Informacje

Prof. Adam Glapiński, prezes NBP* / autor: fot. Julita Szewczyk
Prof. Adam Glapiński, prezes NBP* / autor: fot. Julita Szewczyk

Wzrost, innowacje i aktywna rola państwa

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 12 listopada 2017, 09:41

    Aktualizacja: 12 listopada 2017, 09:42

  • Powiększ tekst

Utrzymanie polskiej gospodarki na trajektorii długookresowego rozwoju wymaga istotnej poprawy jej innowacyjności z wyraźnym zaangażowaniem państwa w tej dziedzinie – pisze w „Polskim Kompasie 2017” prof. Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego

Kompas to jeden z podstawowych przyrządów nawigacyjnych, a nawigacja to wiedza o wyznaczaniu bieżącego położenia oraz optymalnej drogi do celu. Czytając wskazania polskiego kompasu gospodarczego, można powiedzieć, że nasza gospodarka znajduje się w fazie dynamicznego i zrównoważonego wzrostu o dobrych perspektywach. Wzrostowi temu towarzyszyły jednak do niedawna pewne negatywne zjawiska w obszarze tzw. równowagi społecznej, których korekta powinna być jednym z ważnych zadań polityki gospodarczej.

Jednocześnie utrzymanie polskiej gospodarki na trajektorii długookresowego rozwoju wymaga istotnej poprawy jej innowacyjności z wyraźnym zaangażowaniem państwa w tej dziedzinie.

Dynamiczny i zrównoważony wzrost

Sytuacja makroekonomiczna Polski kształtuje się obecnie korzystnie. Po przejściowym obniżeniu dynamiki wzrostu gospodarczego w 2016 r. związanym ze słabszą absorpcją funduszy unijnych z nowej perspektywy finansowej, w I połowie 2017 r. PKB wzrósł o blisko 4 proc. Rezultat ten jest wynikiem głównie wysokiej dynamiki konsumpcji, do czego przyczyniają się historycznie niskie i wciąż obniżające się bezrobocie, wzrost płac oraz efekty programu „Rodzina 500+”, a także – o czym nie należy zapominać – niska inflacja korzystnie wpływająca na realny wzrost dochodów. Jest bardzo prawdopodobne, że wraz z odbudową aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw wysoka dynamika wzrostu gospodarczego utrzyma się również w przyszłym roku.

Co najważniejsze jednak, wzrost polskiej gospodarki ma charakter zrównoważony – zarówno w wymiarze wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Syntetyczny miernik równowagi wewnętrznej, jakim jest luka popytowa, kształtuje się obecnie w okolicach zera. Jednocześnie inflacja jest niska, co oznacza, że jest zachowana stabilność cen. Można więc śmiało powiedzieć, że rynek dóbr i usług jest bliski stanu równowagi.

Mimo wyraźnego spadku bezrobocia również rynek pracy jest stosunkowo dobrze zrównoważony. Istotną rolę w zwiększaniu dostępnej podaży pracy odgrywają pracownicy z Ukrainy, których obecność częściowo rekompensuje deficyt rąk do pracy i ogranicza dynamikę wzrostu płac. Relatywnie niskie i stabilne pozostaje zadłużenie sektora prywatnego, wynoszące ok. 82 proc. PKB. Pomimo przyspieszenia gospodarki dynamika akcji kredytowej także pozostaje stabilna i zbliżona do dynamiki wzrostu PKB. Zadłużenie sektora przedsiębiorstw niefinansowych również rośnie w tempie zbliżonym do dynamiki wzrostu gospodarczego.

Także sytuacja sektora finansów publicznych jest bardzo dobra, a jego zadłużenie kształtuje się na bezpiecznym poziomie. Po I połowie roku budżet zanotował nadwyżkę. Warto przy tym zwrócić uwagę zwłaszcza na wysokie tempo wzrostu wpływów z VAT, obserwowane od połowy 2016 r., które w I półroczu 2017 r. wyniosło aż 28,1 proc. rok do roku. Można przewidywać, że ze względu na uszczelnienie systemu podatkowego i wyższy od zakładanego wzrost gospodarczy deficyt budżetowy będzie w całym 2017 r. wyraźnie niższy od zakładanego. W szczególności można szacować, że sama poprawa ściągalności podatków w latach 2016–2017 przyniesie nawet ponad 10 mld zł dodatkowych dochodów. W dłuższym horyzoncie znaczne ograniczenie luki podatkowej, szacowanej w 2015 r. na 2,4–2,8 proc. naszego PKB, może przynieść oszczędności w skali kompensującej spadek napływu środków z budżetu UE po 2022 r.

W polskiej gospodarce nie narastają też nierównowagi zewnętrzne. W I półroczu 2017 r. saldo obrotów towarowych handlu zagranicznego było dodatnie, mimo że wysoki wzrost gospodarczy, w tym nabierające tempa inwestycje, spowodowały wyraźne przyspieszenie importu (przy zachowaniu stabilnej i dobrej dynamiki eksportu).

Również polski system finansowy jest stabilny, a akcja kredytowa banków nie powoduje nierównowag makroekonomicznych. Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego banki kontynuują wzmacnianie bazy kapitałowej; podwyższają fundusze własne oraz kapitały. Jednocześnie zdecydowana większość banków spełniała poziomy współczynników kapitałowych zalecane przez KNF. Niski jest poziom ryzyka płynności i ryzyka rynkowego w sektorze bankowym.

Obszary nierównowagi społecznej

Choć polska gospodarka jest obecnie zrównoważona, to można wskazać na pewne nierównowagi w wymiarze społecznym, związane z podziałem owoców wzrostu gospodarczego. Skalę nierównowagi społecznej trudno zmierzyć, zwłaszcza za pomocą pojedynczego wskaźnika, jej symptomy jednak można znaleźć w danych ekonomicznych.

Dobrą ilustracją tego zjawiska mogą tu być np. wskaźniki ufności konsumenckiej GUS, które mimo braku recesji i relatywnie wysokiego średniego tempa wzrostu polskiej gospodarki w całym okresie transformacji (w tym bardzo dobrej koniunktury w niektórych podokresach), przyjmowały – aż do kwietnia 2017 r. – wyłącznie ujemne wartości. W skrócie oznaczało to, że więcej gospodarstw domowych oceniało swoją sytuację jako złą niż jako dobrą. Świadczyło to o tym, że efekty wzrostu gospodarczego w niedostatecznym stopniu przenosiły się na poprawę sytuacji ekonomicznej sporej części gospodarstw domowych i w efekcie oceny negatywne przeważały nad pozytywnymi. Tendencję taką odwrócił dopiero program „Rodzina 500+” wzmacniający i stabilizujący sytuację finansową wielu rodzin, a więc i pozycję konsumencką na rynku dóbr i usług.

Widocznym przejawem nierównowagi społecznej, mającym poważne skutki gospodarcze, jest też niekorzystna sytuacja demograficzna Polski. Wskaźnik dzietności kobiet wynoszący obecnie ok. 1,36 sytuuje nas dopiero w trzeciej setce krajów na świecie. Jednocześnie analizy demograficzne pokazują, że warunkiem zachowania liczebności populacji jest osiągnięcie tego wskaźnika na poziomie ok. 2,1. Jesteśmy więc społeczeństwem, którego liczebność się kurczy. Jednym z efektów niskiego przyrostu naturalnego jest znaczny spadek w Polsce udziału osób w wieku przedprodukcyjnym (0–17 lat) – z ok. 29 proc. w 1990 do blisko 18 proc. w 2016 r. Od roku 2010 spada też udział osób w wieku produkcyjnym. Jednocześnie, także ze względu na rosnącą przeciętną długość życia, rośnie udział osób w wieku poprodukcyjnym – z ok. 13 proc. w 1990 do ponad 20 proc. w 2016 r.

Sytuację na krajowym rynku pracy dodatkowo skomplikowała liczna migracja z Polski do krajów Europy Zachodniej po naszym wejściu do Unii Europejskiej. Zjawisko takie o umiarkowanym natężeniu jest sytuacją normalną w gospodarkach otwartych, w których ludzie migrują z krajów o niższym poziomie rozwoju do tych bardziej zamożnych. Przejściowo nawet podwyższona skala migracji mogłaby być korzystna dla gospodarki, gdyby proces ten miał charakter odwracalny; po pewnym czasie wracają wówczas do kraju osoby z dobrą znajomością języka obcego, wykształceniem, kontaktami biznesowymi etc.

Niestety w przypadku fal migracji po wejściu do UE tak się nie dzieje, bardzo często mają one charakter trwały. W dodatku nierzadko migrują osoby ponadprzeciętnie operatywne, dobrze wykształcone, reprezentujące deficytowe zawody. W efekcie w różnych obszarach naszej gospodarki obserwujemy rosnące, a niekiedy już znaczne, deficyty rąk do pracy (powszechnie widoczne np. w służbie zdrowia – pielęgniarki, lekarze niektórych specjalności). Negatywne tendencje demograficzne i migracyjne kompensują oczywiście pracownicy przybywający do Polski z innych krajów, głównie z Ukrainy. Warto jednak pamiętać, że zjawisko to nie musi być trwałe i jego skala może się zmniejszać wraz z otwieraniem się innych, bardziej atrakcyjnych niż polski, rynków pracy. Stąd dużym wyzwaniem dla naszej polityki gospodarczej jest stworzenie odpowiedniego systemu bodźców i zachęt, skłaniających Ukraińców do pozostania w Polsce, w szczególności ułatwień w podejmowaniu legalnej pracy i osiedlaniu się w naszym kraju.

Jak pokazuje nasze – i nie tylko nasze – doświadczenie, przez pewien czas jest możliwe współwystępowanie zrównoważonego wzrostu i nierównowagi społecznej w niektórych obszarach. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku poszukiwania środków zaradczych, które pomogłyby te nierówności zlikwidować. Znalezienie rozwiązania tego problemu wymaga jednak diagnozy przyczyn, przy czym część z nich może być niezależna od krajowej polityki społeczno-gospodarczej. Na narastanie nierównowag duży wpływ mogą mieć bowiem procesy globalizacji i dokonujący się nieustannie postęp technologiczny. Zjawiska te powodują zmniejszanie się zapotrzebowania na pracę, zwłaszcza tę świadczoną przez pracowników o niskich kwalifikacjach. W efekcie mamy do czynienia ze wzrostem globalnej podaży pracy, czego skutkiem jest m.in. wysoka presja konkurencyjna, szczególnie w przypadku produktów, których wytwarzanie wymaga zaangażowania pracowników o niższych kwalifikacjach.

Działalność taką można bowiem obecnie dość łatwo przenosić do krajów o niskich kosztach pracy, co powoduje utratę tych miejsc pracy w krajach wyżej rozwiniętych. Proces ten może obejmować także niektóre podgrupy zawodowe tzw. klasy średniej, gdyż postęp technologiczny umożliwia wykonywanie wielu nawet bardziej zaawansowanych prac zdalnie. Pogorszeniu ulegają szeroko rozumiane warunki pracy pracowników o niższych (i niekiedy nawet średnich) kwalifikacjach: nie tylko wysokość płac, lecz i jakość kontraktów płacowych (tzw. umowy śmieciowe), pewność zatrudnienia etc. W niektórych krajach, zwłaszcza tych, w których nadal silne są związki zawodowe i w których państwo dba o równą pozycję negocjacyjną pracodawców i pracobiorców, zjawisko to ma ograniczony charakter. W innych krajach, w których o wszystkim decyduje wolny rynek, poczucie bezpieczeństwa finansowego, w tym sytuacja dochodowa, części grup zawodowych jest niska. W krajach o średnim poziomie rozwoju, do których należy Polska, taka sytuacja na rynku pracy może zwiększać skłonność do wyjazdów pracowników do krajów o wyższym poziomie płac, bardziej chronionym rynku pracy i lepszych zabezpieczeniach społecznych. Jednak sytuacja taka jest jedną z przyczyn odkładania lub rezygnacji z posiadania dzieci. Trzeba oczywiście powiedzieć, że negatywne zjawiska demograficzne mają złożone przyczyny, a bardzo niskie współczynniki dzietności charakteryzują większość europejskich krajów postkomunistycznych. Jednak niekorzystne warunki pracy i słaba pozycja pracowników w negocjacjach na rynku pracy przy niedostatecznym wsparciu rodzin ze strony państwa, zwłaszcza tych wielodzietnych, są jedną z barier, których usunięcie jest konieczne, jeżeli chcemy odwrócić, a przynajmniej osłabić, negatywne tendencje demograficzne.

Z powyższej diagnozy wynikają następujące wnioski dla polityki gospodarczej. Przede wszystkim już wkrótce możemy się zderzyć z problemem niewystarczającej podaży pracy. I to nie tylko ze względu na słabą demografię, lecz także z uwagi na rosnące wymagania wobec wykształcenia i kwalifikacji pracowników, którym to wymaganiom nie wszyscy będą w stanie sprostać. Czy to oznacza zatem, że nie powinniśmy wspierać innowacji i rozwoju technologicznego? Wprost przeciwnie. W globalizującym się świecie to jedyna szansa dla Polski: żeby z kraju konkurującego tanią siłą roboczą stać się krajem, który konkuruje nowoczesnością i wysoką jakością produktów. Co więcej, w przypadku kraju o takiej sytuacji demograficznej jak Polska działania prorozwojowe, w tym proinnowacyjne, są kluczowe także z tego powodu, że napięcia na rynku pracy będą skutkowały wzrostem płac. W rezultacie może się zmniejszać konkurencyjność kosztowo-cenowa polskiej gospodarki. Zrekompensować to może jedynie wzrost jej konkurencyjności pozacenowej lub istotne obniżenie kosztochłonności stosownych technologii.

Żadnego z tych celów nie da się osiągnąć bez wyraźnej reorientacji strategii rozwojowych na kwestie innowacyjności, w tym bez istotnego wzrostu aktywności inwestycyjnej. W efekcie w dłuższym horyzoncie szczególnie są istotne takie programy i przedsięwzięcia gospodarcze, które zaowocują szybkim wzrostem liczby dobrze opłacanych miejsc pracy w innowacyjnych branżach. To zaś wymaga dalszego istotnego wzmocnienia potencjału rozwojowego polskiej gospodarki.

Z kolei w krótkim horyzoncie niezbędne jest wdrożenie rozwiązań poprawiających sytuację finansową rodzin, przede wszystkim wielodzietnych. Takim przedsięwzięciem, realizowanym od ponad roku z widocznymi już pozytywnymi skutkami, jest program „Rodzina 500+”. To pomoże nie tylko poprawić sytuację demograficzną Polski, lecz może również korzystnie wpłynąć na edukację młodych Polaków.

Od wzrostu do rozwoju

Każdy rodzaj potrzeb ma pewien naturalny poziom ich zaspokojenia. Po jego osiągnięciu zadowolenie z każdej dodatkowej jednostki danego dobra rośnie bardzo wolno lub wcale. Jeśli w dodatku nie zmienia się technologia wytwarzania tych dóbr i usług, to po pewnym czasie wzrost taki powoduje wyczerpywanie się zasobów części środków produkcji i narastanie efektów ubocznych stosowanych technologii wytwarzania. Nieuchronnie prowadzi to do stagnacji lub nawet spadku poziomu dobrobytu społecznego. Jeśli chcemy uniknąć takich zagrożeń, wzrost musi oznaczać więc nie tylko przyrost ilościowy, lecz również jakościowy, tzn. generować także nowe produkty, usługi oraz sposoby ich produkcji.

Podstawą rozwoju są więc szeroko rozumiane innowacje – zarówno dotyczące produktów oraz sposobów ich wytwarzania, jak i motywacji jego uczestników (tzw. innowacje społeczne) czy wreszcie sposobów sprzedaży. Innowacje do praktyki mogą zaś wprowadzać przedsiębiorcy. By tak się jednak działo, system społeczno-gospodarczy musi sprzyjać przedsiębiorczości: innowacyjności, umiejętności identyfikacji szans, dynamizmowi, motywacji do podejmowania wyzwań i ryzyka; zarówno na poziomie pojedynczego przedsiębiorcy, jak i w wymiarze ponadindywidualnym.

Rozwój zależy więc częściowo od tego, na ile skutecznie budowana i wspierana jest przedsiębiorczość. Choć wspieranie przedsiębiorczości jest trudne, a nauki ekonomiczne nie dysponują tu zestawami niezawodnych recept, warto wskazać na fundamentalne warunki rozwoju przedsiębiorczości. Aby je sformułować, warto zauważyć, że przedsiębiorca podejmując się działań innowacyjnych, musi się zmierzyć z dwoma podstawowymi wyzwaniami, nierozłącznie związanymi z „wkraczaniem” na nowy teren: niepewnością oraz pozyskaniem potrzebnych czynników produkcji, w tym środków niezbędnych dla ich sfinansowania.

Niepewność przedsiębiorców jest ograniczana przez państwo: po pierwsze poprzez zapewnienie stabilności makroekonomicznej, a po drugie, przez właściwe planowanie strategiczne. W Polsce istotną rolę w zakresie planowania strategicznego może odegrać Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W kontekście planów gospodarczych często podnosi się argument: czy rząd „wie lepiej” niż rynek? Podstawą sprawnie funkcjonującej gospodarki są oczywiście mechanizmy rynkowe, w tym przedsiębiorcy trafnie identyfikujący potrzeby rynku i reagujący na sygnały na nim się pojawiające. Istnieją jednak takie obszary gospodarki, w których cykl inwestycyjny jest wieloletni, okresy zwrotu poniesionych nakładów bardzo długie, a niezbędne nakłady – astronomicznie wysokie. Takie cechy mają zwłaszcza przedsięwzięcia o charakterze infrastrukturalnym. Bez aktywnej polityki państwa rozwój takich dziedzin jest więc utrudniony.

W Polsce są dwa takie główne obszary. Po pierwsze, trzeba dokończyć strategiczne inwestycje drogowe i kolejowe. To zadanie jest niezwykle ważne również dlatego, że mimo już poniesionych nakładów nie zaowocują one dostateczną poprawą jakości infrastruktury komunikacyjnej tak długo, jak długo nie powstanie spójna i kompletna sieć połączeń transportowych. Drugim wyzwaniem są inwestycje energetyczne. Rosnąca polska gospodarka będzie potrzebowała więcej efektywnych i możliwie odpornych na potencjalne szoki na rynkach surowcowych źródeł energii. Kapitałochłonność inwestycji energetycznych jest jednak bardzo wysoka. W dodatku w obszarze tym obserwujemy duże zmiany technologiczne, które nie tylko mogą mieć wpływ na procesy wytwarzania energii, lecz także na to, na jaki rodzaj nośników energii będzie w przyszłości zapotrzebowanie. Ryzyka biznesowe związane z energetyką są więc bardzo wysokie i dlatego jest tu potrzebne aktywne działanie także państwa.

Trudno rozwijać też przedsiębiorczość w niekorzystnym otoczeniu instytucjonalno-prawnym. Wprawdzie badanie Banku Światowego „Doing Business 2017” na temat przyjazności tego otoczenia z punktu widzenia prowadzenia działalności gospodarczej sytuuje Polskę na niezłym 24. miejscu wśród 190 gospodarek, to analiza ta wskazuje też na dziedziny, w których wciąż mamy wiele do zrobienia. Nadal jako trudne jest oceniane m.in. zakładanie firmy. Z punktu widzenia postaw stricte innowacyjnych, mimo poprawy w ostatnich latach i pozytywnie ocenianych zmian w samym prawie upadłościowym, wciąż jest także niekorzystny m.in. tzw. współczynnik odzyskiwania należności – relacja między odzyskanym przez wierzycieli (w ramach procedur prawa upadłościowego) kapitałem a kapitałem zainwestowanym. W Polsce jest to ok. 60 proc. W krajach rozwiniętych wynosi on ponad 80 proc., przy czym w niektórych nawet ponad 90 proc. Ponieważ innowacja, jak już wspomniałem, jest z natury obarczona podwyższonym ryzykiem, ten współczynnik jest jednym z kluczowych elementów decydujących o możliwości uzyskiwania finansowania zewnętrznego takich projektów. Jeśli tego współczynnika znacząco nie poprawimy, firmy innowacyjne będą musiały wciąż polegać głównie na środkach własnych.

Postęp w tym obszarze wymaga więc działań państwa na wielu płaszczyznach, w tym poprawy jakości wielu rozwiązań prawnych oraz wzrostu efektywności działania samego systemu wymiaru sprawiedliwości. Przedsięwzięcia takie są obecnie realizowane m.in. w Ministerstwie Rozwoju (tzw. „Pakiet 100 zmian dla firm”). Niemniej niewydolność i niesprawność systemu sądownictwa jeszcze długo pozostaną główną barierą rozwojową.

Problem tzw. uszczelniania systemu podatkowego zwykle jest analizowany w kontekście sytuacji finansowej sektora publicznego. Warto jednak podkreślić także jego niemal bezpośrednie przełożenie na konkurencyjność przedsiębiorstw i przedsiębiorczość. W krótkim okresie proces ten może być oceniany, zwłaszcza przez mniejszych podatników, jako wiążący się z przejściowym wzrostem niektórych kosztów i obowiązków (rozbudowa systemów księgowych, wzrost kosztów usług i zatrudnienia w tym obszarze itd.). W średnim i długim okresie to jednak wpływ ewidentnie pozytywny – najlepiej bowiem zarządzany sklep rodzinny nie pokona na konkurencyjnym rynku straganu niepłacącego podatków i innych danin publicznych. Nawet duże przedsiębiorstwo może paść ofiarą oszustw podatkowych czy nie poradzić sobie z „optymalizacją podatkową” konkurentów. Problemem może być natomiast międzynarodowy arbitraż podatkowy powodujący, że część firm nadal będzie starała się wykorzystywać bardziej korzystne z ich punktu widzenia przepisy podatkowe w innych krajach. Sporo tego typu sytuacji może być eliminowanych przez stosowne regulacje krajowe, ale dla uzyskania jeszcze lepszych efektów byłaby tu wymagana pełniejsza współpraca międzynarodowa, ograniczana jednak przez niektórych beneficjentów rajów podatkowych.

Jednym z fundamentalnych uwarunkowań rozwoju gospodarczego jest zapewnienie właściwego finansowania inwestycji, w tym przedsięwzięć innowacyjnych. Kluczem do spełnienia tego warunku jest stabilny, dobrze rozwinięty i skapitalizowany system finansowy, również bankowy. W Polsce ten warunek jest spełniony. W dodatku zmiany w strukturze właścicielskiej części banków pozwalają oczekiwać, że decyzje kredytowe będą w znacznie mniejszym stopniu zależne od ewentualnych zewnętrznych szoków. Dodatkowym wsparciem aktywności inwestycyjnej w naszym kraju jest polityka pieniężna Narodowego Banku Polskiego, która zapewnia stabilność cen, a jednocześnie wspiera zrównoważony wzrost gospodarczy. Jednym z jej efektów jest historycznie niski poziom stóp procentowych sprzyjający zwiększaniu aktywności inwestycyjnej.

Myśląc o systemie finansowym w kontekście decyzji inwestycyjnych, warto podkreślić, że istotne są tu nie tylko aktualne koszty (stopy procentowe i prowizje) czy dostępność finansowania w ramach tego systemu. Niezwykle ważny jest tu element jego trwałej stabilności zapewniany m.in. przez skutecznie działający nadzór mikro- i makroostrożnościowy. Międzynarodowe doświadczenia związane z kryzysami finansowymi pokazują, że ich następstwem są przeważnie długotrwałe zakłócenia w efektywnej alokacji środków finansowych – zarówno w systemie międzybankowym, jak i w relacjach banki–przedsiębiorstwa, a negatywny wpływ na rozwój gospodarczy takich kryzysów jest wieloletni. Szczególnie dewastujące mogą być zjawiska o charakterze baniek spekulacyjnych – obszarów, w których działa stymulowana nadmiernym popytem i podażą finansowania spirala kredytowo-cenowa prowadząca w przypadku odwrócenia tego procesu do gwałtownych spadków cen i poważnych problemów zarówno zaangażowanych pośredników finansowych, jak i innych przedsiębiorców działających na takich rynkach. W dodatku równowaga makroekonomiczna i stabilność systemu finansowego ograniczają niepewność przedsiębiorcy głównie do czynników związanych bezpośrednio z samym przedsięwzięciem – m.in. przez zwiększenie przewidywalności podstawowych parametrów gospodarczych. Również zaburzenia w funkcjonowaniu pojedynczych banków – choć nie muszą mieć skutków ogólnosystemowych – zawsze tworzą problemy dla konkretnych przedsiębiorców lub nawet całych branż.

Jak już wspomniałem, polski system finansowy jest stabilny. Nadzór makroostrożnościowy (Komitet Stabilności Finansowej – KSF-M) i mikroostrożnościowy (KNF) jest jednak w Polsce sprawowany w ramach osobnych instytucji, przy czym główną rolę w przypadku KSF-M odgrywa NBP. Doświadczenia międzynarodowe pokazują jednak, że w przypadku pojawienia się istotnych rodzajów ryzyk zagrażających systemowi finansowemu nie jest to najsprawniejsze rozwiązanie. Lepsze jest usytuowanie obu tych zadań w banku centralnym. Przemawiają za tym zresztą nie tylko argumenty organizacyjne. Warto zwłaszcza pamiętać, że bank centralny pełni funkcję pożyczkodawcy ostatniej instancji, a skuteczne wypełnianie tego zadania wymaga pełnej wiedzy o poszczególnych bankach (poziom mikro), w stosunku do których takie działanie może być potencjalnie podejmowanie. Również wiele niezbędnych danych oraz analiz prowadzonych na potrzeby tych nadzorów ma wiele elementów wspólnych. Można tu więc osiągnąć korzyści o charakterze efektywnościowym i synergicznym.

Innowacyjność, a więc i rozwój, ma też ponadjednostkowy, szerszy wymiar społeczny, bo przedsiębiorczość jest złożonym zjawiskiem, tworzącym się i emanującym nie tylko w grupach właścicieli kapitału. Wpływ na nią mają m.in. wzorce kształtowane już na poziomie systemu oświatowo-wychowawczego, oddziałujące na zachowania przyszłych przedsiębiorców. Dlatego niezwykle istotnym elementem wspierającym rozwój jest właściwie funkcjonujący system szkolnictwa różnych szczebli. Wiele z tych cech kształtuje się jednak także na poziomie rodziny. Wielkie znaczenie mają więc programy wspierania rodzin; zwłaszcza słabszych wychowawczo i/lub finansowo. Najnowsze badania efektów programu „Rodzina 500+” prowadzone przez Szkołę Główną Handlową oraz Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych pokazują, że program ten już wyzwolił bardzo wysokie aspiracje edukacyjne w rodzinach nim objętych, wyrażające się m.in. w wyraźnym wzroście deklarowanych wydatków na edukację.

Reasumując: wyzwania, jakie niesie z sobą dzisiejszy świat, wymagają od nas stworzenia nowoczesnej i innowacyjnej gospodarki, która byłaby w stanie się rozwijać i konkurować na globalnym rynku; jednak wymaga także zadbania o to, by Polacy dzięki odpowiedniemu wykształceniu i wsparciu ze strony państwa w tej gospodarce potrafili się odnaleźć i mogli stanowić jej siłę napędową.

Sierpień 2017 r.


fot. Andrzej Wiktor

Publikacje „Polskiego Kompasu – rocznika instytucji finansowych i spółek akcyjnych” od trzech lat spotkają się z ogromnym uznaniem i zainteresowaniem w środowisku finansowym i biznesowym.

Pełne wydanie edycji Polskiego Kompasu 2017 w formacie PDF dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych