Informacje

Plan Petru: Przyjać euro

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 stycznia 2018, 14:10

  • Powiększ tekst

Projekt budżet na 2018 r. jest zły, nie jest prorozwojowy, dlatego Nowoczesna składa wniosek o jego odrzucenie - mówił we wtorek w Sejmie podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej na ten rok Ryszard Petru z Nowoczesnej

Wasz budżet nie jest prorozwojowy. To jest budżet przejadania czasu, zadłużania Polski i liczenia na dobrą koniunkturę światową - mówił Petru. - To zły budżet, w związku z tym Nowoczesna składa wniosek o jego odrzucenie zaznaczył.

Petru zarzucił rządowi PiS, że wprowadza Polskę na ścieżkę zadłużania i przejadania perspektyw polskiego wzrostu. Poseł powiedział, że w ciągu ostatnich dwóch lat zadłużenie polskiego społeczeństwa wzrosło o 80 mld zł, lata te nie zostały wykorzystane na żaden z projekt rozwojowy.

Odpowiedzialna polityka gospodarcza polega na tym, że jak jest koniunktura gospodarcza, to zmniejsza się istotnie deficyt - tłumaczył Petru.

Wskazał, że np. Niemcy mają już czwarty rok z rzędu nadwyżkę budżetową, a Polska, mimo wzrostu gospodarczego, ciągle deficyty. Poseł pytał, jak będzie wyglądał polski dług, jeżeli koniunktura gospodarcza na świecie spowolni o połowę.

Z czego sfinansujecie rosnący deficyt i dług. Jakimi podatkami wtedy Polaków obsypiecie - pytał poseł.

Krytykował prognozy rządu wskazując, że ten spodziewał się, iż na emerytury po obniżeniu wieku emerytalnego przejdzie ponad 330 tys. osób, tymczasem wniosków było ponad 420 tys. Jak to się stało, że nie jesteście w stanie oszacować nawet tak prostej liczby - mówił. Dodał, że wcześniejsze emerytury będą wypłacały przyszłe rządy, a nie ten.

Część swojego wystąpienia Petru poświęcił podsumowaniu rządów PiS w 2017 r. wskazując, że ceny żywności wzrosły w tym czasie o 5,8 proc., w tym masła o 35 proc., jaj o 25 proc., mięsa drobiowego o 7 proc., a warzyw o 3,5 proc.

Rozumiem, że inflacja was cieszy (…), ponieważ podbija dochody budżetu, ale boli Polaków, najbiedniejszych Polaków, a nie tych najbogatszych - zauważył. Według niego wysoka inflacja będzie wymagała podwyżek stóp procentowych, do spowoduje wyższe oprocentowanie kredytów. Dlatego, jak wyjaśniał Petru, za politykę rządu PiS zapłacą wszyscy, którzy mają kredyty.

Poseł mówił też o podwyżkach podatków, opłat i składek: od samochodów ciężarowych, od wynajmu mieszkań, na ZUS.

Jego zdaniem tworząc odpowiedzialny budżet trzeba myśleć przede wszystkim o rozwoju przez najbliższe lata i niezadłużaniu przyszłych pokoleń. Trzeba postawić na wzrost inwestycji, szczególnie inwestycji prywatnych - radził. Domagał się też obniżki i uproszczenia podatków.

Trzeba przyjąć euro - apelował Petru.

Jego zdaniem argumentem za tym powinno być kilkadziesiąt miliardów złotych oszczędności związanych z obsługą długu.

Zwrócił uwagę, że PiS nie potrafi rozwiązań problemów w służbie zdrowia oraz mówił o bieda-emeryturach Polaków.

Trzeba wprowadzić zasadę, że co nie jest zabronione, jest dozwolone. To fundamentalna zasada, która może uruchomić polską przedsiębiorczość - wskazał. Apelował też o likwidację przywilejów zawodowych.

Projekt budżetu na 2018 r. zakłada, że deficyt nie przekroczy 41,5 mld zł, wzrost gospodarczy będzie na poziomie 3,8 proc., a średnioroczna inflacja wyniesie 2,3 proc.

Według projektu dochody państwa wyniosą 355,7 mld zł, a wydatki 397,2 mld zł. W projekcie założono deficyt sektora finansów publicznych w 2018 r. w wysokości 2,7 proc. PKB. Rząd przewiduje wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz wzrost emerytur i rent w wysokości 6,3 proc., wzrost spożycia prywatnego w ujęciu nominalnym o 5,9 proc. W tzw. budżecie środków europejskich na rok 2018 ustalono, że jego dochody wyniosą 64,8 mld zł, wydatki 80,2 mld zł, a deficyt 15,5 mld zł.

PAP, mw

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych