Informacje

Fot. FreeImages/Adam Balint
Fot. FreeImages/Adam Balint

Ekspert: ceny ropy naftowej do końca roku powinny powoli rosnąć

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 7 lipca 2016, 09:59

  • 1
  • Powiększ tekst

Eksperci podkreślają, że nadwyżka produkcji ropy naftowej oraz jej zapasy powoli się wyczerpują. Do końca roku cena surowca powinna zatem wykazywać tendencję wzrostową, ale będzie ona powolna. W ostatnich tygodniach natomiast szybko drożeje miedź. Zdaniem Jerzego Nikorowskiego z Biura Maklerskiego BGŻ BNP Paribas traktowanie jej jednak jako dobrej inwestycji obecnie byłoby błędem.

– Do końca roku cena ropy naftowej może mieć tendencję rosnącą, ponieważ nadpodaż na światowych rynkach finansowych stopniowo może się wyczerpywać – zauważa w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Jerzy Nikorowski, kierownik zespołu ds. doradztwa inwestycyjnego Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas. – Patrząc z perspektywy fundamentalnej, uważamy, że zarówno wyczerpujące się, globalne spowolnienie gospodarcze, jak i brak tak dużej nadpodaży, jaka miała miejsce na początku tego roku, może skutkować stopniowym wzrostem cen ropy, ale rzeczywiście stopniowym.

Na giełdzie surowcowej NYMEX w Stanach Zjednoczonych notowania ropy naftowej WTI w trakcie ostatnich trzech miesięcy wzrosły o 23,99 proc., a od stycznia br. zwiększyły się o jedną trzecią (33,62 proc.). W ciągu ostatniego roku spadek ceny tego surowca wyniósł jednak 16,95 proc., dwóch lat ­– 53,48, a trzech – 49,18 proc. Obecnie baryłka surowca sprzedawana jest po około 49–50 dol. W ostatnich tygodniach dodatkowo, głównie w wyniku ogłoszenia wyników referendum w Wielkiej Brytanii, mocno wzrosła cena amerykańskiej waluty, w której dokonywane są rozliczenia.

– Umacniający się dolar oczywiście osłabia notowania wszystkich surowców, w tym ropy naftowej – wyjaśnia Jerzy Nikorowski. – W najbliższych tygodniach cena WTI może się poruszać w widełkach pomiędzy 50 a 60 dol. za baryłkę. Jesteśmy relatywnie blisko tego poziomu, już w zasadzie w ciągu ostatnich kilku miesięcy znaleźliśmy się w takim przedziale. Do końca roku wartość ropy może rosnąć, gdyż nadpodaż na światowych rynkach finansowych powinna stopniowo się wyczerpywać.

Po dużym spadku w połowie czerwca do poziomu 4,5 tys. miedź będąca podstawowym surowcem produkcji znowu drożeje. Obecnie cena tony wynosi ponad 4,9 tys. dol. i wędruje w kierunku 5 tys. dol. Podstawowym powodem tej aprecjacji są rosnące obawy o kondycję światowej gospodarki.

– Miedź to inwestycja, która przez nas nie jest uważana za coś, co w krótkim horyzoncie czasu może przynieść atrakcyjną stopę zwrotu – zapewnia Jerzy Nikorowski. – Metal ten jest papierkiem lakmusowym kondycji produkcji przemysłowej w świecie, której stan obecnie oceniamy relatywnie słabo. Widzimy co prawda pierwsze oznaki poprawy w Europie Zachodniej. Ze Stanów Zjednoczonych, po bardzo mocnym ubiegłym roku, odbieramy dzisiaj mieszane sygnały dotyczące gospodarki realnej. Rynki wschodzące, przede wszystkim Chiny, wciąż natomiast wykazują słabość.

(Newseria)

Powiązane tematy

Komentarze