USA: Ciąg dalszy wojny o imigrację
Demokraci odrzucili w poniedziałek warunki, jakie postawił Biały Dom w zamian za uregulowanie sytuacji imigracyjnej tzw. marzycieli. Mianem tym określa się osoby, które dostały się na terytorium USA nielegalnie przed osiągnięciem 16. roku życia.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa we wrześniu zakończyła w trybie natychmiastowym wprowadzony przez administrację prezydenta Baracka Obamę w 2012 roku program DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals), czyli wstrzymania deportacji osób, które przybyły nielegalnie do USA jako dzieci. Dano jednak czas Kongresowi do marca przyszłego roku na przyjęcie ustawy regulującej status imigracyjny tych osób.
Grupa ta obejmuje ok. 690 tys. osób. Jak wynika z danych Urzędu Obywatelstwa i Imigracji, podległego ministerstwu bezpieczeństwa narodowego, w programie DACA do 30 września 2016 roku zarejestrowało się 3085 osób posiadających obywatelstwo polskie.
Jeśli Kongres do marca nie przyjmie ustawy legalizującej status „marzycieli”, osobom tym grozi deportacja w marcu. Prezydent Trump od zakończenia programu DACA kilka razy zapewnił ich, że do marca przyszłego roku żadne kroki nie zostaną podjęte.
Po spotkaniu w Białym Domu z przywódcami Demokratów we wrześniu Trump dał do zrozumienia, że jest otwarty na kompromisowe rozwiązanie. Tym większy był szok amerykańskich ustawodawców, w tym wielu Republikanów, gdy prezydent w niedzielę uzależnił kompromisowe uregulowanie sytuacji „marzycieli” od uwzględnienia w przyszłej ustawie imigracyjnej 70 założeń zaproponowanych przez jego administrację.
Reforma zmierza do zmniejszenia legalnej migracji do USA o ponad połowę, uzależnienia jej od potrzeb amerykańskiej gospodarki, powstrzymania nielegalnej imigracji i deportowania ocenianej na 11 mln rzeszy nielegalnych imigrantów przebywających obecnie w USA.
Podstawowym warunkiem na liście przedstawionej przez Trumpa w Kongresie jest przyznanie przez Kongres „odpowiednich funduszy na zakończenie budowy” muru na granicy USA i Meksyku. Budowa gigantycznego muru na liczącej 3,1 tys. km granicy była kluczową obietnicą w kampanii wyborczej Trumpa. Zdaniem przywódców Demokratów w Kongresie budowa takiego muru to strata pieniędzy podatników.
Biały Dom chce także ukarania tzw. miast azylowych, tj. miast, których władze odmawiają egzekwowania federalnego prawa imigracyjnego i nie wydają urzędowi imigracyjnemu ICE osób nielegalnie tam przebywających.
Biały Dom domaga się rozpoczęcia natychmiastowej deportacji nieletnich pochodzących z państw, które nie mają granicy z USA, takich jak Gwatemala i Honduras, a którzy ubiegają się o azyl w USA.
Biały Dom zabiega o zaostrzenie kryteriów przyznawania azylu w USA i ukarania tych osób, które ubiegają się o azyl z „błahych, bezpodstawnych czy fałszywych powodów”. Zdaniem amerykańskich mediów lista sporządzona pod wpływem Steve’a Millera, znanego z antyimigracyjnych poglądów 32-letniego doradcę Białego Domu, przewiduje także zakończenie tzw. loterii wizowej.
Plany administracji zakładają, że program e-Verify pozwalający na elektroniczne sprawdzanie, czy zatrudnieni mają prawo do pracy w USA będzie obowiązkowy. Obecnie program ten jest dobrowolnie stosowany przez pracodawców.
W liście do Kongresu Trump ocenił, że te priorytety polityki imigracyjnej Białego Domu „muszą być uwzględnione w jakiejkolwiek ustawie zmierzającej do uregulowania sytuacji marzycieli, ponieważ w innym wypadku nielegalna imigracja i łańcuch migracji, które są poważnym i niesprawiedliwym ciężarem dla amerykańskich robotników i podatników, będą kontynuowane w nieskończoność”.
Przywódcy Demokratów stwierdzili z kolei, że lista założeń reformy imigracyjnej zawiera koncepcje, które są „martwe w momencie ich powstania”, a ich realizacja „byłaby odwróceniem się plecami do całej historii Ameryki jako narodu imigrantów”.
PAP/ as/