Polski Kompas: Gospodarka nie działa w próżni
Eksperyment ekonomiczny, który miał udowodnić, że polityka gospodarcza państwa nie może być oderwana od kwestii społecznych, od potrzeby zwykłych Polaków, przynosi pozytywne wyniki – pisze w „Polskim Kompasie 2017” Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju
Podsumowując ostatnie dwa lata w polityce gospodarczej, z pewnością możemy powiedzieć, że jesteśmy dumni z tego, co już udało się nam osiągnąć. A to, czym możemy się pochwalić, to zmiana paradygmatu gospodarczego.
Trudne dziedzictwo
Od 1989 r. w dyskursie gospodarczym dominowała narracja liberalna. W tym miejscu nie chodzi o ocenę, czy historyczne wybory były słuszne. W sytuacji, w której obecnie Polska się znajduje, poprzednie wybory nie determinują aktualnych decyzji. Należy o tym pamiętać. To, co dzisiaj jest istotne, to kwestia przegapienia momentu, w którym dotychczasowa debata ekonomiczna zaczęła być bezalternatywna. W pewnym momencie, niezależnie od zmieniających się politycznych i gospodarczych czynników zewnętrznych, my w Polsce tkwiliśmy bezrefleksyjnie w jednym paradygmacie. Teorie gospodarcze takie jak etatyzm gospodarczy czy monetaryzm, a także spory, które z nich wynikają, są z punktu widzenia polityk publicznych prowadzonych przez Ministerstwo Rozwoju oderwane od rzeczywistości.
A realność jest taka, że doszło do alienacji polityki gospodarczej od polityki społecznej. Trwanie w bezalternatywności gospodarczej doprowadziło do tego, że coraz częściej w Polsce mówiono o rozwoju zależnym. Był to świat, w którym kraje bogate zwiększają swój majątek kosztem krajów rozwijających się.
Nowy paradygmat rozwojowy
Obecnie realizowana polityka rozwojowa państwa opiera się na koncepcji odpowiedzialnego rozwoju. Tę politykę rząd konsekwentnie realizuje już od prawie dwóch lat. Co rozumiemy przez tę koncepcję?
Po pierwsze, wierzymy w rozwój społecznie i terytorialnie równoważony, oparty na solidarności, inkluzywności, subsydiarności. Nowy paradygmat nie rozważa rzeczywistości poprzez podział społeczny. Nie ma Polski A i Polski B.
Po drugie, paradygmat odpowiedzialnego rozwoju opiera się na państwie stabilnym, bazującym na skutecznym działaniu oraz instytucjach gospodarczych służących wzrostowi oraz włączeniu społecznemu i gospodarczemu.
Po trzecie, chcemy osiągnąć trwały wzrost gospodarczy, korzystając zarówno z dotychczas uzyskanych zasobów, jak i opierając go na nowych dziedzinach, które będą nas wspomagać. Takimi dziedzinami są innowacyjność i rozwój technologiczny. Wpisanie ich w warunki polskiej gospodarki, codziennej praktyki funkcjonowania firm i instytucji publicznych, jest wyzwaniem, które stawiamy sobie w Ministerstwie Rozwoju.
Już w latach 50. XX w. w klasycznej koncepcji wzrostu Roberta Solowa zauważono ograniczoną zdolność tradycyjnych czynników produkcji (praca, kapitał) do generowania wzrostu gospodarczego w długim okresie czasu. W krótkim okresie akumulacja kapitału przyczynia się do wzrostu produktywności innych czynników produkcji, np. pracy ludzkiej. To charakterystyczne dla gospodarek mniej rozwiniętych, w których stawia się na pracę i kapitał jako źródła wzrostu. W dłuższym okresie to postęp techniczny przyczynia się do wzrostu efektywności i produktywności gospodarki. Tym samym dzięki postępowi technicznemu wzrost gospodarczy jest nieograniczony. Bardziej rozwinięte gospodarki przechodzą na wzrost oparty na nowych ideach i technologiach – po prostu na innowacjach.
Oczywiście aby rozwijać postęp techniczny, potrzeba nowego kapitału, którego źródłem są inwestycje, które w nastawieniu neoliberalnym biorą się z oszczędzania. Jednak warto pamiętać, że jest tutaj miejsce także dla roli państwa. Rząd może wpływać na wzrost przez inwestycje w badania i rozwój, pobudzanie inwestycji oraz zwiększanie bodźców do podejmowania zatrudnienia.
Niełatwe okoliczności kierowania gospodarką
Musimy pamiętać również o tym, że nasza gospodarka nie działa w próżni. Oddziałują na nią tzw. megatrendy. Jednym z nich jest wzrost znaczenia technologii informacyjno-komunikacyjnych. Ten proces jest już tak zaawansowany, że państwa narodowe i ich gospodarki nie mogą tak po prostu z niego się wycofać. W 2000 r. na świecie było 360 mln osób korzystających z internetu. W roku 2012 to już 2,4 mld. Jednocześnie w 2017 r. wartość tzw. app economy wyniesie 151 mld dol. Dochodzi do takich paradoksów, że np. w Indiach zarejestrowanych jest ok. 1 mld telefonów komórkowych, podczas gdy tylko 1/3 ludności ma tam bieżący dostęp do kanalizacji. Wszystko to sprawia, że państwa, chcąc nie chcąc, w swoich planach rozwojowych muszą uwzględniać budowę innowacyjnej gospodarki absorbującej te technologie i budującej na nich trwałe fundamenty wzrostu.
W realizacji naszych planów rozwojowych musimy brać także pod uwagę kontekst światowy i procesy w nim zachodzące. A przyszło nam kierować Polską w naprawdę trudnych czasach. W wymiarze zewnętrznym mamy do czynienia z pełzającym kryzysem zadłużenia w strefie euro, w której tak jak na świecie narastają nierówności społeczne. Co prawda w latach 2004–2015 dystans między Polską a średnią UE-28, mierzoną w PKB na mieszkańca (w PPS), zmalał o 20 pp., jednak tempo konwergencji słabnie, a towarzyszy temu wzrost nierówności wewnętrznych w wymiarze społecznym, ekonomicznym i terytorialnym. Efektem tego są utrzymujące się nierówności społeczne, które musimy przezwyciężyć.
Według OECD produktywność polskiego pracownikach jest bardzo wysoka, wyższa niż np. pracownika ze Szwecji. Jednak nasze pensje są daleko w tyle za skandynawskimi. W Polsce 66 proc. ogółu pracujących (2014) zarabiało poniżej 2 700 zł. Na świecie zanika także klasa średnia, czyli fundament liberalnej gospodarki.
Na pewno na kwestie gospodarcze mocno oddziałuje sfera bezpieczeństwa. Taką presję wywiera z pewnością kryzys imigracyjny spowodowany konfliktem zbrojnym w Syrii, ale też niespokojną sytuacją w Afryce Północnej. Napływ imigrantów pokazał, że organizacje międzynarodowe nie są gotowe na nowe destabilizujące zjawiska i na kontynencie europejskim nie są w stanie skutecznie zarządzać akcją humanitarną o dużej skali. Biorąc pod uwagę możliwość wybuchu nowych konfliktów, należy się spodziewać, że podobne duże migracje ludności będą się zdarzać także w przyszłości.
Co już udało nam się zrobić
Eksperyment gospodarczy, który miał udowodnić, że polityka gospodarcza państwa nie może być oderwana od kwestii społecznych, od potrzeby zwykłych Polaków, przynosi pozytywne wyniki.
Po pierwsze, udało nam się ułatwić życie przedsiębiorcom. Wprowadzone zostały pakiet „100 zmian dla firm” oraz nowe przyjazne biznesowi regulacje z zakresu zamówień publicznych. Trwają prace nad przemodelowaniem wsparcia udzielanego w specjalnych strefach ekonomicznych.
Po drugie, sektor publiczny przestał być postrzegany jako zagrożenia dla równowagi rynkowej. Spółki skarbu państwa coraz więcej inwestują i stają się coraz bardziej znaczącymi graczami w Europie i na świecie. To dzięki zaangażowaniu sektora publicznego udało się coś, od czego uciekali poprzedni rządzący – repolonizacja banków. Dzisiaj już nie 75 proc., lecz poniżej 50 proc. sektora bankowego w Polsce jest w obcych rękach.
Po trzecie, skutecznie walczymy z karuzelami vatowskimi. W pierwszym półroczu tego roku dochody z podatku VAT były wyższe o blisko 15,9 mld zł, a dochody z podatku CIT były wyższe o blisko 1,9 mld zł.
Po czwarte, dzięki programowi „Rodzina 500+” udało się wyciągnąć z biedy ok. 50 proc. rodzin, skrajne ubóstwo wśród dzieci zaś praktycznie znikło – zmniejszyło się o 94 proc.
Po piąte, mamy rekordowo niski deficyt w historii, który wynosi jedynie 0,3 proc. z całego deficytu planowanego w tym roku. Oznacza to, że możemy spokojnie realizować inne zobowiązania rządu wobec obywateli. Jakie to plany?
Plany na 2017 i 2018 rok
Zaczęliśmy myśleć o funduszach unijnych w kategoriach ich inwestowania, a nie wydawania. Musimy w tym nastawieniu trwać, jednocześnie zwiększając tempo absorpcji środków strukturalnych. Ma temu służyć nowelizacja tzw. ustawy wdrożeniowej z końca lipca bieżącego roku, która wprowadza usprawnienia do systemu zarządzania programami operacyjnymi.
Ten i przyszły rok są więc czasem, kiedy musimy pilnować efektów wprowadzonych zmian. Są nimi m.in. utworzenie stanowisk rzeczników funduszy europejskich przy instytucjach zarządzających programami operacyjnymi. Osoba taka powołana np. przez zarządy województw czy też departamenty w ministerstwach będzie mogła przyjmować zgłoszenia o nieprawidłowościach oraz proponować usprawnienia procesu wdrażania programów operacyjnych.
W ciągu najbliższych pięciu lat musimy zrobić wszystko, aby efektywnie wykorzystać prawie 15,5 mld euro na innowacje z krajowych i regionalnych programów operacyjnych. Jednak jeszcze ważniejsze jest to, by myśleć o tym, jak będzie prowadzona polityka innowacyjności kraju po 2020 r. To data, po której należy się spodziewać znacznie mniejszych środków strukturalnych, a więc bezpiecznego źródła zasobów finansowych. Walcząc o pieniądze dla Polski w nowej perspektywie finansowej UE, jednocześnie musimy budować kapitał krajowy, który sprosta wymogom rozwojowym.
Dlatego w najbliższych latach planujemy także umacnianie stworzonego przez nas systemu instytucjonalnego innowacyjnej gospodarki. W kwietniu 2016 r. został zarejestrowany i rozpoczął działalność Polski Fundusz Rozwoju SA, który powstał na bazie spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe SA. Odnowiona instytucja finansowania inwestycji rozwojowych buduje grupę kapitałową, konsolidując główne instytucje wsparcia rozwoju gospodarczego funkcjonujące w naszym kraju. Celem Polskiego Funduszu Rozwoju jest integracja funkcji i działań takich instytucji jak PARP, ARP, PAIH, KUKE czy BGK, które prowadzą ważne działania rozwojowe. Chodzi o wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, wzrost innowacyjności, zwiększanie inwestycji, w tym zagranicznych, oraz o ekspansję polskich firm na międzynarodowych rynkach. Jednym z istotniejszych projektów jest program rozwoju elektromobilności, który w najbliższym roku wejdzie w fazę wdrażania m.in. poprzez program pilotażowy zachęcający do stosowania pojazdów elektrycznych w komunikacji publicznej w miastach.
Chcemy również, aby w 2018 r. rozpoczęła działanie Polska Platforma Przemysłu 4.0. Będzie ona zrzeszać przedsiębiorców oraz ośrodki naukowe. Organizacja będzie dbała o sprawną kooperację podmiotów oraz ich interesy, np. kształcenie kadr czy łatwy dostęp do kapitału. Obok funkcji koordynacyjnej (np. zapewnienie przedsiębiorcom dostępu do odpowiedniej infrastruktury, np. szybkiego, szerokopasmowego internetu; doprowadzenie do spójności standardów w zakresie rozwiązań technologicznych na terenie całego kraju czy też regionu) Polska Platforma Przemysłu 4.0. będzie aktywnie uczestniczyć w rynku jako usługodawca.
Jak widać, w najbliższych latach czekają nas ambitne zadania. Wierzę jednak, że razem z przedstawicielami sektora gospodarki uda nam się je zrealizować.
Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju
Publikacje „Polskiego Kompasu – rocznika instytucji finansowych i spółek akcyjnych” od trzech lat spotkają się z ogromnym uznaniem i zainteresowaniem w środowisku finansowym i biznesowym. Pełne wydanie edycji Polskiego Kompasu 2017 w formacie PDF dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne