywane na cele publiczne nie będą zwracane w naturze.
Projekt ma też rozwiązywać problem wspomnianych przez Borowskiego przypadków, gdy prawowici właściciele złożyli wniosek o zwrot, a potem w żaden sposób nie ubiegali się o nieruchomość. Postępowanie ma być umorzone, jeżeli w ciągu sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia nikt nie zgłosi swoich praw. Umorzenie będzie też możliwe, jeżeli osoba zgłaszająca roszczenie nie udowodni swoich praw do nieruchomości w ciągu trzech miesięcy, bądź nie wskaże swojego adresu.
Propozycja ma zmienić także przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Po nowelizacji wykluczyłby one możliwość powołania kuratora dla osoby, jeśli istnieją przesłanki do uznania jej za zmarłą. W uzasadnieniu projektu podkreślono, że z doświadczeń stołecznego magistratu wynika, iż sądy umożliwiają przejmowanie nieruchomości metodą "na kuratora".
Zaakceptowany przez Senat projekt trafi teraz do Sejmu.
Skutkiem wejścia w życie tzw. dekretu Bieruta było przejęcie wszystkich gruntów w granicach miasta przez gminę miasta stołecznego Warszawy, a w 1950 r. - w związku ze zniesieniem samorządu terytorialnego - przez Skarb Państwa. Dekretem uzasadnianym "racjonalnym przeprowadzeniem odbudowy stolicy i dalszej jej rozbudowy zgodnie z potrzebami narodu" objęto około 12 tys. ha gruntów, w tym 20-24 tys. nieruchomości.
Przejęte zostały grunty, natomiast budynki należały nadal do dawnych właścicieli. Jeśli jednak chcieli oni zachować prawo własności budynku i uzyskać prawa do gruntu, musieli w ciągu sześciu miesięcy od dnia objęcia gruntów w posiadanie przez gminę złożyć wniosek o ustanowienie prawa wieczystej dzierżawy z czynszem symbolicznym.
Gmina miała obowiązek uwzględnienia wniosków, jeżeli korzystanie z gruntów przez dotychczasowych właścicieli dawało się pogodzić z przeznaczeniem tych gruntów, określonym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Składane w tej sprawie wnioski pozostawały jednak często bez rozpatrzenia lub wydawano decyzje odmowne, bez podawania podstaw prawnych odmowy. Wiele osób nie złożyło w ogóle wniosków, ponieważ np. znajdowały się w więzieniach, przebywały za granicą, nie zostały poinformowane o takiej możliwości.
Obecnie odzyskania praw do nieruchomości nie można domagać się, jeśli w przeszłości nie został złożony wniosek o ustanowienie prawa własności czasowej. Ci, którym w przeszłości odmówiono takiego prawa (lub ich spadkobiercom), mogą spróbować doprowadzić do uznania bezprawności decyzji odmownej, a później domagać się ustanowienia prawa użytkowania wieczystego gruntu.
PAP, sek