Informacje

Konferencja posłów PiS ws. SKOK Wołomin, fot. PAP / Marcin Obara
Konferencja posłów PiS ws. SKOK Wołomin, fot. PAP / Marcin Obara

PiS pyta o powiązania prezydenta i polityków PO z władzami SKOK Wołomin

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 marca 2015, 14:32

  • Powiększ tekst

PiS domaga się, aby prezydent Bronisław Komorowski i politycy PO wyjaśnili swoje powiązania z władzami SKOK Wołomin i fundacji "Pro Civili", w których znaleźli się byli funkcjonariusze WSI.

W czwartek odbyło się posiedzenie zespołu parlamentarnego ds. skutków działalności komisji weryfikacyjnej WSI. Zespół, w skład którego wchodzą politycy PiS, omawiał - jak ogłosił kierujący jego pracami poseł Bartosz Kownacki - "powiązania Bronisława Komorowskiego ze SKOK Wołomin".

Podczas prezentacji zwrócono uwagę, że w radzie nadzorczej SKOK-u Wołomin zasiadał m.in. Piotr P. – były oficer WSI, powiązany wcześniej z fundacją "Pro Civili". Osób powiązanych z "Pro Civili", które znalazły się potem w SKOK Wołomin - jak podkreślają politycy PiS - jest więcej.

Podczas posiedzenia przytoczono informacje zawarte w raporcie z weryfikacji WSI. Zgodnie nimi fundacja „Pro Civili” oraz powiązane z nią firmy były tzw. „pralnią pieniędzy”, które mogły pochodzić z działalności grup przestępczych. Fundacja miała też realizować fikcyjne zamówienia, kosztem Wojskowej Akademii Technicznej.

Według Kownackiego "kontynuacją procederu" Piotra P. było powołanie SKOK Wołomin. "Te same osoby. Ten sam sposób działania: fałszywe dokumenty, ewentualnie zawyżana wartość gruntów i usług" - podkreślił.

"Udowodniliśmy, że gdyby instytucje państwa polskiego działały w sposób sprawny, gdyby przez ostanie 7 lat, nie zajmowano się dyskredytowaniem komisji weryfikacyjnej WSI, gdyby PO i politycy tej partii zajmowali się tym do czego są powołani, nie doszłoby do sytuacji w SKOK Wołomin" - powiedział po zakończeniu spotkania zespołu Kownacki.

"Odpowiedzialne za to, że ponad 1 miliard złotych wyparował ze SKOK Wołomin są instytucje państwowe, które nie robiły nic w tej sprawie, pozwoliły, że osoby, w sprawie których prowadzone było śledztwo dotyczące +Pro Civili+, spokojnie funkcjonowały i zakładały kolejne procedery" - dodał.

Wśród instytucji, które powinny nadzorować działania SKOK Wołomin poseł wymienił Komisję Nadzoru Finansowego i ABW. Podczas prezentacji pojawiła się informacja, że w 2012 roku kasa krajowa SKOK poinformowała KNF o nieprawidłowościach w SKOK Wołomin.

"Czy to jest tylko bezczynność, czy wynika to ze związków polityków PO z WSI?" - pytał Kownacki.

Podczas rozmowy z dziennikarzami, i wcześniej w trakcie omawiania prezentacji, poseł zwrócił uwagę, że Bronisław Komorowski w latach 2000-2001 roku był ministrem obrony narodowej i nadzorował WSI. Wtedy - jak mówił poseł - WSI "nakazały" Centralnemu Biuru Śledczemu, aby ludzi z WSI powiązanych z fundacją "Pro Civili" nie ścigać.

"Dlaczego minister obrony narodowej nic w tej sprawie nie robił? Czy prawdą jest, że prezydent Bronisław Komorowski, jak mówią media, spotykał się z Piotrem P., o którym wiedział, że jest zaangażowany w przestępczy proceder? Czy rzeczywiście spotykał się w Pałacu Prezydenckim?" - to niektóre z pytań, które zadał szef zespołu Bartosz Kownacki.

Politycy PiS pytali też, jakie były relacje polityków PO, prezydenta z władzami SKOK Wołomin i fundacji "Pro Civili". Prezentacja przedstawiona dziennikarzom i politykom PiS zawierała m.in. zdjęcia szefostwa fundacji SKOK Wołomin z Bronisławem Komorowskim i obecnym europosłem PO Dariuszem Rosatim.

Z kolei Przemysław Wipler (niezrz.) zapowiedział, że w czwartek złoży dwa zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstw w sprawie SKOK-ów. Jak wyjaśnił, chodzi o niedopełnienie obowiązku nadzoru KNF nad SKOK Wołomin oraz przekroczenie uprawnień przez członków KNF.

"Pierwsze przestępstwo zostało moim zdaniem popełnione przez członków władz KNF, którzy nie dopełnili obowiązków, do których byli zobowiązani jako przedstawiciele nadzoru nad SKOK-ami. SKOK Wołomin był zarządzany przez zorganizowaną grupę przestępczą" - powiedział Wipler w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie.

Jak ocenił, w wyniku zaniechań członków KNF, Bankowy Fundusz Gwarancyjny stracił 700 milionów złotych, a kilkaset rodzin straciło dużą część oszczędności.

Śledztwo dotyczące działania na szkodę SKOK Wołomin zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp. w maju 2013 roku, po tym jak podczas innego postępowania dot. wyłudzenia kredytów z gorzowskiego oddziału PKO ustalono, że wielomilionowe kredyty na podstawie nierzetelnej dokumentacji wyłudzano także ze SKOK Wołomin.

Z ustaleń śledczych wynika, że za wiedzą osób z kierownictwa SKOK Wołomin, podstawione osoby przedkładały podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości zarobków oraz akty notarialne stanowiące zabezpieczenie pożyczek i kredytów na nieruchomościach o znacznie zawyżonej wartości. To pozwalało uzyskiwać wysokie kredyty i pożyczki. Pierwsze z zaciąganych kredytów były spłacane, a następne były już spłacane kolejnymi, zaciąganymi nielegalnie kredytami - wynika z ustaleń śledztwa.

W kwietniu ub. roku gorzowski sąd aresztował wiceprezes SKOK Wołomin Joannę P. i mężczyznę związanego z tą instytucją Piotra P. Joanna P. usłyszała zarzut działania na szkodę firmy, natomiast Piotr P. zarzut udziału w wyłudzaniu kredytów. Obojgu zarzucono też udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Wipler poinformował, że drugie zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez członków KNF, którzy - jego zdaniem - prowadzą kampanię polityczną i medialną przeciw senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu. Jak dodał, członkowie KNF przekazują mediom informacje wrażliwe, które zostały uzyskane w ramach nadzoru nad SKOK-ami.

"Z tych informacji nie wynikają żadne nieprawidłowości prawne czy przestępstwa, a które są wykorzystywane do kampanii pomówień przeciw senatorowi Biereckiemu" - zaznaczył.

Według ubiegłotygodniowych publikacji "Wprost" i "Gazety Wyborczej", z materiałów zgromadzonych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że majątek zlikwidowanej w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki, przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej.

Sprawie tej poświęcone było pismo szefa KNF Andrzeja Jakubiaka, które otrzymali: premier Ewa Kopacz, marszałek Senatu oraz szefowie CBA i ABW. Zdaniem premier "sytuacja jest bardzo poważna" i należy ją wyjaśnić.

Zdaniem Biereckiego wszystkie zarzuty podnoszone w artykułach "Wprost" i "GW" to kłamstwa.

"Kłamią na mój temat również politycy PO, z premier Ewą Kopacz na czele, prowadząc w ten sposób brudną kampanię wyborczą" - oświadczył Bierecki.

Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe stały się jednym z głównych tematów politycznego sporu. PO wskazuje na patologie w kasach, wykazane w raportach Komisji Nadzoru Finansowego. PiS uważa, że temat jest instrumentalnie wykorzystywany w kampanii wyborczej. W środę o sytuacji w SKOK-ach 9 godzin dyskutowali posłowie z sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Z przedstawionych posłom informacji Komisji Finansów Publicznych wynika, że sektor SKOK odnotował stratę w wysokości ok. 126 mln zł, a niedobór funduszy własnych to ok. 300 mln zł.

Pod koniec 2014 r. 41 kas było objętych postępowaniem naprawczym. W stosunku do dwóch - SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota - musiała zostać ogłoszona upadłość. Dwie kasy zostały przejęte przez banki.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych