Te taśmy przypieczętują los PO? Nowe nagrania: Afery, przekręty za pieniądze Polaków, kradzieże i załatwianie posad kolegom i koleżankom
Wypływają nieznane dotąd nagrania z afery podsłuchowej! Na płycie, przekazanej do prokuratury przez CBA, zostali utrwaleni, podczas spotkań w lokalu „Sowa i Przyjaciele”, była wicepremier Elżbieta Bieńkowska oraz cała plejada ministrów z Platformy i szefów spółek skarbu państwa.
Jak podaje gazeta Michnika, już w lutym CBA przekazało prokuraturze płytę z 11 nagraniami z afery podsłuchowej. Biuro nie ujawnia, jak zdobyło ten materiał.
Z przecieków wynika – jak twierdzi „GW” - że nagrania miał rozpracowywany przez CBA biznesmen, a przekazał mu je Marek Falenta. Podsłuchy pochodzą z okresu od lata 2013 do wiosny 2014.
Rozmowy dotyczą różnych spraw i trudno znaleźć wspólny mianownik. Według źródeł „Wyborczej” prokuratura przypuszcza, że nagrania były prezentowane jako rodzaj wersji demo przez kogoś, kto oferował ich sprzedaż — relacjonuje „GW”.
Gazeta podaje długi wykaz nagranych notabli:
Na płycie są rozmowy: Sławomira Nowaka (ministra transportu), Zbigniewa Rynasiewicza (wiceministra infrastruktury), Włodzimierza Karpińskiego (ministra skarbu), Zdzisława Gawlika (wiceministra skarbu) i Krzysztofa Kwiatkowskiego (prezesa NIK); prezesa PZU Andrzeja Klesyka z wiceprezesem Ryszardem Trepczyńskim; Klesyka z Lechem Wałęsą; Krzysztofa Kwapisza (biznesmena), Tomasza Tomczykiewicza (wiceministra gospodarki); Bartosza Arłukowicza (ministra zdrowia), Elżbiety Bieńkowskiej (wicepremier, minister infrastruktury); Bieńkowskiej i Tomasza Misiaka (biznesmena, wspólnika Falenty, b. senatora PO); Patrycji Zielińskiej (prezes Bumaru) i Rynasiewicza; Bieńkowskiej, Karpińskiego i Rynasiewicza; Rafała Baniaka (wiceministra skarbu); Wojciecha Balczuna (prezesa PKP Cargo); Rynasiewicza i Zielińskiej; Karpińskiego z zarządem Azotów Puławy; Bieńkowskiej z Nowakiem; Waldemara Pawlaka z PSL z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem (ministrem pracy z PSL).
Wszystkich uczestników podsłuchanych rozmów wezwała prokuratura. Niektóre wątki śledczy uznali za mogące być podstawą do nowych postępowań, a nie tylko w sprawie nielegalnych podsłuchów.
Gazeta ujawnia kilka fragmentów nowych taśm prawdy. Jak informuje, po odsłuchaniu rozmowy Bieńkowska - Karpiński - Rynasiewicz prokuratorzy uznali, że trzeba sprawdzić stare oświadczenie majątkowe Rynasiewicza. Wiceminister infrastruktury bał się bowiem co będzie, „jak zobaczą jego oświadczenie po PSL”. Rynasiewicz działał w stronnictwie w latach 90.
Kolejna podejrzana sprawa pojawia się w rozmowie szefowej Bumaru z Rynasiewiczem. Chodzi o Andrzeja W., szefa Instytutu Transportu Samochodowego. Oficjalnie jesienią 2013 r. został zwolniony za „bałagan z egzaminami na prawo jazdy”. Rynasiewicz przedstawia to tak: „On zrobił taką rzecz, słuchajcie, jego musiało się zwolnić albo do prokuratury. On sam sobie wypłacał [pieniądze] za projekty europejskie, sam ze sobą podpisywał umowy, 400 tys. sobie wziął. I najlepsze, że zapłacił w Warszawie ekspertom, którzy zrobili mu opinię, że tak naprawdę to mógł to sobie wziąć. Mógłby siedzieć, bo sam ze sobą podpisał te umowy, sam sobie zlecił, sam podpisał i sam wypłacił” — opisuje „GW”.
Rynasiewicz dodaje, że dyrektor „kilka razy go oszukał perfidnie”, zapewniając, że poprawi działanie systemu o nazwie E-kierowca. Rynasiewicz: „Mówię mu, no chłopie, weź to, k…, zrób, wpisałem mu datę, ale nie dotrzymał...” — uzupełnia gazeta.
Reakcję prokuratury wywołała też rozmowa Nowak - Rynasiewicz - Karpiński - Gawlik – Kwiatkowski, w której śledczy dopatrują się przecieku informacji o akcji CBA w Głównym Inspektoracie Transportu Samochodowego.
Jeden z jej uczestników (nie wiadomo kto) stwierdza: „Bartek uprzedził mnie dzień wcześniej, że tam prawdopodobnie będą wchodzić, ale ja mam do tego dość lekki stosunek”. Kim jest Bartek, na razie nie ustalono — pisze „GW”.
W tej samej rozmowie min. Karpiński narzeka, że państwo utopiło 400 mln zł w spółce LOT, ale nie może pozwolić jej zbankrutować, bo byłoby to „samobójstwo polityczne”. Jak mówi, nie można dopuścić, by „nasze rządy były pod znakiem bankructwa narodowego przewoźnika” — opisuje gazeta.
Prokuratura wzięła też pod lupę informacje zawarte w rozmowie Kwapisz - Tomczykiewicz - Arłukowicz - Bieńkowska. Tym razem chodziło o kontrolę NIK wykorzystania funduszy unijnych w służbie zdrowia.
Bieńkowska mówi, że posłuży się wynikami kontroli z 2011 r. i zrobi tak, „by wyszło dobrze”. Bieńkowska: „To znaczy wiadomo, że to nie jest prawda, ale co, kto będzie te pieniądze zwracał? Ja wiem, jak jest, kontrole robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze. A jest źle, ale to są setki milionów złotych” — podaje „GW”.
Podczas tego samego spotkania w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, jeden z uczestników rozmowy załatwiał przez telefon posadę asystentki w Brukseli dla niejakiej Diany.
Ty masz od 1 lipca pracę, ale kto ci mówi, żebyś ty chodziła do pracy. Masz etat, a nie to, że masz chodzić do roboty, bo wiesz, to jest różnica. Będziesz tam referentką do spraw różnych, no i tyle, nie będziesz się ruszać, będziesz leżeć... — rzucił do słuchawki nagrany dygnitarz.
Więcej na wPolityce.pl.
GW/ as/