Informacje

Prezes NBP nie chce ani kryptozłotego, ani strefy euro

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 stycznia 2018, 14:34

    Aktualizacja: 24 stycznia 2018, 14:36

  • 1
  • Powiększ tekst

Wprowadzanie polskiej kryptowaluty nie ma żadnego sensu - mówił w Davos prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że kryptowaluty wnoszą niepokój, pole do spekulacji, a nasz kraj będzie postępować podobnie jak państwa europejskie - jeśli one zakażą kryptowalut, to Polska też. Powiedział też, że wejście do strefy euro ekonomicznie by nam nie służyło

Glapiński w wywiadzie dla RMF FM w środę wskazał, że Polska jest w tej chwili w szczycie i powoli będzie przechodzić w niższą fazę aktywności gospodarczej.

Jeszcze rok 2018 upłynie w wysokiej fazie. W 2019 tempo powinno już być trochę wolniejsze. W Stanach Zjednoczonych ten proces już się rozpoczął. Gospodarka amerykańska, jak uważają Amerykanie, jest w tej fazie po samym szczycie koniunktury. I oni w tej chwili podejmują kroki, żeby podtrzymać tempo gospodarcze i aktywność biznesu: luzują politykę fiskalną, zacieśniają trochę monetarną - tłumaczył Glapiński.

Jego zdaniem, obserwatorzy, w tym MSW, Bank Światowy czy Europejski Bank Centralny, nie widzą żadnej słabości w polskiej gospodarce. W związku z tym ich uwaga koncentruje się na potencjalnym zagrożeniu, na trudnościach, jakie może nieść ze sobą rynek pracy, dodał prezes NBP. Wskazał jednak, że NBP na razie nie widzi takiego problemu, choć może się on pojawić, ale - zdaniem Glapińskiego - jest to na tyle niejasna perspektywa, że nie podkreśla dodatkowo jej znaczenia.

Jeśli się czegoś obawiam, to nagłego załamania na rynkach międzynarodowych w przestrzeni globalnej gospodarki - ocenił, dodając, że ma na myśli m.in. ceny ropy naftowej. Inną obawą Glapińskiego jest gospodarka chińska czy kryzys w strefie euro. Podkreślił, że niepokoi go wszystko to, co może przyjść z zewnątrz. Jednak… - To wszystko to są rzeczy, których nie należy podnosić, bo one mogą być, a może ich nie być - stwierdził.

Ocenił, że w polskiej gospodarce istotnym czynnikiem jest także brak mieszkań.

Mam nadzieję, że program rządowy, wspierany dziesiątkami miliardów, jakoś będzie to rozładowywał. To niewątpliwie jest ważne, żeby przytrzymywać młodych Polaków w Polsce, żeby zmniejszyć emigrację - mówił.

Spór z UE

Glapiński pytany, czy nie obawia się, że wobec zamieszania, jakie panuje dookoła Polski, nasz kraj w kolejnej perspektywie unijnej może dostać mniej pieniędzy, odpowiedział:

Tak, ale jeśli zakładać, że Unia Europejska jest jakimś obszarem, stowarzyszeniem, bo to przecież jest stowarzyszenie, porozumieniem między krajami, to obowiązują pewne zasady. Jest prosty przelicznik parametryczny, który wyznacza środki dla nas i to powinno mieć miejsce. Z natury rzeczy jest tak, że my coraz więcej płacimy do Unii Europejskiej, a coraz mniej dostajemy, bo jesteśmy coraz bogatszym krajem, mamy coraz wyższą średnią - powiedział Glapiński.

Dodał, że nie spodziewa się żadnego kataklizmu, ale, że niewątpliwie 2021 czy 2022 rok mogą nam przynieść jakieś trudności. Wyraził nadzieję, że wtedy już polska gospodarka będzie przygotowana, żeby bez tych środków poziom inwestycji był dostatecznie duży.

Prezes NBP zwrócił uwagę, że inwestycje unijne też już przestały mieć charakter prorozwojowy w sensie gospodarczym, tylko coraz bardziej są skierowane na środowisko naturalne.

Infrastruktura drogowa w gruncie rzeczy jest gotowa, kolejowa jest w trakcie realizacji, informatyczna jest całkiem dobra. Musimy stać na własnych nogach, pomagać innym - podkreślił prezes NBP.

Potrzebny słabszy czy mocniejszy złoty?

Powiedział, że trudno mu ocenić, czy lepszy dla Polski byłby słabszy, czy trochę wyższy kurs złotego.

Przy tej mocnej złotówce otrzymaliśmy zaskakująco dobry wynik w eksporcie i mamy wyjątkowo wysoki wkład eksportu netto do wzrostu dochodu narodowego, czyli silny złoty nam nie zaszkodził. Oczywiście słabszy złoty by nam pomógł - dodał. - Gdybyśmy byli, na przykład, w strefie euro, to byśmy reagowali poziomem zatrudnienia, poziomem produkcji, aktywności gospodarczej, a ponieważ mamy swoją walutę, i to dosyć mocną, to reagujemy kursem złotego - mówił. Zaznaczył, że podziela zdanie swojego poprzednika Marka Belki, że wejście do strefy euro w ewidentny sposób, by nam ekonomicznie nie służyło.

Cyberzłoty? Nie, dziękuję

Glapiński pytany, czy złoty stanie się walutą cyfrową, odpowiedział, że jest pewne nieporozumienie związane z walutami cyfrowymi.

Jest mowa o jakiejś narodowej walucie, która byłaby wymieniana 1 na 1. To nic nie zmienia - ocenił.

Wskazał, że wprowadzanie polskiej kryptowaluty nie ma żadnego sensu, a kryptowaluty, jakie występują w tej chwili wnoszą ogromny niepokój, pole do spekulacji, coś, co może być niedostępne służbom kryminalnym, podatkowym.

PAP, mw

Powiązane tematy

Komentarze