Marczuk: Rząd wyciska z gospodarki tyle pieniędzy ile się da - podniesiono VAT, koszty pracy. To szkodliwe działania
W dzisiejszym internetowym wydaniu "Rzeczpospolitej" Bartosz Marczuk komentuje sytuację na rynku pracy, oraz ocenia wiarygodność zapowiedzi rządu na temat walki z bezrobociem.
2003 r. bez pracy było 3,5 mln Polaków, a wskaźnik bezrobocia pokazywał 21 proc. Wszystkim nam się wydawało, że ten koszmar nie może się powtórzyć.
Tym bardziej że zapłaciliśmy za niego ogromną cenę – na emigrację wyjechało blisko 1,5 mln naszych rodaków. Dziś, niestety wracają czarne wspomnienia. Bezrobocie zbliża się do 15 proc., bez pracy jest już ponad 2,3 mln osób, pensje stoją w miejscu, firmy zgłaszają rekordową liczbę osób do zwolnienia. Na rynku pracy zaczyna wiać grozą.
Marczuk przytacza wytłumaczenie rządu, iż kryzys na rynku pracy spowodowany jest gorszą koniunkturą międzynarodową. Wskazuje jednak, iż takie wyjaśnienie jest fałszywe:
Sami przykładamy do tego rękę.
I dalej wyjaśnia:
Rząd wyciska z gospodarki tyle pieniędzy, ile się da. W górę poszły m.in. VAT, składka rentowa do ZUS, w miejscu stoją progi dochodowe w PIT. Szczególnie szkodliwe jest podnoszenie kosztów pracy. A przecież gdy pracownik jest droższy, trudniej dać mu angaż. (...) Dlaczego wciąż tylko rozmawiamy o uproszczeniach, e-państwie, przyjaznej administracji? A co z kodeksem pracy, który wciąż bardziej przypomina pole minowe niż zbiór minimalnych standardów, jakie powinni spełniać pracodawca i pracownik?
Dziennikarz wskazuje na to, iż rząd mając dość dużo czasu, nie przygotował Polski na trudny okres"
Dziś zwyczajnie płacimy za to, że nie przygotowaliśmy się na trudne czasy. Właściwie wiemy, co trzeba zrobić, by uwolnić naszą gospodarkę i przedsiębiorczość Polaków. Może kryzys spowoduje, że wreszcie zaczniemy te recepty wprowadzać w życie.
rp.pl/ as/