Ubezpieczyciele będą oszczędzać na śmierci naszych bliskich
Jeśli ustawodawcy przyjmą - zaproponowany przez branżę ubezpieczeniową - wariant standaryzacji wypłat, wtedy wartość zadośćuczynień po śmierci osoby bliskiej np. w wypadku, mogą być nawet o 30 proc. niższe, niż te uzyskiwane obecnie w sądach – ostrzega biuro Rzecznika Finansowego.
Zbliżają się do końca prace, powołanego przez Komisję Nadzoru Finansowego - Forum Zadośćuczynień - którego celem było określenie, jakie są przeciętne wartości zadośćuczynień przyznawanych przez sądy uprawnionym po śmierci osoby bliskiej np. w wypadku komunikacyjnym. Zdaniem Rzecznika Finansowego tylko przyjęcie przeciętnych wartości opartych o wyroki sądów istotnie zmniejszy liczbę sporów sądowych na tym tle.
Przystępując do współpracy przy tym projekcie zakładaliśmy, że sparametryzowanie wysokości zadośćuczynień dla większości standardowych przypadków – oczywiście w wysokości ustalonej na podstawie orzeczeń sądowych - sprawi, że uprawnieni będą szybciej dostawali należne pieniądze bezpośrednio od ubezpieczyciela – mówi Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Finansowy.
Jak uważa, dzięki temu w przypadku większości wypadków nie byłoby potrzeby dochodzenia swoich roszczeń w sądzie, co oznaczałoby niższe koszty ponoszone przez wszystkich. Tego typu sprawy będzie można w większym stopniu załatwiać polubownie, np. przy Rzeczniku Finansowym.
W trakcie ostatniego spotkania Komisja Nadzoru Finansowego nieoczekiwanie zaproponowała uwzględnienie danych dostarczonych przez przedstawicieli branży ubezpieczeniowej. Przewidują one pomniejszenie wartości ustalonych w oparciu o wyroki sądów około 30 proc. Osiągnięto to przez dodanie danych dotyczących wypłat, które zrealizowali sami ubezpieczyciele. Są to więc dane, których jakość budzi wątpliwości i które trudno zweryfikować. Nie wiem czemu, spośród wszystkich uczestników Forum, tylko ubezpieczyciele otrzymali taki przywilej uwzględnienia ich danych. – mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor w biurze Rzecznika Finansowego.
Dodaje, że ze skarg trafiających do Rzecznika Finansowego wynika, że kwoty wypłacane przez ubezpieczycieli bez żadnej interwencji czy reklamacji często wielokrotnie niższe, niż te które są uzyskiwane w sądach. Dlatego eksperci Rzecznika Finansowego kwestionują równorzędne traktowanie i uwzględnianie przy tych wyliczeniach danych wynikających z ugód lub decyzji ubezpieczycieli.
Z naszej perspektywy są one dowodem na to, że ubezpieczyciele przez lata zaniżali wypłaty świadczeń z tego tytułu. Ich przyjęcie byłoby de facto usankcjonowaniem bezprawnych praktyk, które sądy w swoich orzeczeniach kwestionowały, decydując o wypłatach wyższych niż proponowane przez ubezpieczycieli – mówi Krystyna Krawczyk.
Zwraca uwagę, że ubezpieczyciele wykorzystywali swoją przewagę, do zaproponowania niższych niż możliwe do uzyskania w sądach wypłat.
Dlaczego więc uwzględniać te wartości przy ustalania standardów? Byłoby to skrajnie nieuczciwe wobec poszkodowanych – uważa Krystyna Krawczyk.
Biuro Rzecznika Finansowego jak przykład podaje rodzica, który po śmierci dziecka poniżej 18 roku życia dostanie „z automatu” niecałe 54 tys. zł. Według wyliczeń opartych wyłącznie o orzecznictwo, powinien otrzymać aż prawie 50 proc. większą kwotę, czyli 80 tys. zł.
Można się spodziewać, że do sądów będą trafiały sprawy dotyczące tych 26 tys. zł. Stworzymy więc system, w którym wygrani będą ubezpieczyciele (niższe standardowe wypłaty) i w mniejszym stopniu kancelarie odszkodowawcze (wynagrodzenie za prowadzenie spraw), a nie poszkodowani, dla których przeznaczone jest to świadczenie. Dodatkowo nadal do sądów będzie kierowana znacząca liczba spraw – przestrzega Aleksander Daszewski, Rzecznik Ubezpieczonych.