Ronaldo droższy niż „Dama z gronostajem”
300 mln euro zaproponował jeden z chińskich klubów Realowi Madryt za Crtistiano Ronaldo. Do tego jeszcze 100 mln euro pensji dla samego Portugalczyka
Trwa chińska ofensywa na piłkarskim rynku transferowym. Jeden z tamtejszych klubów, jak ujawnił agent Cristiano Ronaldo Jorge Mendes, zaproponował Realowi Madryt 300 milionów euro za Portugalczyka, a jemu pensję w wysokości 100 mln rocznie. Oferta nie została przyjęta.
CZYTAJ TEŻ: Gliński: Kolekcję Fundacji Czartoryskich kupiliśmy za ok. 5 proc. jej wartości
Mendes nie ujawnił nazwy drużyny, której przedstawiciele z nim się skontaktowali. Ale też nie pozostawił złudzeń, że Ronaldo, który niedawno odebrał Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika 2016 roku w plebiscycie magazynu "France Football", mógłby przenieść się do Azji.
Otrzymaliśmy ofertę opiewającą na 300 milionów euro (315 mln dolarów) za transfer dla Realu i z roczną pensją przekraczającą 100 milionów. Pieniądze to nie wszystko, poza tym Real jest całym życiem Cristiano. On jest szczęśliwy w tym klubie - podkreślił agent.
Tym samym wielka gwiazda Realu Madryt okazał się znacznie cenniejszy niż jeden z najsłynniejszych obrazów świata, czyli „Dama z gronostajem” Leonardo da Vinci. „Dama” – wraz z tysiącami innych dzieł sztuki i dziesiątkami tysięcy książek i rękopisów – została kupiona wczoraj przez polski rząd za 100 mln euro plus VAT. Inna sprawa, że media przyznają, że cena za kolekcję Czartoryskich to jedynie ułamek jej wartości, za to media sportowe uważają, że chińska oferta jest szokująco wysoka.
Chińczycy jednak naprawdę wzięli się do dużych zakupów na rynku piłkarskim. W czwartek media informowały, że Argentyńczyk Carlos Tevez (Boca Juniors Buenos Aires) podpisał lukratywny, dwuletni kontrakt z Shanghai Shenhua. 32-letni napastnik za każdy sezon otrzyma ok. 38-39 mln dol. W historii futbolu nie było zawodnika zarabiającego tak ogromne pieniądze. Ronaldo otrzymywałby znacznie więcej od niego.
Czytaj Za Kolekcję Czartoryskich zapłaciliśmy 5 proc. jej wartości
Marek Siudaj, PAP