PKO BP: deficyt nie będzie problemem, ale gorsze perspektywy wzrostu PKB
Ekonomiści z PKO BP uważają, że deficyt sektora finansów publicznych nie przekroczy 3 proc. PKB w tym i przyszłym roku. Zwiększyły się jednak ryzyka dla wzrostu polskiego PKB - wynika z raportu dotyczącego perspektyw polskiej gospodarki.
Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak powiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że prognozy makroekonomiczne banku dla polskiej gospodarki nie uległy zasadniczej zmianie w ciągu ostatniego kwartału. Zaznaczył, że dostrzega jednak pogorszenie perspektyw wzrostu gospodarczego przede wszystkim w otoczeniu Polski, zwłaszcza w strefie euro.
"Wiąże się to nie tyle z Brexitem (...), co bardziej - w naszej ocenie - z sytuacją europejskiego systemu finansowego, europejskich banków. Co prawda wyniki stress testów okazały się lepsze od tego, czego część analityków się obawiała, ale nie ulega wątpliwości, że poważne napięcia w europejskim systemie bankowym pozostają i będą negatywnie wpływać na impuls kredytowy w strefie euro" - powiedział.
Ze względu na sytuację europejskich banków ekonomiści z PKB BP spodziewają się wyhamowania wzrostu gospodarczego w strefie euro. Do tego dołoży się wygasanie pozytywnych efektów wcześniejszego osłabienia euro i spadku cen surowców. Czynniki te w poprzednich kwartałach pozytywnie działały na gospodarkę strefy euro.
Bujak wyjaśnił, że czynniki zewnętrzne powodują, iż prognozy dla polskiej gospodarki są mniej optymistyczne. Ekonomiści z PKO BP spodziewają się w tym roku wzrostu PKB na poziomie 3,5 proc., a w przyszłym w wysokości 3,7 proc. (wcześniej sądzili, że będzie to 4 proc.).
Czytaj także: Niemieckie media narzekają: polskie firmy rujnują nasz rynek
"Pierwszy czynnik to pogorszenie perspektyw wzrostu w strefie euro - naszym głównym rynku eksportowym. Drugim najważniejszym czynnikiem, który powoduje, że dokonujemy umiarkowanej rewizji w dół prognozy na przyszły rok jest opóźnienie wykorzystania środków z nowej perspektywy UE" - tłumaczył Bujak.
Ekonomiści z PKO BP szacują, że inwestycje z wykorzystaniem środków z UE będą większe niż w tym roku, ale nie będą aż tak duże, jak wcześniej sądzili.
Bujak zauważył, że w porównaniu z tzw. konsensusem rynkowym jego prognozy dotyczące PKB są relatywnie optymistyczne, a przemawiają za tym pozytywne trendy na rynku pracy. Nic nie wskazuje na to, że mogłoby one się załamać. "Spodziewamy się nasilenia presji płacowej, zwiększenia nominalnej dynamiki płac, co będzie powodowało, że realne dochody do dyspozycji gospodarstw domowych będą rosły bardzo mocno" - dodał.
To z kolei będzie stymulować popyt konsumpcyjny, dodatkowo wspierany przez program 500+. W tym roku - wskazano w raporcie - wzrost konsumpcji indywidualnej wyniesie 4 proc., (wobec 3,1 proc. w zeszłym roku), a w przyszłym będzie nieco powyżej 4 proc.
Zgodnie z raportem, do sierpnia inflacja powinna być stabilna, ale od września zacznie rosnąć do 0,3-0,5 proc. w grudniu br. W styczniu 2017 r. powinna być już powyżej 1 proc., a w lutym może znaleźć się powyżej 1,5 proc., czyli w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (wynosi 2,5 proc.).
"Ryzyko znacznego przekroczenia przez deficyt sektora finansów publicznych poziomu 3 proc. PKB jest ograniczone (...). Wyjściowy, tegoroczny poziom deficytu będzie mniejszy niż wcześniej zakładano. Według naszych prognoz deficyt fiskalny w tym roku wyniesie 2,5-2,6 proc. PKB" - powiedział Bujak.
Zaznaczył, że nawet przy znacznym wzroście deficytu - ze względu na strukturalny wzrost wydatków, czy ryzyka dla wzrostu dochodów - nie przekroczy on 3 proc. PKB. "A jeżeli, to nieznacznie" - dodał.
Zgodnie z prognozami PKO BP agencje ratingowe nie będą podejmować negatywnych decyzji wobec Polski. Przemawia za tym m.in. sposób rozwiązania kwestii kredytów walutowych zaprezentowany we wtorek.
Zgodnie z raportem na koniec III kw. tego roku kurs euro może wynieść 4,47 zł, ale na koniec roku spadnie do 4,40 zł.
Według ekonomistów PKO BP stopy procentowe NBP pozostanę przez dłuższy okres bez zmian, a pierwsza zmiana - podwyżka - nastąpi nie wcześniej niż pod koniec przyszłego roku.
Zgodnie z prognozami rządu w tym roku deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 2,6 proc. PKB, a w kolejnych latach: 2,9 proc. PKB, 2 proc. PKB i 1,3 proc. PKB w 2019 r.
Ministerstwo zakłada, że wzrost gospodarczy w Polsce w 2016 r. wyniesie 3,8 proc., a podstawowym czynnikiem wzrostu pozostanie prywatny popyt krajowy. Prognozuje się, że w kolejnych latach realne tempo wzrostu PKB będzie stopniowo przyspieszać i wyniesie: 3,9 proc. w 2017 r., 4 proc. w 2018 r. i 4,1 proc. w 2019 r.
Resort finansów zastrzegł niedawno, że może zrewidować w dół swoje szacunki dotyczące wzrostu gospodarczego.
(PAP)
Zobacz: Przewalutowania nie będzie (przynajmniej na razie), czyli prezydencka propozycja ws. frankowiczów